17 lutego 2017

7. Aniołki Charliego


W klubie robiło się coraz goręcej. Sakura jako jedyna musiała udawać, że dobrze się bawi, podczas gdy jej kompani nie ukrywali radości względem pięknych kobiet, chadzających w nazbyt wyzywającej bieliźnie po nazbyt diamentowym wybiegu. Wszystko tutaj było jakieś takie nazbyt.
Kiba nagle przysunął się bliżej Sakury, nie odrywając iskrzących się ze szczęścia piwnych oczu. Zdecydowanie był najszczęśliwszym facetem w całym tym klubie.
— Powinniśmy z którąś porozmawiać, wypytać o właściciela i sprawdzić stan ich kostek — szepnął wprost do jej ucha, drażniąc ją niezbyt świeżym oddechem.
Haruno zmrużyła powieki i odsunęła głowę. Bała się, że jeszcze chwila, a zacznie krzyczeć i ogłuchnie, wykrwawiając się i cierpiąc na chroniczny ból głowy.
— Cóż za przejaw geniuszu — parsknęła tylko, wykrzywiając usta w złośliwym uśmiechu. Kiba nie był jej dłużny i delikatnie pomasował zgrabne udo detektyw, obnażając tym samym swoje ostre kły. Chciał ją po prostu zdenerwować, również była zbyt spięta i mogła przykuć uwagę niechcianych par oczu. — I w dodatku padło ci na głowę — burknęła, strzepując jego rękę ze swojej nogi.
— Jestem najlepszy! — zawył, a ona przewróciła tylko oczami.
— Musisz którąś kupić, jeśli chcesz rozmawiać — powiedział nagle Arata, a Sakura zdębiała. Oczywiście Kiba był wniebowzięty takim obrotem spraw i w żaden sposób nie miała z tym problemu, ale wątpliwości wzrosły, gdy kątem oka zerknęła na Sasuke. Wcale nie chciała, by jakakolwiek z tych prostytutek dobrała się do niego. Prędzej byłaby zdolna taką kobietę udusić.
— Kupujmy zatem! — zawtórował Uchiha, a Haruno zbladła.
— Nie masz za co, stary — dodał Kiba, ratując sytuację. — Poza tym jesteśmy tutaj amatorami, niech Arata działa i postawi, skoro już nas tutaj przyprowadził.
Sasuke i barman roześmiali się głośno, ale nikt z gości nie zwrócił na nich uwagi; ludzie byli zbyt zafascynowani pokazem, żeby przejmować się dziwnym zachowaniem innych. Każdy z mężczyzn już szykował gotówkę, chyba właśnie ta ważniejsza część całej tej imprezy miała nadejść. Zrobiło się jeszcze głośniej. Wszystkie modelki stanęły na wybiegu z numerkami na szyi. Przypominało to trochę handel ludźmi, ale widać było, że nikomu to w żaden sposób nie przeszkadzało — można nawet było to porównać do wyszykowanego żywego mięsa, które później kierowano na rzeź. Wszyscy jednak czuli się dobrze i taki pokaz chyba był dla nich przejawem normalności.
Muzyka rozbrzmiała ponownie, w głośnikach leciała piosenka Jidenna o jakże trafnym tytule Long live the Chief, gdy w tym momencie na diamentowy wybieg wyszedł  właściciel, podrygujący w rytm ciemnego bitu. Nie oszczędził sobie również ciekawego ulicznego tańca. Słysząc oklaski, które narastały wraz z pogwizdywaniem i wzrastającym w tle skandowanym nazwiskiem, facet wyprostował się i ukłonił, a modelki otoczyły go zwinnie i kocimi ruchami zataczały koła biodrami w rytm rapowanego utworu.
Arata zapatrzył się na brunetkę stojącą nieopodal prawego ramienia właściciela. Dziewczyna patrzyła na niego tęsknym wzrokiem, ale nie zapominała o szerokim, seksownym uśmieszku posłanym w stronę rzeszy napalonych facetów i kobiet — tak, nie dało się ukryć, że i ta sama płeć wchodziła tutaj w szczegółową kolaborację.
— Znasz ją, prawda? — napomknął Kiba, gdy tylko zauważył rozmarzony uśmiech barmana. Młody chłopak jakby otrząsnął się z amoku i spojrzał na niego z głupkowatym wyrazem twarzy. Mruknął potwierdzającą odpowiedź i już wyjął stosowną gotówkę, uprzednio ją przeliczywszy. — Zawsze jest twoja, co?
Sakura chciała go zganić, ale powstrzymał ją delikatny nacisk na ramię. Zerknęła na Sasuke, który tylko pokiwał głową. Nie chciał, żeby się wtrącała, Inuzuka przecież wiedział, co robił, nie spłoszyłby chłopaka, gdyby nie miał ku temu powodu.
— Odkupiłem ją kiedyś od takiego grubasa, który strasznie chciał się z nią pieprzyć — odparł, a z czasem, gdy wspomnienia przybierały na sile, zaciskał mocno pięści i szczękę, trzęsąc się jak za zażyciem ekstazy. — Był wulgarny i agresywny. Przechodząc między pokojami usłyszałem jej krzyk, potem jakiś hałas, jakby ktoś coś rozbił, a następnie korytarz zalała fala przezwisk — mówił na tyle głośno, by tylko Kiba był w stanie go usłyszeć, ale muzyka co jakiś czas urywała jakby końcówki wypowiedzianych słów. — Sprałem gościa i wywaliłem z klubu z pomocą ochroniarzy. Od tamtej pory, po każdym takim pokazie to ja ją kupuję, kiedy tylko ona tego chce.
— Jesteś jej rycerzem na białym koniu! — zaśmiał się serdecznie Kiba, klepiąc chłopaka po plecach. Ten tylko się uśmiechnął, rozluźniając mięśnie. Znów całą swoją uwagę skupił na Nami, która teraz śmiała się z czegoś wraz z resztą dziewczyn i gości. Prawdopodobnie Heike rzucił jakimś sprośnym i niestosownym żartem. — Chyba się zakochałeś.
Arata otworzył szeroko usta, by po chwili je zamknąć i spuścić wzrok. Pokiwał znacząco głową i przybrał dość zgarbioną postawę.
— Kocham ją — wyznał ku zaskoczeniu policjantów, którzy z uwagą wytężali słuch i przysłuchiwali się rozmowie. — A przecież ona zajmuje się zaspokajaniem innych facetów. Raczej nigdy nie będziemy razem, nigdy nie będzie w pełni tylko moja.
Kiba nie wiedział, co ma odpowiedzieć, więc tylko przyjacielsko klepnął go w ramię i dodawszy trochę otuchy, odwrócił się zaraz ku swoim kompanom. Chciał wreszcie poznać plan działania, bo w klubie już zaczęły się licytacje, na które Heike szczerzył swoje równe zęby. Cała trójka nieco mocniej ścisnęła się na ławce i konspiracyjnym szeptem układali plan działania. Czasami musieli do siebie krzyczeć, bo muzyka momentami na nowo wzmacniała swój rytm, gdy kupiono już którąś z kobiet, a ona tanecznym krokiem zmierzała w stronę klienta; chociaż lepszym określeniem byłby właściciel.
— Czy twoja dziewczyna ma taki tatuaż? — Natchnięty jakąś nagłą myślą Kiba odwrócił się ponownie do Araty i wyjmując telefon z kieszeni, pokazał mu zdjęcie czerwonej chmurki widniejącej nad lewą kostką.
— Ten sam — mruknął, wlepiwszy zdziwione oczy w ekran smartfonu. — Skąd…?
— Zamordowano już dwie osoby z takim tatuażem — wyjaśnił Sasuke, ówcześnie przesiadając się miejscami z Sakurą. Nie przejął się przerażoną miną barmana. — Wiesz, co może oznaczać ten symbol?
Chłopak pokiwał przecząco głową. Wieść o tym, że ktoś likwidował ludzi naznaczonych tym samym tatuażem przeraziła każdą cząstkę jego duszy. A jeszcze bardziej zniesmaczył go fakt, że Nami również była posiadaczką tego symbolu. Czy mogło grozić jej niebezpieczeństwo?
W głowach policjantów zaświtała ważna myśl, gdy barman zerwał się jak poparzony, słysząc numer, który pragnął kupić. Heike nie wydawał się nawet zdziwiony, nikt zresztą nie przebił największej oferty chłopaka, więc właściciel zgodził się natychmiast i wydał dziewczynę w jego ręce, jak zresztą zawsze. Liczyło się, że płaci, poza tym Nami i tak zarabiała na niego w jeszcze inny sposób.
Arata chciał już podejść w stronę swojej wybranki, gdy wtem gliniarze zatrzymali go i uzgodnili wspólnie, by do pokoju schadzek poszła sama. Barman miał ją okłamać, że musi jeszcze skoczyć po alkohol i zaraz wróci. Wtedy do akcji wkroczyłby Sasuke, który wydusiłby z dziewczyny nazwę salonu tatuażu. Młody Koyama nie był zadowolony, a słysząc, jak dalej miały się losy potoczyć, niemal pobladł na twarzy. Niemo przystał na wszystko, bo zgodził się współpracować, ale wcale nie był szczęśliwy.
Uzyskanie przydatnych informacji zawsze niosło ze sobą wysoką cenę.



