W
klubie robiło się coraz goręcej. Sakura jako jedyna musiała udawać, że dobrze
się bawi, podczas gdy jej kompani nie ukrywali radości względem pięknych
kobiet, chadzających w nazbyt wyzywającej bieliźnie po nazbyt diamentowym
wybiegu. Wszystko tutaj było jakieś takie nazbyt.
Kiba
nagle przysunął się bliżej Sakury, nie odrywając iskrzących się ze szczęścia
piwnych oczu. Zdecydowanie był najszczęśliwszym facetem w całym tym klubie.
—
Powinniśmy z którąś porozmawiać, wypytać o właściciela i sprawdzić stan ich
kostek — szepnął wprost do jej ucha, drażniąc ją niezbyt świeżym oddechem.
Haruno
zmrużyła powieki i odsunęła głowę. Bała się, że jeszcze chwila, a zacznie
krzyczeć i ogłuchnie, wykrwawiając się i cierpiąc na chroniczny ból głowy.
—
Cóż za przejaw geniuszu — parsknęła tylko, wykrzywiając usta w złośliwym
uśmiechu. Kiba nie był jej dłużny i delikatnie pomasował zgrabne udo detektyw,
obnażając tym samym swoje ostre kły. Chciał ją po prostu zdenerwować, również była
zbyt spięta i mogła przykuć uwagę niechcianych par oczu. — I w dodatku padło ci
na głowę — burknęła, strzepując jego rękę ze swojej nogi.
—
Jestem najlepszy! — zawył, a ona przewróciła tylko oczami.
—
Musisz którąś kupić, jeśli chcesz rozmawiać — powiedział nagle Arata, a Sakura
zdębiała. Oczywiście Kiba był wniebowzięty takim obrotem spraw i w żaden sposób
nie miała z tym problemu, ale wątpliwości wzrosły, gdy kątem oka zerknęła na
Sasuke. Wcale nie chciała, by jakakolwiek z tych prostytutek dobrała się do
niego. Prędzej byłaby zdolna taką kobietę udusić.
—
Kupujmy zatem! — zawtórował Uchiha, a Haruno zbladła.
—
Nie masz za co, stary — dodał Kiba, ratując sytuację. — Poza tym jesteśmy tutaj
amatorami, niech Arata działa i postawi, skoro już nas tutaj przyprowadził.
Sasuke
i barman roześmiali się głośno, ale nikt z gości nie zwrócił na nich uwagi;
ludzie byli zbyt zafascynowani pokazem, żeby przejmować się dziwnym zachowaniem
innych. Każdy z mężczyzn już szykował gotówkę, chyba właśnie ta ważniejsza
część całej tej imprezy miała nadejść. Zrobiło się jeszcze głośniej. Wszystkie
modelki stanęły na wybiegu z numerkami na szyi. Przypominało to trochę handel
ludźmi, ale widać było, że nikomu to w żaden sposób nie przeszkadzało — można
nawet było to porównać do wyszykowanego żywego mięsa, które później kierowano
na rzeź. Wszyscy jednak czuli się dobrze i taki pokaz chyba był dla nich
przejawem normalności.
Muzyka
rozbrzmiała ponownie, w głośnikach leciała piosenka Jidenna o jakże trafnym
tytule Long live the Chief, gdy w tym
momencie na diamentowy wybieg wyszedł
właściciel, podrygujący w rytm ciemnego bitu. Nie oszczędził sobie
również ciekawego ulicznego tańca. Słysząc oklaski, które narastały wraz z
pogwizdywaniem i wzrastającym w tle skandowanym nazwiskiem, facet wyprostował
się i ukłonił, a modelki otoczyły go zwinnie i kocimi ruchami zataczały koła
biodrami w rytm rapowanego utworu.
Arata
zapatrzył się na brunetkę stojącą nieopodal prawego ramienia właściciela.
Dziewczyna patrzyła na niego tęsknym wzrokiem, ale nie zapominała o szerokim,
seksownym uśmieszku posłanym w stronę rzeszy napalonych facetów i kobiet — tak,
nie dało się ukryć, że i ta sama płeć wchodziła tutaj w szczegółową
kolaborację.
—
Znasz ją, prawda? — napomknął Kiba, gdy tylko zauważył rozmarzony uśmiech
barmana. Młody chłopak jakby otrząsnął się z amoku i spojrzał na niego z
głupkowatym wyrazem twarzy. Mruknął potwierdzającą odpowiedź i już wyjął
stosowną gotówkę, uprzednio ją przeliczywszy. — Zawsze jest twoja, co?
Sakura
chciała go zganić, ale powstrzymał ją delikatny nacisk na ramię. Zerknęła na
Sasuke, który tylko pokiwał głową. Nie chciał, żeby się wtrącała, Inuzuka
przecież wiedział, co robił, nie spłoszyłby chłopaka, gdyby nie miał ku temu
powodu.
—
Odkupiłem ją kiedyś od takiego grubasa, który strasznie chciał się z nią
pieprzyć — odparł, a z czasem, gdy wspomnienia przybierały na sile, zaciskał
mocno pięści i szczękę, trzęsąc się jak za zażyciem ekstazy. — Był wulgarny i
agresywny. Przechodząc między pokojami usłyszałem jej krzyk, potem jakiś hałas,
jakby ktoś coś rozbił, a następnie korytarz zalała fala przezwisk — mówił na
tyle głośno, by tylko Kiba był w stanie go usłyszeć, ale muzyka co jakiś czas
urywała jakby końcówki wypowiedzianych słów. — Sprałem gościa i wywaliłem z
klubu z pomocą ochroniarzy. Od tamtej pory, po każdym takim pokazie to ja ją kupuję,
kiedy tylko ona tego chce.
—
Jesteś jej rycerzem na białym koniu! — zaśmiał się serdecznie Kiba, klepiąc
chłopaka po plecach. Ten tylko się uśmiechnął, rozluźniając mięśnie. Znów całą
swoją uwagę skupił na Nami, która teraz śmiała się z czegoś wraz z resztą
dziewczyn i gości. Prawdopodobnie Heike rzucił jakimś sprośnym i niestosownym
żartem. — Chyba się zakochałeś.
Arata
otworzył szeroko usta, by po chwili je zamknąć i spuścić wzrok. Pokiwał
znacząco głową i przybrał dość zgarbioną postawę.
—
Kocham ją — wyznał ku zaskoczeniu policjantów, którzy z uwagą wytężali słuch i
przysłuchiwali się rozmowie. — A przecież ona zajmuje się zaspokajaniem innych
facetów. Raczej nigdy nie będziemy razem, nigdy nie będzie w pełni tylko moja.
Kiba
nie wiedział, co ma odpowiedzieć, więc tylko przyjacielsko klepnął go w ramię i
dodawszy trochę otuchy, odwrócił się zaraz ku swoim kompanom. Chciał wreszcie
poznać plan działania, bo w klubie już zaczęły się licytacje, na które Heike
szczerzył swoje równe zęby. Cała trójka nieco mocniej ścisnęła się na ławce i
konspiracyjnym szeptem układali plan działania. Czasami musieli do siebie
krzyczeć