Wziął głęboki wdech i wszedł do środka. Kotara zafalowała niebezpiecznie i Sakura przystanęła za nią, patrząc na zdenerwowanego Aratę, który niespokojnie rozglądał się na boki. Nie mogli wpaść, to zniszczyłoby cały plan.
Kiba stał przy barze i rozmawiał z modelkami, śmiejąc się radośnie. Był w niebie, otoczony przez piękne anioły. Przez moment nawet i może zapomniał, co tak właściwie tutaj robił, ale stawiając dziewczynom kolejną kolejkę, mógł przystąpić do działania. Zerkał na odsłonięte kostki swoich rozmówczyni, które uwieszały mu się na ramieniu, chichocząc głupio i podrygując w rytm bitów wydostających się z ogromnych głośników na ścianach.
Sasuke zmierzył Nami wzrokiem, a ona zdębiała. Chciała o coś zapytać, a on jej to sprawnie uskutecznił, zatrzymując się kilka kroków przed nią.
— Gdzie jest Arata? — wyjąkała w końcu. Głos miała dość dziecinny, w dodatku drżała w nim nutka paniki. Próbowała przykryć swoje nagie ramiona spadającą, przezroczystą halką, ale wciąż uwydatniała naprawdę piękne wdzięki. Średniej wielkości biust i szerokie biodra. Cudownie apetyczne wcięcie w talii zdobił czarny rzemyk, który ciągnął się wzdłuż brzucha i łączył z biustonoszem uwydatniającym sutki. — I kim jesteś?
Nie odpowiedział na ani jedno pytanie, wyminął ją, rzuciwszy skórzaną kurtkę na oparcie krzesła, które zaraz zaskrzypiało pod jego ciężarem, gdy na nim usiadł. Świdrował wzrokiem nieco zdezorientowaną dziewczynę, więc aby jakoś ją uspokoić, wysłał jej szelmowski uśmiech, który — można byłoby rzecz — że właśnie ją oczarował.
Spodziewała się Araty, niespodziewana wizyta tak przystojnego mężczyzny zaskoczyła ją, ale już w głowie domyślała się, dlaczego tak się stało; na pewno był przyjacielem barmana.
Oczywiście.
Usiadła na starej sofie i korzystając z okazji, że mężczyzna nie siedział zbyt daleko, wyciągnęła do niego bosą stopę i zaczęła masować nią udo, by powoli zsunąć się na krocze, na co on nie pozwolił, chwytając drobną kostkę i przyciągając ją trochę bliżej siebie. Wyciągnęła lewą nogę, więc tatuaż jak na zawołanie świecił tuż przed jego oczami, uśmiechnął się szerzej i zapatrzył w ów czerwoną chmurkę, a potem spojrzał na kobietę spode łba. Zagryzała dolną wargę, bawiąc się swoimi długimi, czarnymi włosami, oplatając je wokół chudych palców.
Czas zacząć przedstawienie, przemknęło mu przez myśl. Zmarszczył brwi, gdy dziewczyna zaczęła się wiercić; sięgała właśnie po kolejną tego wieczoru butelkę piwa. Uspokoiła się natychmiast, sącząc trunek z niesamowitą ulgą.
Muskał palcami jej kostkę, trzymając w dłoni zgrabną stopę. Dziewczyna chichotała, opierając się wygodnie o skórzaną kanapę. Sprawiał jej tym czułym gestem przyjemność, mimo iż miała wyrzuty sumienia względem barmana. Niemniej to Sasuke ze wszystkich mężczyzn był taki intrygujący, o czym rozmawiały między sobą, gdy tylko ujrzały go w klubie. Przyciągał swoim hipnotyzującym spojrzeniem. Jednakże coś było nie tak.
— Ładny tatuaż. — Spojrzała na niego, upijając piwo ze szklanej butelki. Była już do cna pijana. Uraczyła więc mężczyznę szerokim uśmiechem, ukazując światu śnieżnobiałe, równe zęby. — Ma jakieś znaczenie?
Kobieta chciała zabrać nogę, ale przytrzymał stopę i przyciągnął mocniej do siebie. Czuła spokojny i ciepły oddech na swojej łydce. Była bardzo podekscytowana, chciała już być w jego ramionach i sprawić, by ta noc była najlepszą w jego życiu, ale musiała przystać na jego warunki. Wydawało jej się, że chciał najpierw przeprowadzić z nią krótki wywiad, żaden z mężczyzn tego nie robił poza Aratą, z którym potrafiła rozmawiać godzinami, a on trwonił gotówkę na ten pieprzony klub i wszystkie pieniądze lądowały w rękach Heike. A chciała, by mógł być z nią jak najdłużej. Ten mężczyzna zaś był inny — inny jak Arata, ale coś z tyłu głowy wciąż podpowiadało, by miała się na baczności. Jakaś resztka trzeźwego ego starała się dźgać ją mocniej i mocniej, ale kobieta uległa pocałunkowi, który złożył na jej łydce.
Wiedział, po prostu wiedział, że Sakura stała tam za kotarą i przysłuchiwała się rozmowie, zaglądała przez małą szparkę i uważnie obserwowała. Musiał grać przed kobietą, jeżeli chcieli wyciągnąć od niej cokolwiek, a zwłaszcza nazwę salonu, w którym się tatuowała. Grał, przybierał maskę, mimo iż kobieta była niesamowicie atrakcyjna i dawała mu bardzo jasne znaki, że chciałaby być jego. Nic nie mógł zrobić z tym, jak działał na kobiety. Mógł to jednak wykorzystać w prowadzeniu tego śledztwa.
— Sam myślałem o jakimś tatuażu — odezwał się znowu, zmysłowo gładząc czerwoną chmurkę nad lewą kostką. Chciał wyczuć zgrubienie, cokolwiek, co potwierdziłoby hipotezę Saia. Kobieta była pijana i zbyt zafascynowana jego osobą, by zrozumieć, czego szukał. Możliwe, że same ofiary nie wiedziały o istnieniu chipa, może same nigdy nie zastanawiały się, dlaczego mogą wyczuć takie zgrubienie pod tatuażem. — Może mogłabyś polecić mi jakiś salon?
Kobieta znowu zachichotała i wyrwała nogę z jego ręki. Niewzruszony uśmiechnął się zawadiacko, a ona wstała, by chwilę później usiąść na nim okrakiem.
Sakura, która stała za kotarą, omal nie zemdlała. Nie podobało jej się, jak bardzo Sasuke uwodził tę dziewczynę i naprawdę miała ochotę wejść i zrzucić z niego tę lafiryndę. Powstrzymywała ją jednak myśl, że to jedyna taka szansa, aby zdobyć jakiekolwiek informacje i zacząć szukać, nie mogła po prostu tego zniszczyć przez falę zazdrości, jaka uderzała w nią zewsząd. Poza tym kątem oka widziała, jak bardzo Arata stara się trzymać w ryzach. Zdawał sobie sprawę, że to była część ich śledztwa, musieli w jakiś sposób przekonać kogokolwiek do wyjawienia jakichś ważnych informacji i ku jego niezadowoleniu padło na Nami, gdyż była najmłodsza i mimo wszystko wciąż naiwna, niedoświadczona.
Dziewczyna zmierzwiła włosy Sasuke z kokieteryjnym uśmiechem, by za moment wpić się w jego usta, przegryzając dolną wargę do krwi. Każdy mężczyzna na jego miejscu byłby w niebie, ale on wolałby, aby tą kobietą była zupełnie inna osoba. Krępował go też fakt, że nieopodal stała właśnie ta kobieta i musiała wszystkiemu się przypatrywać. Pewnie uważała, że przesadzał, ale Nami ewidentnie nie chciała odpowiadać na pytania — pragnęła działać i Uchiha musiał szybko coś wymyślić, bo kobieta już rozpinała pasek od spodni, chcąc dostać się do nieco nabrzmiałego przyjaciela.
Złapał ją za nadgarstki, ściskając chyba zbyt mocno, bo Nami nieco się skrzywiła. Odciągnął jej ręce od siebie i mocno przytrzymał, gdy chciała się wyrwać.
— Nie tak szybko — mruknął tylko i delikatnie musnął wargami jej brodę. Musiał uśpić jej czujność, inaczej naprawdę wyjdą z tego klubu bez informacji, a on wyląduje z nią w łóżku, za co Arata mógłby go zabić. A wbrew pozorom miał już chyba zbyt wielu wrogów na liście, skoro ktoś ewidentnie chciał go wrobić w morderstwo. — Najpierw odpowiedz mi na pytania, w końcu to ja tutaj decyduję.
Nami jakby zesztywniała, słysząc niesamowicie chłodny i stanowczy ton mężczyzny. Już nie był tak intrygujący, stał się w jakimś stopniu przerażający, więc niepewnie pokiwała głową jak na grzeczną dziewczynę przystało, a gdy on ugryzł płatek jej lewego ucha, jęknęła, ochoczo drażniąc go swoim oddechem.
— Salon Deidary — mruknęła wprost w jego usta, które zamierzały ją pocałować.
Drgnął. Niezauważalnie, ale coś jednak sprawiło, że zamarzły mu wszystkie mięśnie. Przynajmniej uzyskał odpowiedź, ale to imię — już kiedyś gdzieś je słyszał. Oczywiście możliwe, że salon tatuażu był znany w tym półświatku, może nawet należał do najlepszych w mieście, ale po prostu coś z tyłu głowy podpowiadało, iż to właśnie najlepszy trop, jaki mogli znaleźć od bardzo dawna. Deidara też wydawał się być tym, kogo chcieliby znaleźć.
Gdy kobieta była zajęta rozpinaniem guzików od jego koszuli, ukradkiem zerknął na kotarę, która niebezpiecznie się poruszyła, by chwilę później do pomieszczenia wpuścić nabuzowaną Haruno. To był ten czas — ratunek! Omal nie odetchnął z ulgą.
— Ty sukinsynu!
Udawanie zaskoczonego wyszło Sasuke nad wyraz autentycznie, że aż sama Sakura musiała pilnować się, żeby nie wyjść na równie zdziwioną. Złość jednak nie wychodziła jej najgorzej, naprawdę była cholernie zazdrosna.
Pociągnęła Nami za włosy, by zrzucić ją z kolan Sasuke, a potem równie nerwowo szarpnęła partnera za ramię i wymierzyła w niego wskazującym palcem. Gdzieś tam za kotarą stali Arata z Kibą i wbrew wszystkiemu tylko Inuzuka chichotał pod nosem, oglądając przekomicznie wyreżyserowaną scenkę sprzed kilku minut. Koyama nie uśmiechnął się nawet przez mikro sekundę, a widząc, jak detektyw szarpnęła Nami za włosy, niemal nie wpadł do środka, by otulić swoją wybrankę ciepłym ramieniem i uratować przed strasznym światem, który łapczywie wyciągał ku niej ręce.
Zagrywka się udała, bo Nami — nie dość, że pijana i zamroczona — była w takim szoku, że aż zamarła na zimnej podłodze. Wybałuszyła oczy i przerzucała niewinne, błękitne tęczówki to na Sasuke, to na Sakurę w nadziei uzyskania jakiejkolwiek odpowiedzi.
Uchiha zapinał guziki koszuli, zgarnął też kurtkę z oparcia krzesła, a potem zabrał się za zapięcie paska od spodni, gdy w tym czasie Sakura krzyczała, oskarżając go o zdradę i wyzywając dziewczynę od szmat, podczas gdy Nami ripostowała. Okazało się, że pomysł, jaki wpadł jej do głowy, był słuszny, zauważywszy na palcu Sakury pierścionek. Tak jak myślała, Arata jako dobry przyjaciel udostępnił ją temu przystojniakowi, ale kobieta dowiedziawszy się o tym spisku, przyszła tu i ich nakryła. Oczywiście wersja była totalnie nieprawdziwa i wyssana z palca, ale chodziło właśnie o to — żadnych podejrzeń.
— Wychodzimy, natychmiast! — ryknęła Sakura, niemalże wyrzucając Sasuke za kołnierz błękitnej koszuli, ale nie oszczędziła też wciąż oszołomionej kobiety, która teraz usadowiła się na sofie i wpatrywała się w nią z nieco przepraszającym wyrazem twarzy. — A ty nie zbliżaj się do żonatych facetów, suko! — I wyszła, ciskając w dziewczynę piorunami.
Nami była w szoku, ale odetchnęła ciężko, uspokoiła zszargane nerwy i sięgnęła po kolejną butelkę piwa, wychodząc za nieproszonymi gośćmi w poszukiwaniu kolejnego klienta (Araty). Oczywiście nie zdążyli jeszcze dobrze wyjść i Arata tylko skinął im na pożegnanie, widząc kołyszącą się na boki Nami. Niemalże do niej podbiegł i porwał w ramiona. Znowu miała być jego — nie był już potrzebny policjantom, więc wepchnął kobietę z powrotem za kotarę i wpił się łapczywie w jej usta.
— Byłaś cholernie przekonująca — mruknął Sasuke, zarzuciwszy skórzaną kurtkę na plecy. Kiba zaśmiał się głośno, ale nie przysłuchiwał się ich dalszej rozmowie, zaintrygowany długonogą brunetką stojącą przy barze. Nie powstrzymał się od puszczenia w jej stronę oczka. Ona zaś wysłała mu przesłodkiego buziaka.
— Ty też. — Rzuciła mu wściekłe spojrzenie, a on tylko zmierzwił włosy z szelmowskim uśmiechem na ustach.
— Nie mogłem przecież odgrywać niezainteresowanego napaleńca, prawda? — Zerknął na nią, ale ona buntowniczym krokiem kierowała się do wyjścia przez tłum roztańczonych i pijanych gości. Muzyka wciąż dudniła w uszach, rozrywając basy głośników na pół. — Ważne, że mamy nazwę tego salonu.
— Panienki, z którymi miałem okazję rozmawiać przy barze, także posiadały ten tatuaż — rzucił nagle Kiba, wymieniając z Sasuke porozumiewawcze spojrzenia. — Trochę podejrzana sprawa, może się okazać, że wszyscy w tym klubie noszą taki sam symbol.
Heike właśnie stał się kolejnym celem do sprawdzenia.



Wyszli z klubu i upewniwszy się, że ochroniarze ich nie widzą, przeszli na tyły, by dostać się do loży niepostrzeżenie, ówcześnie wracając się do auta po spluwy, które pochowali pod ubraniem.
Właściciel cenił sobie prywatność i nie wchodził w bliższe relacje z gośćmi. Wystarczało mu, że płacili za modelki; a raczej prostytutki, reszta go nie obchodziła. Zaproszeni przez niego ludzie mogli bawić się w klubie do rana, korzystając z darmowych dragów i alkoholu, liczyła się tylko cena jego dziewczynek.
Już łapali za klamkę, gdy drzwi stęknęły głucho, a w progu ukazał się wysoki, tęgi osiłek, najprawdopodobniej osobisty ochroniarz właściciela. Zmierzył ich wzrokiem i rzucił coś niezrozumiałego przez ramię. Policjanci byli gotowi wyjąć broń, ale póki przeciwnicy nie zamierzali się na nich rzucić, stali w bezruchu, oczekując dalszej reakcji.
— Nareszcie! — zawołał ktoś za osiłkiem, a ten odsunął się, by ich oczom ukazać wysokiego, przystojnego i zbyt wyidealizowanego Heike, który swoje białe włosy związał w wysoką kitę. Ubrany był tylko w szary szlafrok, a na nogach spoczywały wygodne, męskie japonki. Lewe oko szczyciło się głęboką szramą, biegnącą w pionie aż przez brew, a policzek zdobił niebieski tatuaż kolibra szykującego się do lotu. Miał bardzo małe usta, ale gdy wykrzywił je w niesamowicie przesadzonym, sympatycznym uśmiechu, niemal zginęły niezauważalnie za kolumną białego, zadbanego uzębienia. — Myślałem, że się was nie doczekam!
Wiedział, że przyjdą. Skąd?
Zaprosił ich przyjaznym gestem do środka, jakby właśnie oczekiwał przybycia starych znajomych, z którymi umówił się na piwo. Policjanci niepewnie weszli do przestrzennego pomieszczenia, loży, w której był tylko on, czworo ochroniarzy i jakaś naga blondynka wylegująca się na wielkim łóżku stojącym na samym środku pokoju. Jak chory był ich świat — tego chyba nikt nie chciał wiedzieć.
— Ino, skarbie — zwrócił się z uśmiechem do kobiety i rzucił w nią szlafrokiem, na co ta krzyknęła gniewnie i przelotnie spojrzała na przybyłych gości, którzy byli zbyt zdezorientowani, żeby zrozumieć, co właściwie się działo. — Ubierz się i nie rób scen, dokończymy naszą zabawę później.
Ucałowała go łapczywie w usta i za jego namową narzuciła na siebie krwistoczerwony, satynowy szlafrok, który przesłonił niebywale piękne wdzięki kobiety. Związała swoje długie, blond włosy w ciasnego koka, podczas gdy Heike właśnie namówił gości, aby usiedli na wygodnej kanapie. Zaproponował im nawet coś do picia, ale wszyscy zgodnie odmówili.
— Gospodarzowi nie wypada powiedzieć nie — fuknęła Ino, siadając na kolanach Yuichiego, który sam spoczął w czerwonym, pikowanym fotelu naprzeciwko swoich gości. Ucałowała czubek jego prostego nosa, chichocząc zmysłowo wprost w usta swojego mężczyzny.
— Wybaczcie, moja cudowna żona nie potrafi beze mnie żyć. — Heike skradł jej kolejnego buziaka i grzecznie poprosił, żeby wyszła. Usłużnie zeszła z jego kolan, ale zatrzymała się w pół kroku, uważnie przyglądając się Sasuke. — Ino, proszę cię, idź już.
— Czy on…?
— Tak — odparł właściciel, a kobieta zaszczebiotała.
— To chyba w genach, że każdy Uchiha to taki przystojniak — odparła nagle ku zaskoczeniu policjantów, którzy teraz wlepili swój wzrok w nic nierozumiejącego Sasuke. — Szkoda, że każdy z nich kończy tak źle… — wydęła usta, udając zrozpaczoną, po czym uśmiechnęła się szeroko i w podskokach wyszła z pomieszczenia.
Yuichi nalał sobie do szklanki szkockiej i zwilżył usta, uważnie obserwując gości, którzy siedzieli dość spięci na kanapie. Tylko Sasuke wbijał w niego chłodne spojrzenie, które przywoływało złe wspomnienia związane z jego bratem. Chciał uciec gdzieś przed tymi czarnymi, pustymi oczami, ale nie potrafił znaleźć dobrych drzwi, które mógłby zamknąć przed jego nosem.
— Skąd wiedziałeś, że się tu zjawimy? — podjęła odważnie Sakura, lustrując mężczyznę wzrokiem. Ten tylko charknął w odpowiedzi, jakoby szkocka chciała dyskretnie zniszczyć jego przełyk.
Yuichi wskazał na monitory po lewej stronie pokoju tuż przy oknie, a właściwie weneckim lustrze, przez które mógł spokojnie spoglądać na swój klub. Prawdopodobieństwo, że widział ich z Aratą, a już zwłaszcza w pokoju Nami, było ogromne. W głowie roiło się mnóstwo pytań i prób podjęcia jakiegokolwiek działania, ale mięśnie jakby zesztywniały.
— Oczywiście to nie kamery dały mi znać o waszej obecności — żachnął się, bezceremonialnie prostując nogi na szklanym stoliku. — Nie pomógł mi w tym też Arata, dzieciak za bardzo jest zainteresowany Nami, by ryzykować utarczki z policją. Daje mi pieniądze, więc jest bezpieczny. To ty — zwrócił się nagle do Sasuke, który spiął wszystkie mięśnie — podczas licytacji zwróciłeś moja uwagę. Rozpoznałem cię od razu, chociaż nie ukrywam, ale dziwię się, że nie siedzisz za kratkami.
Sakura i Kiba obrzucili go niespokojnym spojrzeniem, ale on wydawał się ich jakby nie zauważać. Zastanawiał się, skąd Yuichi tyle o nim wiedział i mimo iż już zaczął się domyślać, wolał zostawić swoje przypuszczenia dla siebie. Mieszanie w to przyjaciół to był najgorszy pomysł w życiu, gdy wreszcie dotarło do niego, jakie demony przeszłości próbują wepchnąć go w pułapkę.
A demony te były silne i cholernie niebezpieczne.
Heike skinął na jednego z ochroniarzy i już wtedy coś podpowiadało Sasuke, że wydarzy się zbyt wiele, by mógł to pojąć. Niezauważalnie sięgał do wewnętrznej kieszeni kurtki, gdzie schował gnata. Wtem rozległ się brzdęk załadowywanych magazynków, coś się rozbiło, policjanci zerwali się z kanapy, również mierząc w czwórkę tęgich facetów bronią i w ułamku sekundy padło pięć strzałów.
Pierwszy należał do Sakury, która już chciała pociągnąć za spust, gdy za jej plecami wyrósł wyższy o głowę ochroniarz, złapał ją w pasie, drugą ręką siłując się ze spluwą detektyw. Nabój wystrzelił, ślepo lądując w suficie, broń upadła z łoskotem na podłogę, a Sakura już trwała w mocnym uścisku rosłego mężczyzny. Przedramieniem przyduszał jej szyję, kobieta sprawnie uderzyła go z pięty w piszczel, ale on niewzruszony wygiął jej drugą rękę, która właśnie zamierzała się do ciosu i obecnie ściskał drobny nadgarstek, coraz mocniej wykręcając go na plecy. Zamarła natychmiast, gdyż traciła oddech.
Drugi strzał padł ze strony ochroniarza, nerwowo wymachującego bronią. Nabój wystrzelił nagle i nim Kiba zdążył zareagować, zakołysał się na miękkich kolanach, przyłożył dłoń do krwawiącej rany i upadł z hukiem. Ciemność przez moment spowiła jego umysł, ale ocknął się, gdy usłyszał dwa strzały, tuż obok siebie.
Sasuke zareagował tak szybko, jak tylko był to możliwe, pociągając za spust i celując prosto w czoło dwóch ochroniarzy; jednego, który postrzelił Kibę i drugiego, który właśnie do Kiby zmierzał. Trysnęła krew, brodząc białe ściany i padli jak kłody na zimną posadzkę. Pozostałych dwóch wmurowało w ziemię i rozumiejąc, że ich przyjaciele byli już martwi, mieli przeogromną ochotę uciec. Ścisnęli mocniej za pistolety, kiedy padł kolejny i ostatni strzał.
Uchiha zdążył się odwrócić, celując prosto w Yuichiego, ale spust się zaciął i postanowił swojego właściciela oszukać niczym mały skurwiel, który każdego dnia budzi się i czeka, aż zrobisz coś niestosownego, by on mógł się nasycić i zasnąć ponownie. Komisarz nie był w stanie nawet zakląć, nim zorientował się, jak bardzo nawalił. W ułamku sekundy padł strzał, którego właścicielem był nie kto inny jak Heike. Celował z biodra niczym kowboj ze starego westernu, i swoim nieprecyzyjnym, acz skutecznym wystrzałem, trafił w prawe udo swojego oponenta.
Krzyk Sakury rozległ się w pomieszczeniu, a on upadł pod naciskiem głośno śmiejącego się bólu, który właśnie promieniował do biodra, na palcach stopy skończywszy. Zaciskał zęby, tłumił jęk i wtedy zerknął na leżącego na ziemi Kibę tonącego we własnej kałuży krwi. Przyciskał dłoń do rany, przymykał powieki, które choć na chwilę dawały schronienie od ostrych świateł lamp. Sasuke zrozumiał, że jego ból to tak naprawdę strzępki tego, co czuł Inuzuka.
Na ekranie jednego z monitorów pojawiło się zdjęcie podkomisarza z bandą roześmianych dziewczynek Yuichiego. Właściciel przybliżył nieco fotografię, a właściwie zatrzymane nagranie i wskazał palcem na śmiejącego się głupio Kibę, nie widzącego tego, co właśnie chciał im przekazać Heike.
Jedna z kobiet trzymała w ręce telefon i pisała do kogoś smsa. Wiadomość w postaci ostrzeżenia, może zdania relacji z rozgrywanej akcji. Wyszło na to, że nie tylko oni mieli plan — Yuichi wiedział, że przyjdą, wiedział również, co planowali, mimo iż nie ustalali szczegółów w miejscu, gdzie ktoś mógłby ich podsłuchać. W końcu na licytacji nikogo podejrzanego nie widzieli, nikt im się nie przysłuchiwał, a przestrzeń wokół nich była pusta. Czyżby podsłuch? A może kret? Skąd zatem tak wiele informacji znalazło się w jego rękach? Byli o krok dalej, o krok lepsi i sprytniejsi.
— Aniołki Charliego — charknął Kiba i roześmiał się jako jedyny ze swojego porównania, wypluwając trochę osoki zbierającej się w ustach. Spoważniał natychmiast, widząc, że nikogo wcale to nie rozbawiło. Odchrząknął znacząco, a Heike uniósł broń nieco wyżej. Inzuka rzecz jasna i tak znalazł się w niezbyt ciekawej sytuacji, leżąc na podłodze i przyciskając dłoń do krwawiącej rany brzucha. Zbladł i czuł, jak nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa. — Oprócz seksualnych usług, przemycają też narkotyki, co? W dodatku bawią się w tajne agentki.
— W samo sedno, podkomisarzu. — Inuzuka drgnął niezauważalnie, a na czole pojawiła się charakterystyczna żyłka, świadcząca o kilku procentach zdenerwowania. Atmosfera zaczynała się zagęszczać, a on sam tracił już dech. — Moje Aniołki zrobią dla mnie wszystko, nawet jeśli miałyby zginąć. Jedna z nich zauważyła, że zadajesz za dużo pytań i postanowiła mnie ostrzec. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że wizyta Sasuke nie jest bezcelowa.
Dreszcz przerażenia przeszedł po plecach Haruno. Stała blisko klęczącego partnera w nadziei, że da jej jakiś znak na działanie, mimo objęć silnego ochroniarza, który mógłby ją zaraz udusić. Mimo znanych chwytów, nie była w stanie się wydostać, gdyż jedna ręka została sprawnie wykręcona i jej nadgarstek spoczywał na plecach. Była zupełnie uziemiona. Dodatkowo ochroniarz zabrał broń i była bezbronna. Nie panowała też nad krwotokiem z nosa, który powstał przy uderzeniu z kolby pistoletu. Przechytrzyli ich — wpakowali się do paszczy lwa, tak po prostu i nawet słowa Heike potwierdzały, że barman za tym nie stał.
— Możesz być kimś, Sasuke — mruknął właściciel, a ściany jakby zadrżały pod wpływem chłodu jego głosu. — Możesz stać się tak ważny jak Itachi.
Rzuciwszy imię, coś w nim zawrzało. Ledwo trzymał się na nogach, gdy kula ugodziła go w nogę, ale podniósł się i ze wszystkich sił starał się utrzymać. Kiba leżał wciąż na podłodze, blednąc i pocąc się w mgnieniu oka, a krew wciąż wypływała, nie chcąc przestać broczyć swym szkarłatem drogiej, marmurowej podłogi. Sakura wciąż szarpała się z ochroniarzem, wykrzywiając twarz w bólu. Była poobijana, w kącikach jej ust dostrzegł krew, z nosa wciąż ciekła ciemna jucha. Coś jeszcze mocniej kazało mu trzymać gardę, ale to, w jaki sposób Yuichi z nim grał, popychało go ku przepaści.
— Zdecyduj, co jest dla ciebie lepsze — kontynuował, nie spuszczając z niego wzroku. Zimne, stalowe oczy przeszywały go na wskroś. — Chyba że chcesz skończyć jak twój ojciec.
Kolejny cios, kolejne uderzenie w twarz, którego nie był w stanie sparować. Sakura na wydźwięk tych słów również przestała się szamotać w mocnym uścisku osiłka. Spojrzała zaskoczona na Sasuke — i zraniona dogłębnie — a on tylko zmarszczył brwi i milczał, jakby nie chcąc prowokować Yuichiego do dalszych wywodów. W głowie detektyw krążyło teraz tak wiele myśli, że nie mogła się skupić na jednej sensownej. Przeszłość Uchiha była zagadką i tym razem postanowiła namówić go do powiedzenia prawdy, inaczej chyba sama wycofa się ze śledztwa.
Szczerze miała już dość tych nici kłamstw.
Heike podszedł do Sasuke i wbił w niego zimne spojrzenie. Postrzał w kolano nie był najgorszym, co planował dla niego właściciel klubu. Jednakże musiał trzymać się planu, wystarczająco dużo się wydarzyło, chociaż jeden z osiłków zdecydowanie zbyt chaotycznie zareagował na Kibę; mieli ich nastraszyć, a nie dodawać trupy do listy.
Jedno uderzenie w nos, które wprowadziło Sasuke w osłupienie, a potem kolejne omal nie zwaliło go z nóg. Utrzymał się jednak, pomimo dokuczającego bólu — adrenalina robiła swoje — i zamachnął się na mężczyznę pięścią tak mocno, że ten upadł. Wykorzystał okazję, chcąc rzucić się na niego, ale na próżno. Ryzykował życiem przyjaciół, jak i swoim, będąc na muszce kilku ochroniarzy. Niestety Yuichi był szybszy o kilka sekund i już skierował broń w stronę Sakury, co natychmiast go otrzeźwiło i ponownie zamarł, śledząc uważnie każdy jego ruch.
— Jeszcze jeden krok, a ją zabiję — ostrzegł, wypluwając krew na posadzkę.
Zadrżał. Ciało odmówiło współpracy, niemal jakby coś przygwoździło go do podłogi. Wściekłość równała się z niewyobrażalną utratą kontroli, ale ze wszystkich sił próbował nie wybuchnąć. Przypomniał sobie, jak już ktoś postrzelił Sakurę, która umierała w jego ramionach, czekając na ratunek. Wtedy był za wolny. Teraz historia mogła się powtórzyć i to znowu z jego winy.
Yuichi skorzystał z okazji i powoli zbliżył się do detektyw, przystawiając spluwę tuż do jej skroni. Kobieta drgnęła, gdy zimna lufa dotknęła skóry. Heike zaś uważnie przyglądał się reakcji Sasuke, nie zapomniawszy o szyderczym uśmieszku, który skurczył tatuaż kolibra do śmiesznie nienaturalnych rozmiarów. Jak przewidział, Uchiha, mimo zgarbionej postawy, zaciskał nerwowo pięści aż pobielały mu kłykcie. Drżał — furia i strach o życie tak drogocennej osoby zawładnęły jego ciałem, myślami i duszą, rozrywając każdą cząstkę jego jestestwa. Myślał gorączkowo, chciał pomóc, ale nie potrafił. Yuichi tego właśnie się spodziewał — uległości.
Spróbuj zagrać. Udawaj, że chcesz odebrać mu to, co dla niego najcenniejsze, a postąpi słusznie, zupełnie jak jego brat — powiedział lider kilka godzin przed imprezą, a Yuichi już przeliczał pieniądze za swoją robotę, śmiejąc się w głos. To był dla niego banał i wiedział, że się uda. Nigdy nie przegrywał.
— Wychodzicie, zapominacie o śledztwie i wszyscy żyją. — Heike spoważniał i pierwszy raz od tych kilku minut nie uśmiechnął się, by sprowokować kogokolwiek do ataku. Po prostu trzymał spluwę tuż przy skroni detektyw i czekał na decyzję Sasuke. Miał ulec, miał działać pod wpływem impulsu, instynktu, który wrzeszczał mu w głowie, by ratował Sakurę, zawiózł Kibę do szpitala i wypierdalał stąd, póki nie odstrzelili mu jeszcze wszystkich kończyn! — Nie żartuję, Uchiha. Odpuść sobie to śledztwo i pogódź się z porażką. Skoro nie chcesz być częścią czegoś wielkiego, zgnijesz w pierdlu.
Tych samych słów użył Tetsu, przemknęło Sakurze przez myśl i miała nadzieję, że Naruto już skończył go przesłuchiwać i będzie miał dla nich jakiekolwiek informacje. Coraz więcej osób wydawało się być wmieszanych w całą tę sprawę, ale nie podobało jej się, że ludzie z tego półświatka tak dobrze znali Sasuke. Czyżby coś ukrywał, coś, co zaważyłoby na śledztwie? Przecież nie mogli się wycofać! Jeśli ujdą z tego z życiem, muszą obmyślić jakiś dobry plan, nie mogą pozwolić, by dalej ginęli ludzie, nie mogą przecież wsadzić za kratki kogoś, kto nie zabił inspektora, prawda?
— W porządku — powiedział sztywno, nienaturalnie. Sakura nie dowierzała własnym uszom. Zgodził się odpuścić, uciec? Przecież Uchiha nie słynie z tchórzostwa! — W porządku — powtórzył i widząc, jak Yuichi odsuwa się od Sakury i chowa broń w bokserki, powoli wycofywał się w stronę ledwo żywego Kiby. Przykucnął i pomógł uciskać przyjacielowi ranę. — Dasz radę wstać? — spytał, a ten tylko przytaknął, głucho układając usta w falę wulgaryzmów.
Osiłek, trzymający z niesamowitą radością i dziwnym rodzajem podniecenia Sakurę, wreszcie puścił, popychając ją z całej siły w stronę podnoszących się przyjaciół. Stęknęła cicho, nie mogąc przełknąć śliny. Czuła, że jeszcze chwila, a zgniótłby ją i nie mogłaby już nigdy niczego połknąć. W każdej innej sytuacji zareagowałaby inaczej, ale nie była tutaj sama, poza tym Sasuke wydawał się już dawno pogodzić z zasadami gry Yuichiego, nie chciała zatem wychodzić przed szereg. Obdarowała tylko mężczyznę nienawistnym spojrzeniem, a on, rzecz jasna, nie był jej dłużny i klepnął ją w tyłek, gdy go mijała.
Jeden impuls, jedna chwila i twarz właściciela została spoliczkowana z głośnym, przeszywającym plaśnięciem.
Heike dotknął zaczerwienionego policzka, po czym obdarzył wściekłą Sakurę łobuzerskim uśmiechem. Palant zdecydowanie był zadowolony i nawet go tym podnieciła! Ba! Chciał ją porwać do łóżka, była niczego sobie, a i Sasuke wkurzyłby tym jeszcze bardziej. Musiał jednak trzymać się planu, ale cholernie mocno żałował, że właśnie teraz nie mógł się na nią rzucić. Pragnął podnieść na nią rękę, ale z trudem się powstrzymał.
Spoważniał natychmiast, a Sasuke zamienił się w posąg. Wyczekująco wpatrywał się w tę scenę i przerażony czekał na to, co mogło się wydarzyć, ale ku jego zaskoczeniu Heike tylko złapał ją za nadgarstek tak mocno, że gdy puścił, jego palce odcisnęły się na jej bladej skórze. Szarpała się, ale niedługo — właściciel popchnął ją ku drzwiom i agresywnie szarpnął za kurtkę, klnąc siarczyście pod nosem.
Jeden impuls.



Wyrzucili ich jak bezpańskie psy, zatrzaskując za nimi drzwi. Działali według prostego planu: sprowokować, wyraźnie ostrzec, upomnieć, kto tutaj rządzi i wyrzucić bez słowa. Yuichi ewidentnie nie kierował się tylko własnymi pobudkami — pracował dla kogoś postawionego o wiele wyżej, dla kogoś, kto bardzo dobrze mu płacił i działał wedle ustalonych zasad.
Sakura nieco oszołomiona w końcu pomogła Sasuke z Kibą, przewieszając jego drugą, wolną rękę przez swoją szyję. Podtrzymywali tak słabnącego przyjaciela, który drżał z niewyobrażalnego zimna. Stracił już bardzo dużo krwi i skarżył się na mimowolny bezwład nóg. Szurał nimi po chodniku, ledwo łapiąc dech. Natychmiast musieli dostać się do szpitala. Rana postrzałowa wydzielała z siebie niemal czarną krew, a sam Kiba wydawał się być w coraz gorszym stanie. Szybkim krokiem, choć bardzo ciężkim, kierowali się w stronę samochodu postawionego gdzieś po drugiej stronie ulicy w ciemnej uliczce pełnej bezdomnych.
— Musiałaś go na koniec spoliczkować? Musiałaś, prawda?! — warczał Sasuke, kołysząc się z nią na boki, gdy po środku Kiba ledwo człapał nogami. Spojrzał nad głową Inuzuki, by wbić w nią wściekłe spojrzenie, a ona nadal milczała. — Klepnął cię w dupę, wiem, ale cholera, Sakura! Mógł nas tam wszystkich zabić!
— Żyjemy — stwierdziła hardo. — A ja nie jestem krową!
Prychnął pod nosem, tak bardzo wściekły nie na nią, ale na siebie. Stchórzył. Miał ochotę uderzyć się w twarz albo nawet ubłagać Haruno, aby to zrobiła. Przez kolejnych kilka dni nie będzie w stanie spojrzeć na siebie w lustrze.
— Kiba! — krzyknęła Sakura, gdy wyślizgnął im się z rąk. Sasuke jednak jak zwykle zaskoczył ją swoją szybkością i nim Inuzuka zderzył się czołem z mokrą kostką brukową, brunet zdążył przytrzymać go i unieść do pionu, przerzucając cały ciężar swój i przyjaciela na postrzeloną nogę. Grymas bólu wymalował jego twarz. — Gdzie masz kluczyki?!
— W lewej kieszeni — mruknął, zaciskając szczękę. Powoli stąpał po chodniku, zmuszając Kibę do jakichkolwiek ruchów. Nie mógł zasnąć. — Ja prowadzę.
— Chyba żartujesz! — parsknęła, grzebiąc nerwowo w kieszeni jego spodni. Znalazła klucze od samochodu i odetchnęła z ulgą, ale ręce wciąż drżały oblepione czerwoną juchą. Ponadto okropny ból głowy przeszywał jej czaszkę, wiercąc dziury od środka. — Masz niesprawną nogę! — Otwierała tylne drzwi samochodu, krzycząc do niego przez ramię.
— Za wolno jeździsz, a adrenalina wciąż mnie trzyma — powiedział tylko, pakując ostrożnie Kibę na tylne siedzenie. Kątem oka spostrzegł naburmuszoną minę Sakury, która właśnie rzucała w niego sensownymi argumentami. Nie słuchał jednak, zasiadając za kierownicą. — Ruszamy.
Mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem, wsiadła na miejsce pasażera. Wyciągnęła rękę przez otwarte okno i usadowiła urządzenie policyjne na dachu samochodu. Kilka sekund później włączyła koguta, który oślepiał ulice swoim niebiesko-czerwonym światłem. W tym czasie Sasuke odpalił silnik i przerzucił bieg, włączając się do nocnego ruchu. Wtedy właśnie rozbrzmiał dźwięk syreny.
Prędkość, jaką uzyskał, przekraczała dozwoloną nawet jak dla nich. Sytuacja jednak była pilna, Kiba tracił kontakt z rzeczywistością, wykrwawiając się z minuty na minutę coraz szybciej. Momentami majaczył, Sakura próbowała utrzymać z nim kontakt, ale mężczyzna zdawał się jej nie słyszeć.
— Obyśmy zdążyli…
— Zdążymy. — Ton jego głosu nie wyrażał sprzeciwu, wątpliwości ani nie pozwalał na porażkę. Musiał zawieźć przyjaciela do szpitala, nie pogodziłby się z myślą, że zginąłby przez niego. Już raz omal z takiego samego powodu nie stracił Sakury, na którą nie potrafił spojrzeć. Bał się tego, co mógłby ujrzeć w jej zmęczonych oczach. Sam fakt, że była poobijana, a z nosa wciąż ciekła krew nie poprawiał mu humoru.
Poczucie winy uderzyło w niego z majestatyczną siłą.
Niespodziewanie rozbrzmiał dzwonek telefonu służbowego, który Tsudane przekazała Sasuke zaraz po jego ostatniej wizycie w gabinecie. Koniec końców sprzęt należał do niego, wrócił do prowadzenia śledztwa, więc nie widziała przeszkód, aby ponownie mógł z niego korzystać, skoro jego prywatne urządzenie wylądowało w rękach specjalistów do wyjaśnienia.
Spojrzała na migający wyświetlacz. Wibrujący telefon przemieszczał się agresywnie z jednego końca pulpitu na drugi, gdy Sasuke skręcał i dodawał gazu. Nie mógł odebrać, nie liczyło się nawet, kto dzwonił, ale Sakura pchnięta jakąś niewidzialną siłą zabrała komórkę i ponownie spojrzała na wyświetlacz.
— Kto?
Pragnęła na niego krzyczeć, wrzeszczeć. Partner stał się dla niej zupełnie kimś obcym i to nie pierwszy raz tego wieczoru.
Nie znała mężczyzny, który próbował się uparcie dodzwonić na ten numer, ale gdzieś już to nazwisko obiło się jej o uszy.
— Kakashi Hatake — mruknęła, kątem oka uważnie obserwując reakcję Sasuke. Ten jednak milczał, całą swoją uwagę skupiając na drodze.
Coś podpowiadało jej, że chyba jeszcze kilka lat temu niejaki Hakate działał jako trener w jakimś sportowym klubie w mieście Osaka. Był najbardziej rozchwytywanym nauczycielem w całej Japonii. Później głos o nim zaginął, sam Hatake jakby zapadł się pod ziemię.
— Jak wiele jeszcze ukrywasz? — zapytała zmęczona ciszą między nimi.
— To nie jest najlepszy moment — warknął.
— A kiedy będzie? — Uniosła pytająco brwi, ale on wciąż na nią nie patrzył. — Kurwa, Sasuke, ja przecież w ogóle cię nie znam! Kim ty, do diabła, jesteś?!
Ścisnął mocniej kierownicę i zagryzł dolną wargę. Mózg nie nadążał nad przyswajaniem tak wielu informacji i oskarżeń. Sam już nie wiedział, kim się stał, kim był. Chciał odpocząć, z jednej strony nawet żałował, że postanowił dołączyć do śledztwa. Równie dobrze mógł teraz siedzieć w domu pod opieką innych policjantów, czekając w spokoju na wyrok.
Koniec końców i tak nic nie wskazywało na to, by kiedykolwiek miał zostać oczyszczony z zarzutów.
Przecież nazwisko Uchiha od zawsze było splamione krwią.



Chciałabym wyjątkowo zadedykować ten rozdział Yorumi, która zwala mnie z nóg szczegółową analizą rozdziału i mega długimi komentarzami, które musi dzielić, bo blogger nie uznaje zbyt wielu znaków. Dziękuję Ci, dziewczyno, jesteś wielka! 
Rozdział ma całe 14 stron w Wordzie. Rzadko kiedy zdarza mi się napisać coś tak długiego! :o Przepraszam! Wyszedł okropnie przydługawy, ale gdybym go podzieliła, urwałabym ważne wątki. Poza tym to najważniejszy rozdział dotychczas i nie mogłam go skrócić w żaden możliwy sposób. Ponadto nie myślcie, że Aniołki Charliego pojawiły się tutaj tak tylko, ku atrakcji. Jeszcze o panienkach Heike usłyszycie!
Widzimy się za tydzień! Będzie krócej ;p Ale kto tym razem pójdzie pod mój literacki topór, jak myślicie? I czy Kiba z tego wyjdzie? :o I KIM JEST KAKASHI?! I JAKĄ PRAWDĘ SKRYWA SASUKE?! :o

36 komentarzy:

  1. Napisałam komentarz... net mi się rozłączył... komentarz poszedł w pizdu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I już nawet cała złość na początek tego rozdziału mi uleciała, bo się wkurzyłam na internet.

      I ta tę sukę co pocałowała Sasuke...

      Shit...

      Usuń
    2. Twój Internet uchronił mnie przed Twoją złością :P <3

      Usuń
    3. Uchronił to za mało powiedziane...
      Ja prawie miałam rinnegana w oku. Przejście do innych wymiarów otwierałam. O mały włos... ♥

      Usuń
    4. Całe szczęście mieszkasz daleko... ♥ XD

      Usuń
  2. Ale no weeeź.. tak Kibę? No ale co on Ci zrobił? Dramat na dramacie, kiedy nakręcą serial na podstawie opowiadania ? :D
    Oh tak szczerze to Kakashi powinien być właścicielem tego klubu haha :D A tą piosenkę męczę od miesiąca hahaha :D
    I już nic nie wiem, a może nie chce mi się na razie myśleć? Lenistwo! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja Kibę kocham, nic mi nie zrobił! Niemniej ktoś musi ucierpieć czasami :p

      Nie wiem, kiedy nakręcą! Może kiedyś?! :o <3

      Kakashi jako właściciel klubu... trochę jednak jest zbyt stonowany, nie nadawałby się aż tak xD

      Spokojnie, z czasem dowiecie się wszystkiego! <3

      ZIUM ZIUM ZIUM!

      Usuń
  3. Kyaaa <3 <3 <3
    Ten szablon jest cudny^^. Matko nooo, weź mnie naucz tak robić *.* I jeszcze ta piosenka. Kurcze, znowu będę tu przesiadywać godzinami, żeby tylko tego posłuchać XD.
    A tak a propo. Ciekawy tekst. Taki fajny, konkretny, kręcący się wokół rozdziału i chyba nie tylko. Mimo pozorów znam angielski i to mi śmierdzi. Co Ty knujesz Nobie? -.-

    Tytuł - genialny ^^. Ja nie wierze, kolejny, który popędza do czytanie przed zaczęciem. Jak Ty to robisz?

    Kiba ponownie mnie rozwalił i to już pierwszym tekstem. Ja nie mogę. Kocham go normalnie XD
    A na tekst Uchihy, to chyba przez 5 minut wszyscy w domu mogli słuchać mojego niekontrolowanego śmiechu. Noż kuźwa to piękne było tooo ^^

    I znowu ta pieprzona chmura. Ja nie mogę, Akasie są wszędzie. Co to? Jakieś illuminati, czy co? O.o

    Nami -.- W jaki kuźwa sposób zarabia jeszcze, hę? Tylko mi nie mów, że ta też pójdzie pod topór (co mnie nie zdziwi i jakoś przesadnie nie zmartwi, ale wiesz. Arata i te sprawy^^).

    Kibuś - playboy ^^ Kurczę, to być super (i nieeee, nie mówię tak, bo u mnie też będzie takiego grał). Ech, no co zrobić? Pasuje do takiej roli XD

    Sasek w akcji. XD Nami ma niezłą intuicję nawet po pijaku.
    Uchiha wykorzystuje swoją mordkę??? Kolejna, tak inna od kanonu, a tak ludzka i naturalna rzecz. No uwielbiam Cię po prostu za te drobne fragmenty, kiedy oni są ludźmi, a nie postaciami.

    Hyhyhyhyhyhy. Saki być zazdrosnaaaa^^ Sasek w opałach. Kurcze, aż mi szkoda, że on też przy okazji nie dostał XD To wparowanie było piękne, bezbłędne i tak rozwalające, że nie wiem, co powiedzieć. Boskie po prostu. A jeszcze lepsze to, jak go szarpała. Normalnie bezcenny, niezapomniany widok, który już na zawsze utkwi mi w pamięci. Ryczałam ze śmiechu^^

    Dei!!!! Hyhyhyhyhy. I mamy tego artystę :D A Sasek słyszał imię??? Coś mi mówi, że teraz będzie ciekawie. Zawsze, jak Dei mi gdzieś wyjeżdża jest ciekawie XD. Akasie namierzeni ^^

    Kurcze. Ten klub intryguje. Wszyscy mają tatuaże. Są aniołki i jeszcze Heike. A właśnie. Ciekawe, jak zarobił sobie tę szramę. I najważniejsze. JAKIE KUŹWA "MYŚLAŁEM ŻE SIĘ WAS NIE DOCZEKAM!" Zrobiłaś mi mindfucka, że wysiadam normalnie.
    Potem jeszcze, skąd nagle Ino (serio jej nie lubię, tak po prostu, wystarczy, że tam była -.-)

    A potem kolejny już raz dum dum dum -.-
    Że co ku**a???? Ino go rozpoznała??? Co ich łączy z Itasiem -.- I potem kolejne co ku**a w krótkim odstępie czasu. Jakie źle do cholery? -.- To za bardzo zalatuje. Za dużo tych pytań i podejrzeń. Za dużo powiązań. Nie można wywnioskować za dużo, kiedy tyle się dzieje i nagle spływa tyle informacji.

    Ej nooo. Nobie i Ty też??? Jak możecie??? Mam cholerną ochotę na whisky, a do sklepu dopiero jutro, bo u mnie nie ma. No to jest znęcanie się normalnie -.-

    Wracając do rozdziału. Yuichi i Itachi, hę? To uciekanie to była metafora, czy serio myślenie mi szwankuje? Bo jakoś ten tekst przywodzi na myśl o wiele więcej, niż samego Saska. Przypomina o Itasiu i o ty,m co może tego gościa z nim łączyć. Czemu mam wrażenie, że po części odpowiada za to, za co Sasuke nie chce znać Itachiego. On albo ten lider -.- (Akasie wszędzie - illuminati atakują)

    Heike miał na myśli inspektora? Ale czemu mam wrażenie, że nie o to chodzi? Chociaż chyba to jedyne logiczne wyjaśnienie, jak na razie. W końcu chyba tylko za to miał iść siedzieć (odpieprzył w przeszłości coś, o czym nie wiemy???) ^^

    Mieszanie w co??? No jasna cholera. Coś ty odpi****olił Sasuke??? Coraz bardziej przestaje wierzyć w jego niewinność. Za dużo tajemnic, powiązań i jeszcze Shika. Dlaczego aż tak ufam przeczuciom Nary nooo????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohayo. Zgadnij Nobie, co się stało ^^ (kurcze, dlaczego ja rymuje -.-)

      Kiba!!! Nieeeee. No kurwa, no nie!!!!! Dlaczego???? Dlaczego Kiba?????
      O.o Ło matko z córką. Sasek też do kompletu? Pieprzony spust -.-
      Ja pierdziele, jak sprytniejsi. Co się tu właściwie stało nooo? Mam sieczkę w mózgu

      Cholera. Czego ten klub jest przykrywką? Narkotyki, dziwki i Heike to za mało. Co to jeszcze za sobą kryje? -.- Co on tak z tym Itachim? I jeszcze ojciec? Co się do jasnej odwalało w przeszłości Saska, że teraz ma to takie skutki?

      "mieli ich nastraszyć, a nie dodawać trupy do listy" -.-
      Raz - zabiję za Kibę :) (buźka wpierdolka w prezencie). Dwa - okej, jest jakiś punkt zwrotny. Czyżby Akasie się bali? Hyhyhyhy, ciekawe, ciekawe.

      Heike to cwany lis, a wiedza o słabości Sasuke jest niebezpieczna i mam wrażenie, że jeszcze się przyda.
      I znowu Lider z Itachim i Akasiami w tle. Tylko jeden wielki pytajnik, dlaczego? Kurcze, lawirujesz wokół tego tematu, cały czas dodając fakty, które mimo wszystko wcale nie łączą się w logiczną całość, a jedynie dodają pytań. Kurcze noo, za dużo opcji do wyboru.

      Czego, przepraszam wielkiego???? Co oni knują? Grrrrr. No nie wierze, czemu zgnije w pierdlu (i nie, nie zapomniałam inspektora) Coś mi w tej wypowiedzi nie pasują te czarne i białe. To wygląda tak, jakby Sasek był poważnym zagrożeniem. Ciekawe.

      Pier****ny zboczeniec. Łapy precz od Saki -.-

      Hyhyhyhy, tylko czekałam aż ktoś dostanie z plaskacza i się doczekałam ^^

      "Jeden impuls" - zwróciło moją uwagę. Nie powiem dlaczego, bo nie wiem.

      Akasie. Pracuje dla Akasi. I nic, co nie będzie dowodem rzeczowym, nie odwiedzie mnie od tego stwierdzenia ^^

      Ech, szkoda, że nie było większej rozpierduchy, ale w sumie to wole ich żywych XD

      Co Kakashi ma tu do rzeczy? I te mocne słowa Sakury -> Kocham. Też się zastanawiam kim on jest. Coraz mniej mi się podoba on i jego tajemnice. To za bardzo śmierdzi.

      I ta końcówka -.- Kuźwa, co zrobili Itaś z Fugaku???
      Hyhyhyhy czekam na te aniołki^^
      Kuźwa ma wyjść, bo skocze z okna (chuj że to tylko 1 piętro XD)
      Zastanawiam się, czy przy Sasku można w ogóle mówić o jakiejkolwiek prawdzie -.-

      Coraz bardziej się miesza. Jedne fakty pasują, drugie nie. Raz wszystko gra, żeby znowu jakaś bomba poszła i znowu jest się w ciemnej dupie.
      Po prostu kocham Cię za to, co robisz z moim mózgiem. Myślałam, że próbny zawodowy wyssał ze mnie dzisiaj resztki łączenia faktów i danych, ale wychodzi na to, że Perfidia są niezastąpione.
      Kurcze, to jest jak bardzo dobra książka. Jeśli to wydasz, daj znać. Na skrzydłach polecę do pierwszej księgarni w zasięgu ręki^^

      I na koniec.
      Matko, aż mi łzy do oczu naleciały. Dziękuję Ci za tę dedykację. I to jeszcze taki rozdział. Matko, Nobie!!! Teraz mogę umierać szczęśliwa^^

      Usuń
    2. Dlaczego Ty mi to robisz nooo??? Kolejna piosenka z ciekawym przesłaniem. Ta muzyka jest za dobra -.- I jeszcze ten zakichany tekst. Kurcze no, ja wysiadam. Normalnie będę okupować tego bloga całymi dniami ^^

      Usuń
    3. Kobieto, ja Cię po prostu kocham! ♥♥♥

      Usuń
    4. Yorumi, słońce Ty moje! Cieszę się cholernie, że szablon i piosenka sprawiają, że chcesz tu przesiadywać! Nie ukrywam, że na tym mi zależy, byście się uzależnili od Perfidii xD Nie wiem, co masz na myśli z tekstem piosenki... NOT AT ALL XDDD

      Nie wiem, jak to robię, ale robię. Ważne, że wychodzi hahaha

      Kiba jest tutaj takim śmieszkiem, ale chłopak mimo wszystko ma łeb — chociaż sprawiam, że obecnie cierpi, ale cóż... xD

      Akasie to ważny element całej tej układanki. Możliwe, że mają władzę nad całym miastem, who knows!

      Nami, pomimo swojej dziecinności i braku doświadczenia, ma małego asa w rękawie (a może to Yuichi ma haka na nią?) Niech ktoś powie, że polubi Aratę, to tę osobę przytulę! XD

      Cieszę się, że i Ty odbierasz ich jako ludzi w tym, co piszę. Dla mnie zawsze będą ludźmi :)

      Chciałaś, żeby Sakura go zbiła za taką akcję? Przecież on wydusił z tej laski nazwę salonu! XD Śmiech to zdrowie, rycz, mała, rycz! <3

      Deidara namiesza ;p

      Klub i Aniołki to jedna wielka zagadka, ale też ważny punkt całego opowiadania :) Widzę, że twisty robię takie jak w niektórych serialach XD DOBRZE WAM TAK XDDD

      Nie odpowiem na żadne pytania, poza tym, że Heike miał na myśli inspektora. Nie mówię, rzecz jasna, że tylko to, ale ogólnie to tak :D

      Kocham Kibę, ale ktoś musi ucierpieć w tym opowiadaniu. I to nie tylko postaci drugoplanowe xD Przeszłość Sasuke jest, widzę, dla Was ogromną zagadką, którą chcecie rozwiązać. Następny rozdział coś Wam rozświetli :)

      Sakura ma swoją dumę, nie jest krową! :D Plask musiał być :3

      Jeden impuls to takie natchnienie w trakcie pisania, ale owszem, ma głębszy sens, a Ty masz nosa!

      Kakashi — wyjaśni się, Sakura — traci już sama wiarę w słowa Sasuke, więc robi się nieprzyjemna. Właśnie, bardzo dobre pytanie, Yorumi, czy przy Sasuke da się mówić o jakiejkolwiek prawdzie? Czy to, co powie, to prawda? A może część? Pamiętaj o tym przy następnym rozdziale, czegokolwiek się dowiesz, PAMIĘTAJ O TYM! :)

      Twisty za twistami, a ja nie zamierzam się zatrzymywać! Bądź gotowa na totalny mindfuck XD

      Nie umieraj, płacz tylko ze szczęścia i się uśmiechaj! Tylko tyle mogę zrobić, jak zadedykować rozdział, w ramach wdzięczności za tak cudne analizy rozdziałów! ♥ Jesteś wielka, kobieto, WIELKA! ♥♥♥

      Usuń
    5. Udało Ci się. Nie wyłączam tej strony praktycznie nawet na chwile ^^

      Akasie -> illuminati. Zdania nie zmienię XD
      Nami, hmm, ciekawe :D

      Arata, mówisz... Nagle ten gość stał się bardzo interesujący ^^

      No, co ja Ci na to poradzę, że lubię, jak Sasek obrywa. Mam chyba jakieś zboczenie XD

      Dei ^^ <3

      Oj teraz to będę pamiętać. Nie ufałam mu już wcześniej, a ten rozdział i piosenki robią swoje. Na jego słowa zwrócę szczególną uwagę^^ Możesz być pewna :)

      PS.Wcale wielka nie jestem -> 1.62m :P A tak serio, to własnie Twoje opowiadanie tak na mnie działa. Kryminał i w dodatku cudowny -> to rusza szare komórki. Jeszcze raz dziękuję za tę dedykację ^^ <3

      Usuń
    6. Zobaczymy! Bo ja wiem, że zmienisz xD

      Arata jeszcze Wam pokaże, jak interesujący potrafi być!

      W takim razie będą Ci się podobały kolejny rozdziały, bo Sasuke nie oszczędzę xD

      Biedny też nasz Uchiha — nie ufacie mu! :3

      Nieważny wzrost, a wielkość serca! ♥ Dziękuję raz jeszcze za tak piękne słowa, ach ♥

      Usuń
  4. Dużo akcji było w tym rozdziale.. Jak dla mnie nie był za długi - przeciwnie :) Mam nadzieję, że zdążą na czas i Kiba z tego wyjdzie :( Już przy zeszłym rozdziale miałam jakieś przeczucia do tego, że pojawi się wątek Deidary.
    Ciekawa jestem o co chodzi z ojcem Sasuke i Itachim, mam nadzieję, że dość szybko się to wyjaśni, bo na prawdę ciekawość mnie zżera. Czy każdy Uchiha musi mieć tyle tajemnic? Wnerwia mnie to w tej rodzinie!
    Ino jako żona gangstera? Nieźle, jak dla mnie pasuje do tej roli. Zastanawia mnie też co co chodzi z Kakashim i czy odegra w tym wszystkim ważną rolę.. czy może pojawi się tylko na chwilę?
    Dla kogo pracuje Yuichi? Kurde! Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie był za długi? Wy chcecie, żebym ja padła na klawiaturę kiedyś xD Jednakże to dobrze, bo widzę zatem, że się podoba! Uffff ♥

      Deidara... nie mogę za wiele powiedzieć, ale będzie się działo :3

      Wszystkie pytania znajdą odpowiedź niedługo, już nawet na jakieś padnie odpowiedź w kolejnym rozdziale :)

      Ino też mi tutaj tak pasuje :3 Kakashi... jest ważny, ale nie aż tak. Nie pojawi się jednak tylko na chwilę, to na pewno :)

      NIEDŁUGO ODPOWIEDZI, SŁOWO! ♥

      Usuń
  5. W końcu napisze komentarz! Wybacz, że tak późno ale pierwsza sesja dała mi w kość a po za liczeniu i przyjeździe do domku było miliard spraw do załatwienia.
    Jestem zauroczona, obecnie jest to mój blog numer 1. Poprzedni obrazek, który miałaś kiedyś mnie zaintrygował. W ogóle ostatnio zakochałam się w klimatach więziennych/kryminalnych. Możesz mi coś polecić do czytania bo tak to zawsze czytałam jakieś romanse oraz psychologiczne książki?
    Szczerze nie mam siły by to analizować, za mało wiadomo a pokażdym rodziale mam więcej pytań niż odpowiedzi.
    Ciekawią mnie Akasie jak i sam Itachi ale jak widze po tytule następnego rozdziału w końcu się coś wyjaśni o Itachim. Zaniepokoiła mnie zmiana o ojcu. Coś śmierdzi. Ponadto czuje, żę Nami będzie kolejnym trupem - oby nie Kiba :(.
    Szczwerze myślałam, że Sasuke jest niewinny ale po odsłuchaniu piosenki:
    They didn’t know it when they turned me loose
    I shot the sheriff and I slipped the noose
    The law ain’t never been a friend of mine,
    I would kill again to keep from doing time
    I got blood on my hands
    Przekonałaś mnie, że jest winny. Wiem,głupi argument ale Sasuke już wcześniej coś wspominał, że miał coś na sumieniu ale na jego szczęście niebył notowany.
    W ogóle to idealna piosenka do tego opowiadania. Genialna !!!
    Zaczełam snuć teorie opartą na mandze, że Itachi zabił rodziców bo tatuś był zawiązany w ciemne interesy, a Sasuke po tym wpadł w złe towarzystwo i zrobił coś, ale ktoś może Akatsuki uratowali mu dupe bo mam wrażenie, że związku z zabójstwem szeryfa te słowa się nie odnosiły. Albo współpracowało z ojcem Sasuke albo nie wiem już sama XD
    Może Itachi współprawocwał z szeryfem jak z Danzo w anime i zabił rodziców ale szeryf go wsadził za kratki, Itachi się poświęcił, aby ratować Sasuke przed interesami ojca. Sasuke się o tym dowiedział i w przypływnie gniewu zabił. Shika dobrze węższy, że coś jest na rzeczy. Naprawdę ta piosenka zabiła moją pewnosć, że jest on niewinny na 100%
    Pewnie nic nie okaże się prawdą z tego co przypuszczam ale cóż okaże się.
    Nie moge doczekać się piątku :)
    Pozdrawiam Mikota <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikota! Ja myślałam, że Ty już gdzieś zaginęłaś w akcji! Dobrze Cię widzieć <3 Pierwsza sesja zawsze daje w kość, ale potem będzie już tylko lepiej! :)

      Blog numer 1? Jeju, dziękuję, cieszę się! Takie słowa tak mnie uskrzydlają! Z całego serca staram się tę historię pisać, bo jak widzę Wasz pozytywny odbiór, to aż nie chce się przestawać! Polecam Ci serię Simona Becketta (chyba każdemu to mówię xD) mega dobry kryminał, chociaż momentami obrzydliwy i brutalny, ale cudowny.

      Nami lub Kiba, nie powiem, kto i czy w ogóle, ale spodziewajcie się jakiegoś trupa, to na bank xd

      WIEDZIAŁAM, ŻE PIOSENKA WAS NAPROWADZI! Ahahaha, oczywiście nie mówię, że tak jest lub nie, wszystko okaże się w swoim czasie, ale ewidentnie Sasuke coś ukrywa :3 Idealna piosenka do opowiadania? TEŻ TAK MYŚLĘ! Zwłaszcza jak zmieniłam w końcu szablon xD

      Z tym Itachim idziesz dobrym tropem, ale to tyle, co powiem ;p Uwielbiam Wasze teorie! <3

      Dziękuję, Mikota, za komentarz, opinie i wysnute spekulacje! Cieszę się, że Cię widzę, nie zostawiaj mnie już na tak długo! ♥

      Usuń
  6. Na początek gomenasai za nie skomentowanie poprzedniego rozdziału :( tak jakoś miałam tyle na głowie i do tego jeszcze dochodziła nauka, że nie miałam ochoty nic skomentować bo dopadło mnie zmęczenie typu: "nic mi sie nie chcę, jestem zmęczona, idę spać" dlatego mam nadzieję że mi wybaczysz *.*
    Rozdział jest świetny, a jego długość jest taka jaka powinna być ^^ Takie się najlepiej czyta ^^
    Powiem to samo co wszyscy powyżej -> ta muzyka naprawdę naprowadza i daje troche do myślenia. Eh i nie wiadomo teraz czego się spodziewać i co ty Nobie knujesz XD
    Niby na początku wszystko wydawało się być jasne a teraz wszystko sie miesza i wychodzi coraz więcej tajemnic. Jestem jak najbardziej za ^^ Bez takich wątków byłoby nudno :3 Ciekawi mnie bardzo co się stało z Itachim i ojcem Sasuke O.o I co oni wgl w przeszłości zrobili?! Bo jakby nie patrzeć to musiało być coś wielkiego skoro Sasuke nic na ten temat nie mówi. Wgl ten nasz Sasuś jest jedną, wielką tajemnicą niż się zdawało na początku O.O Jestem po prostu w szoku. I teraz cała moja teoria na temat tego, że to Hiro maczał w tym palce poszła do lasu się utopić. -.- Ehh zwracam Hiro honor (na razie ^^) ale i tak go nadal nie lubie XD
    Kiba śliniący się na wszystkie aniołki i Sasuke chcący którąś kupić mnie rozwaliły XD Dosłownie. Prawie spadłam z łóżka ze śmiechu XD
    Ino jako dzi**a?! Pasuje mi to do niej ^^
    Sasuke pokazujący swoje nowe oblicze? Ciekawe, ciekawe. Sakura zazdrosna? A i owszem. Bo czemu nie? Heheh widać, że ich obu do siebie ciągnie ^^
    Kyaaaaaaa ^^ tak tak tak pojawia się Dei <3 kofffam *.* Salon tatuażu? To może być ciekawe nie powiem ^^
    Spodziewał się ich?? O.o Jak to tak? Jakiś ninja czy cuś z niego? I ten ich "lider" ciekawi mnie kto to. Teraz wiem, że Akatsuki jest w to zamieszane, na 100. Nagle wychodzi na jaw, że wszyscy są potencjalnie podejrzani, aż nie wiadomo czego się spodziewać XD
    Ouuu wpadli O.O Kibuś postrzelony, Sasuś też, Sakuś troszku podrapana ale nadal trzyma fason (ten plaskacz był świetny XD) Mieli pecha nie powiem -.-
    Kim jest Kakashi? I co znaczy: "Przecież nazwisko Uchiha od zawsze było splamione krwią."?! Sasuke już się poddaje? Nie no tak nie może być. -.- Sakurcia bierz się za niego i wymuś od niego nawet siłą całą prawdę. Bo jak nie to buźka wpierdolka będzie jego najmniejszym zmartwieniem XD
    Ps. szablon bardzo mi się podoba *.*
    Pozdrawiam Yumi <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie masz za co przepraszać! Sama mam zaległości na niektórych blogach, a czas też jakoś zbytnio nie pozwala, by to nadrabiać, gdy w trakcie muszę jeszcze dla Was pisać :D Także wszystko rozumiem! :*

      Dobrze, że długość odpowiada, chociaż sama za takimi długasami nie przepadam jednak xD

      JA NIC NIE KNUJĘ! NIE WIEM, O CZYM MÓWICIE! XD

      Jak wspominałam wyżej i wyżej, nie odpowiem na Wasze pytania, bo nie mogę :D Cieszę się jednak, że chociaż ktoś wybielił w oczach Hiro, bo niedawno wszyscy zgodnie spalilibyście go na stosie xD

      Element humorystyczny musi być, chociaż nie piszę mi się takie sceny najlepiej, ale coś wypada czasem dodać, więc cieszę się, że PRAWIE spadłaś z łóżka ;D

      Deidara to tylko jeden krok ku petardzie!

      Prawda, wszyscy są podejrzani. A co lepsze, nie wiecie, kto tak naprawdę i jaką role odgrywają tutaj Akatsuki! HA!

      Ostatnie zdanie, na które jako jedyna zwróciłaś uwagę, ma w sobie więcej odpowiedzi, niż możecie przypuszczać ;p

      Cieszę się, że szablon jak i opowiadanie podobają się i dołączyłaś do grona PERFIDNYCH! :3 Oficjalnie witam Cię, Yumiko, w tych mych skromnych progach i dziękuję za każdą minutę spędzoną na tym blogu oraz za ten długi komentarz! ♥

      Usuń
  7. Obraziłam się.

    CZEMU TO MUSI BYĆ TAKIE ZAJEBISTE?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego się obraziłaś? CO JA CI ZROBIŁAM?! :C

      Usuń
    2. Bo piszesz za dobrze.
      ZAZDROSZCZĘ TALENTU, BEJB. c:

      Usuń
    3. Odezwała się ta, co talentu ma aż nadmiar! ♥

      Usuń
  8. NO CO TO, USUNĄŁ MI SIĘ KOMENTARZ.................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O RAAAANY, MUSZĘ PISAĆ OD NOWA, A PISAŁAM CHYBA Z 30 MINUT.......... No, ale dobra, nie będę marudzić i piszę od nowa.

      Wchodzę, a tu nagle moim oczom ukazuje się nowy szablon. Sasuke wpija we mnie wzrok w taki sposób, że mam wrażenie, że chce mnie zabić xD... Jedyne, czego brakuje mi z poprzedniego szablonu, to spojrzenie Sasuke na Saku. ( Pamiętasz pewnie, jak się tym podniecałam XD )

      CO TO MIAŁO BYĆ... SASUKE, JAK TY MOGŁEŚ TO W OGÓLE ZROBIĆ... JAK MOGŁEŚ CAŁOWAĆ INNĄ... JAK !??!?!?!!?!??!!?!!..... Wiem, że to dla śledztwa... Ale biedna Sakurcia stoi tam, za tą kurtyną, wkur*** się, ma ochotę wszystko porozwalać, a jemu po prostu stanął... :(.

      Aż dziwne, że mimo śledztwa i "mini przesłuchania Nami", Saku tam nie wpadła i nie nawaliła im xD Właśnie tego mogłabym się po niej spodziewać xD

      Biedny Arata, zakochał się w prostytutce... Chociaż nie wiadomo, może kiedyś, gdy ta dowie się o jego uczuciach, postanowi zmienić styl życia i założy z nim rodzinę... Oczywiście, o ile nie zostaną przed tym zabici.

      Kiba, ten chichotek, stoi sobie po prostu za kurtyną, przygląda się wszystkiemu i się po prostu cieszy... xD

      Nie cieszył się jednak aż tak bardzo, jak podczas flirtów z super laseczkami z klubu xD Ah, ten nasz Casanova <3.

      Deidara posiada swój salon tatuażu... Ciekawe, wydaje mi się, że jego postać będzie miała duży wpływ na akcję.

      LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL... INO... CO TO ZA AKCJA... XD... LEŻY SOBIE NA GOLASA NA ŚRODKU POKOJU, WOKÓŁ NIEJ SAME TYPY... A ONA NIC. XD... Dobrze, że chociaż założyła szlafrok xD. Ale męża to fajnego sobie nie znalazła -.- Leci na wszystko, co się rusza, ważne, by coś "podziałać" xD.... -.-...

      Biedny Kibuś, został postrzelony, mam nadzieję, że Sasuke dojedzie do szpitala na czas... Ba, on musi to zrobić, przecież Inuzuka jest jedną z głównych postaci, nie wierzę, że mógłby nagle nas opuścić... :( Chociaż zapewne minie trochę czasu, nim powróci do śledztwa.

      Ten Heike to jakaś świnia, jak on mógł walnąć Saku w tyłeczek. Zboczeniec, bardzo dobrze, że Saku mu ostro przywaliła w ten głupi ryj. Wiem, że ryzykowała życiem, ale należało mu się, dattebane!!!!!!!!!

      Intryguje mnie to, jak przedstawisz nam Itachiego. "Nazwisko Uchiha jest splamione krwią." Czyżby Itaś miał na sumieniu ciężkie grzechy? Dlaczego Sasuke nie nazywa go już swoim bratem, ba, nie chce mieć z nim nic wspólnego, wręcz go nienawidzi? Czekam, aż rozwiniesz ten wątek <3.

      Poza tym... Pojawił się Kakashi! To również jest intrygujące. Dlaczego Sasuke nie chciał odebrać od niego telefonu? Jakie łączą ich relacje?

      Pojawia się tajemnica, za tajemnicą. Sakura, mimo to, że razem z Sasuke są partnerami, żywią do siebie duże uczucie, nic nie wie praktycznie o nim. Dlaczego Uchiha wszystko ukrywa?

      Nie dziwie się, że Sakura ma już dość tego wszystkiego... Powinien ją oświecić, z racji chociaż tego, że są partnerami w pracy. No ale cóż...

      Wszystkie Aniołki mają tatuaż na kostce. Ciekawa jestem, jakie znaczenie ma. Co Ty nam tam kombinujesz, Nobie?

      "Jeden impuls". Na chwilę zaprzestałam czytania i zastanowiłam się nad sensem tych słów, ale niestety, do niczego nie doszłam.

      Tak w ogóle, to bardzo brakowało mi mojego Narutasia. Mam nadzieję, że zakończył już swoje przesłuchanie i w następnej notce będzie go dużo, dużo, dużo!!!! <33333

      Tak w ogóle, to gdzie jest ten dupek Hiro? -.- Pewnie pojechał na ten swój niby wypoczynek, a tak na prawdę to schował się gdzieś i steruje wszystkim z ukrycia -.-. ON I HEIKE, NA STOS Z NIMI!!!!!!!!!!

      Rozdział, jak zawsze z resztą, cudowny <3 Sama wiesz, że lubię długie rozdziały. Dla mnie, to możesz pisać i pisać i pisać, 2x nawet tyle, ile było dotychczas xD

      Mam nadzieję, że tym razem komentarz mi się nie usunie -.-...

      Czekam do następnego wpisu, kocham, mocno!!!!

      Usuń
    2. Patrzę na godzinę i nie wierzę, że pisałaś to tak późno lub wcześnie (w zależności kto kiedy chodzi spać i o której wstaje) KOBIETO! Szacunek! W dodatku komentarz się usunął... nie no, kocham Cię normalnie! DZIĘKUJĘ!

      Sasuke PERFIDNIE patrzy Wam w oczy i analizuje Waszą reakcję xD Wiem... niestety nie mogłam znaleźć idealnego obrazka SasuSaku, który pasowałby chociaż w jakimś stopniu do opowiadania... padło na Saska xD

      Śledztwo niestety niesie ze sobą niemiłe sytuacje, Sakura musiała jakoś to zdzierżyć, poza tym... Sasuke nadal jest facetem, jakby nie zareagował na wdzięki i pieszczoty tej laski, byłoby to dziwne xD Ludzka rzecz, spokojnie :)

      Trochę jednak Sakura dała im w kość, chociaż taki był plan, reżyserka... ale zła była xD

      Arata, myślę, że zakochał się nieszczęśliwie. Nami też. Jakby nie patrzeć jej świat i to, że jest w jakiś sposób ubezwłasnowolniona mówi samo za siebie...

      Kiba Casanova to najlepsze, co może być <3

      Czy duży wpływ Deidara będzie miał... tego nie mogę powiedzieć, ale będzie się działo :) Ino, cóż... świat, w którym żyje jest chory i chyba sami nie chcecie wiedzieć, co mogło się dziać, zanim nasi policjanci wpadli tam do nich xD

      Co do Kiby... jeszcze nie wiem, jak to się skończy XD

      Heike jest charakterny, tak samo Sakura. Nie mogło obyć się bez plaskacza ;) Itachi już w kolejnym rozdziale <3 Sprawa tajemniczego Kakasia też się wyjaśni <3

      Sakura traci już ufność wobec partnera, chociaż wciąż uczucie, jakie do niego żywi pcha ją ku niemu, chce ufać... ale czy słusznie?

      Naruto będzie, będzie! Proszę o cierpliwość :3 Hiro też wróci, póki co USYPIAM WASZĄ CZUJNOŚĆ XDDD

      Dziękuję, kochana! Ja wiem, że Wy połkniecie rozdział w każdej długości, cudowni jesteście <3 Dziękuję za Twój czas, szczegółowy komentarz, przy którym się uśmiałam do łez! Super jesteś! ♥

      Usuń
  9. Nadgoniłam :3
    Mimo takiej długości rozdziałów czyta się zaskakująco szybko i z przykrością muszę stwierdzić, że byłam zawiedziona, że to już koniec xD.
    Póki pamiętam! Podobał mi się strasznie obrazek przedstawiający Hiro, te oczy!
    No ale od początku: Sasuke nie pamięta nic po wyjściu z baru. Ktoś ładnie wszystko upozorował. Upozorował, czy może to miała być zemsta za coś? Wyrównanie rachunków?
    Im dłużej czytam, tym nasuwa mi się więcej wniosków. Ktoś starannie zaciera ślady – Ayumu wiedział za dużo więc został uciszony. Jego brat wiedział o dziwnych interesach bliźniaka z dilerem. Swoją drogą uroczy facet z tego Tetsu! Nie chciała bym poznać go w jakiejś ciemnej uliczce.
    Dochodzi sprawa Hiro. Chciałabym w niego wierzyć ale wydaje mi się nie od końca szczery. Fałszywy. Do tego ta cała sprawa z narkotykami, w którą chciał wrobić Uchihe. Zdaje sobie sprawę, że przyjaźnie najczęściej sypią się właśnie przez kobietę ale to była już przesada. Architekt ma też dziwne wahania nastroju. Od łagodnego i czułego po aroganckie i niemal agresywne, i to względem kogo? Swojej narzeczonej. Tu stanowczo jest coś ni e tak. Zastanawia mnie w jakich okolicznościach poznał się z Sasuke.
    Później spotykamy Anko i zazdrość Sakury! Brawa dla niej! Sama była przyczyną zazdrości więc niech sama jej zasmakuje, żeby było sprawiedliwie. Wybrała mężczyznę, choć wychodzi na to, że coraz więcej ich dzieli. Nie myli się ten, kto nie podejmuje żadnych decyzji, tylko ile ta będzie ją kosztować?
    Wracając do Anko – okazała się zbawienna. Dała im małe światełko w ciemności. Trop, który może powie coś więcej. I Kiba był szczęśliwy mogąc spisać jej zeznania – tak, po części dzień można uznać za udany.
    Nadzór nad Sasuke… Akimichi i Nara. Temu pierwszemu to zdaje się to obojętne – rozkaz to rozkaz, że tak to ujmę. Drugi z kolei jest strasznie cięty na Uchihe. Nie wierzy w niego. Ciągle doszukuje się w nim jakiegoś szczegółu, który by zdradził, że za wszystkim stoi Sasuke. Hym.. Dlaczego?
    Dom Sasuke! Dostał go w spadku, tak? Więc co z jego rodzinnym domem? Tym, w którym się wychował? Kim był nauczyciel, który mu go zostawił? Stawiam na Orochimaru, jeśli zaś to nie on, to pozostaje mi wierzyć w Kakashiego, który sfabrykował swoją śmierć.
    Wydaje mi się, że ten nauczyciel był kimś bliskim dla Sasuke, kiedy stracił rodziców. Kiedy rozegrał się jego mały dramat.
    Śmierć Anko – Sasuke nie mógł jej zabić, cały czas był z Sakurą i Chojim, a ci jednak by zauważyli gdyby zniknął. Znalazł się też tajemniczy samochód! Tyle, że teraz pewnie nie wniesie im nic ciekawego do sprawy skoro dorwali kobietę. Szkoda mi jej, zwłaszcza jeśli miała syna. Jesteś okrutna :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sai jest bezbłędny! Idealnie pasje do roli patologa z tym swoim bezpośrednim podejściem do wszystkiego. Szkoda tylko Sakury, że musiała z nim tyle wytrzymać w roli partnera – opowieści o rozkładzie przy posiłku, dieta cud normalnie.
      Wybuch Sasuke na Chojiego – spodziewałam się tego. Prędzej, czy później. Uchiha jest jak taka tykająca bomba zegarowa, nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie.
      Tylko… Dlaczego teraz postanowił się zbliżyć do Sakury? Przecież postanowił odpuścić. Była z jego przyjacielem.. Czy też znów ukrył coś ze swojej przeszłości, a teraz zwyczajnie chciał ją odebrać Hiro? Cóż tu też mam kilka pomysłów i teorii, podobnie jak z nartami Hiro xD
      Ach i klub! Faceci… Biedna Haruno. Heike nieźle się tam urządził nie ma co. Interes kwitnie! Dziewczyny przynoszą dochód, zyski z narkotyków – nie ma na co narzekać. I teraz zlecenie z góry. Za które pewnie też zainkasuje ładną sumkę.
      Tatuaż z chmurą.. Nie mówiąc już o tym co jest pod nim ukryte. Ciekawe…
      Arata! Właśnie na jego miejscu w życiu nie zgodziłabym się na taki układ – wprowadzić ich do klubu, jasne. Ale jak chcą to niech licytują jakaś inna pannę. No co za chłop! Pozwolił żeby Uchiha, powtarzam Uchiha uwodził jego prawie dziewczynę! ( Barman powinien wyznać jej co czuje, a nie bać się niewiadomo czego no ale.. nie można mieć wszystkiego) A on tam jeszcze był z Sakurą i wszystko widział – no ręce opadają xD
      Scena zazdrości wyszła różowej – ba, nawet grać nie musiała, bo zazdrosna była jak cholera. W sumie się nie dziwię. Na jej miejscu byłabym chyba o wiele gorsza, ale to szczegół.
      Ino żoną Heike? Ciekawe, w sumie pasuje do niego – i wole sobie nie wyobrażać, co robili przed przyjściem policji, zważając na pokręcony charakter Yuichiego. Rozpoznała za to od razu Sasuke! Ich wygląd jest bardzo charakterystyczny, co niestety bardzo zaskakuje pozostała dwójkę jego towarzyszy. Czyżby nic o nim nie wiedzieli? Jakby jego przeszłość była czystą, białą kartką?
      Zwykłe zastraszenie Heike po prostu nie wyszło… Za to zyskał prawie trupa na koncie. Na razie wstrzymam się z postawieniem kreski, bo nie wiem, czy dasz Kibie przeżyć.
      Właściciel klubu poruszył ciekawą kwestię – rodziny Sasuke, oczywiście Hiro wspominał o Itachim, znaczy musiał go albo znać, albo przyjaciel mu opowiedział o starszym bracie.
      Wnioskuje, że rodzice Sasuke zginęli z powodu symbolu uroczej chmurki. Miało to też wpływ na braci. Poróżniło to ich w sposób, w który młodszy z braci nie mógł wybaczyć drugiemu. Wyrzekł się go. Pytaniem jest dla mnie jedno: czy Itachi jest za kratkami, czy na wolności?
      A kto kryje się za tatuażem? Wydaje mi się, że Uchiha.
      Mam też jeszcze całkiem inna teorie na temat – chmury, Hiro i Sasuke ale to zostawię dla siebie, bo może okazać się całkiem błędna :D
      Pozdrawiam ^^

      PS. Musiałam podzielić komentarz, bo blogger uznał, że jest za długi! xD

      Usuń
    2. Zek, rozpisałaś się xD Czytałam z wypiekami na twarzy! Widzieć, jak dokładnie analizujecie historię... jejku, chyba nie mogłam marzyć o lepszej reakcji! <3

      Komuś wizualnie spodobał się Hiro! Jak to mnie ucieszyło. Większość czytelników pragnie spalić go na stosie xd Prawda, że Tetsu jest uroczy? Powala wdziękiem i podejściem do świata :P

      Nie chcesz zabić Hiro, więc masz u mnie ogromnego plusa, bo to rzadko się zdarza. Zauważasz w nim coś, co pragnęłam pokazać, super! Jest bohaterem bardzo niestabilnym emocjonalnie i idzie do celu po trupach — to chyba powinno wyjaśnić wszystko :) Jak się poznali z Sasuke? Oczywiście i tego się dowiecie, ale przyjaźnili się od dziecka. Przedstawię Wam jednak ich historię :)

      Aha! Dokładnie tak, niech Sakura zobaczy, jak to jest! Ile decyzja wybrania Hiro a nie Sasuke będzie ją kosztować? Myślę, że dużo, ale wszystko w swoim czasie :3

      Choji ma ewidentnie wywalone, rozkaz to rozkaz jak to trafnie ujęłaś! Myślę zaś, że Shikamaru bardzo Was zaskoczy z czasem i znajdziecie uzasadnienie jego nieufności względem Sasuke.

      Piękne domysły w sprawie domu, odpowiedzi znajdziesz w ósemce <3 Owszem, jestem okrutna dla własnych bohaterów, ale dramaturgia musi być!

      Sai jeszcze się pojawi, rola patologa zobowiązuje :3 Uchiha to w ogóle taka straszna niewiadoma bomba. Można przeciąć kabelki, żeby go wyłączyć, ale jak utniesz niewłaściwy... giniesz. A dlaczego postanowił się zbliżyć? Bo wściekłość na Hiro wzrosła, zostawił kobietę swojego życia i wyjechał. Czemu miałby nie skorzystać, prawda?

      Yuichi wie jak się w życiu ustawić, podobnie jak Ino xD

      Arata w sumie nie miał za wiele do gadania, zgodził się współpracować i nie chciał podpaść. Może to zadośćuczynienie za śmierć brata? I myślę, że Sakura by tam wiele rozniosła, ale nie mogli przecież przykuwać zbytnio uwagi :)

      Sasuke bardzo dbał o to, by zachować swoją przeszłość tylko dla siebie, ale to tak w sekrecie Ci powiem :) Też nie wiem, co zrobię z Kibą 3:)

      Kocham Twoje wnioski <3 Niestety nie mogę ani zaprzeczyć, ani potwierdzić, ale je kocham! Odpowiedzi po części pojawią się w ósemce, ale to już zależy od Was, na ile zaufacie Sasuke :)

      Dziękuję za wyczerpujący komentarz, w dodatku mega długi! Wspaniała jesteś, dziękuję! Takie analizy, Wasze przemyślenia wylane wprost w moją stronę są bardzo cenne i motywują do pisania. Z całego serduszka dziękuję, Zek! ♥

      Usuń
  10. Witaj <3!
    Nie jestem zbyt dobra w pisaniu komentarzy, co na prawdę jest śmieszne bo sama piszę ff. Więc powinnam również być dobra w komentowaniu tekstów, prawda? Przynajmniej ja tak myślę :P.

    Ale przejdźmy do rzeczy...
    Rozdziały łyknęłam w jeden wieczór. Na raz. Popijając bananową herbatę. Aż nie wierzę, że coś wciągnęło mnie na tyle, że nie zjadłam nawet kolacji :D.
    Z początku byłam sceptycznie nastawiona. Bo jak to, kolejne SS w świecie rzeczywistym? Serio? Ale ta muzyka... <3 i szablon <3 - nie mogłam przejść obojętnie!
    Nie będę streszczała wszystkich rozdziałów bo to nie ma sensu, powiem tylko, że wszystko bardzo ładnie trzyma się kupy. I trzyma w napięciu. Ostatni rozdział czytałam chyba na wdechu! No bo jak to ich plan się posypał? ALE JAK?! Już myślałam że rozdupcą tam wszystko, będzie szast prast, jebs i łubudubu, a Sasuke zostanie uniewinniony.
    Nie no, żartuję.
    Spodziewałam się, że wszystko się pokiełbasi, ale jak to strzelanina, jakieś dzikie groźby i wykopanie ich wszystkich z klubu? Rany julek.
    Sakura bidulka przynajmniej w końcu się doczeka wyjaśnień. Sama jestem ich ciekawa!
    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział i życzę dużo weny <3! Jeśli czytujesz ff to zapraszam do mnie w wolnej chwili, a nóż widelec przypadnie Ci do gustu ;).
    Pozdrawiam serdecznie i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dobry wieczór!

      Nie wymagam od swoich czytelników pisania długich komentarzy, bez obaw. Wymagam obecności XD

      Bananowa herbata! Zrobiłaś mi smaka. Czy mogę przyjechać na herbatkę? :3

      Wiem, dużo tych SS w rzeczywistości, ale ja jako miłośniczka kryminałów, postanowiłam trochę to ubarwić i jak widzisz romans wcale nie jest na pierwszym miejscu :) Ciszę się zatem, że szablon i muzyka przekonały Cię do zostania tu na dłużej, a teraz nawet na stałe ♥

      Wiadomo, tego można było się spodziewać (w sensie, że się posypało). W końcu kryminał! :D I tak, na bank dostaniecie masę wyjaśnień, może niekoniecznie stricte głównie fabularnych, ale coś dostaniecie :*

      Bardzo Ci dziękuję za spędzony tutaj czas, Unnoticed i witam Cię serdecznie wśród grona Perfidnych ♥

      Aaaaaa! Ja już u Ciebie byłam! I pokochałam ten szalony szablon! Szukam jedynie czasu, by kiedyś wszystko ogarnąć xD Wpadnę raz jeszcze, bez obaw <3 Poczekaj na mnie cierpliwie, a będę! ♥

      Usuń
  11. Co robi Kaori, zamiast się pilnie uczyć? Pochłania Perfidie w jeden dzień. Jak dobrze, że mam wyrozumiałą panią polonistkę. xDDD
    Nie czuję się kompetentna, żeby pisać ten komentarz. Jestem przerażona długością wyżej opublikowanych...
    W każdym razie: O W MORDĘ JEŻA, CO TU SIĘ DZIEJE.
    I dlaczego ten Sasuke nie przypomina Sasuke, tylko kogoś kogo znam (powiedzmy, że znam, wolę sie nie przyznawać) z realnego życia. Będę miała traumę na całe życie po tym opowiadaniu. :(
    Wszystko tu jest niezwykle intrygujące. Sasuke, Hiro, a przede wszystkim Itachi. I Kakashi. Już się nie mogę doczekać tych łobuzów. Niech tylko wkroczą na scenę, wtedy się będzie działo. <333
    Ale mam ciarki. Zaczynam się powoli wkręcać w blogowe życie i strasznie mnie cieszy, że nie wszystkie nowe blogi, są beznadziejnie dziecinne.
    A, i zanim zapomnę. Ogromny plus za muzykę. Ostatnio ciągle słucham piosenek... A tu proszę, świetne opowiadanie i świetna muzyka. :)
    Mam nadzieję, że coś zrozumiałaś z tego komentarza...
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaori tutaj? Ależ się ucieszyłam! Witam, witam i nie zrażaj się długością komentarzy innych, ja nie wiem na czym oni lecą XD <3

      Sasuke przypomni Wam Sasuke bardziej, ale to wciąż człowiek. Nie chciałam, by komukolwiek kojarzył się z kimś, kogo znać się nie chce :c Wybacz!

      Itachi namieszał i namiesza, Kakashi może mniej... ;)

      Dziękuję za tak pozytywne słowa! Bardzo się cieszę, że opowiadanie przypadło do gustu, włącznie z muzyką! Staram się jak mogę :) Dziękuję raz jeszcze ♥

      Usuń
  12. To otwarte zaproszenie dla was wszystkich, aby stać się częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt kariery. Gdy rozpoczyna się tegoroczny program rekrutacyjny, a nasza coroczna impreza żniwna jest już blisko. Wielki Mistrz dał nam mandat, aby zawsze docierać do ludzi takich jak Ty, więc skorzystaj z okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jednostki. Przyprowadź biednych, potrzebujących i utalentowanych do
    Ważność sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź.
    uznany w swoim biznesie, karierze politycznej, awansuj na najwyższy poziom w tym, co robisz
    Chroniony duchowo i fizycznie! Wszystko to osiągniesz w
    błysk oczu

    Iluminaci nie mają żadnego związku z satanizmem, lucyferyzmem ani żadną religią. Podczas gdy nasi poszczególni członkowie mogą podążać za dowolnym wybranym przez siebie bóstwem, działamy wyłącznie dla dobra i ochrony gatunku ludzkiego.

    Czy akceptujesz przynależność do nowego porządku światowego Illuminati?
    Call & WhatsApp +19735567426
    📩 carlosmacdonald234@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  13. To otwarte zaproszenie dla was wszystkich, aby stać się częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt kariery. Gdy rozpoczyna się tegoroczny program rekrutacyjny, a nasza coroczna impreza żniwna jest już blisko. Wielki Mistrz dał nam mandat, aby zawsze docierać do ludzi takich jak Ty, więc skorzystaj z okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jednostki. Przyprowadź biednych, potrzebujących i utalentowanych do
    Ważność sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź.
    uznany w swoim biznesie, karierze politycznej, awansuj na najwyższy poziom w tym, co robisz
    Chroniony duchowo i fizycznie! Wszystko to osiągniesz w
    błysk oczu

    Iluminaci nie mają żadnego związku z satanizmem, lucyferyzmem ani żadną religią. Podczas gdy nasi poszczególni członkowie mogą podążać za dowolnym wybranym przez siebie bóstwem, działamy wyłącznie dla dobra i ochrony gatunku ludzkiego.

    Czy akceptujesz przynależność do nowego porządku światowego Illuminati?
    Call & WhatsApp +19735567426
    �� carlosmacdonald234@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku, nie zapomnij zostawić po sobie jakiegoś śladu. To zawsze dobry kopniak weny, której każdy autor potrzebuje. Dziękuję! ♥

LAYOUT BY OKEYLA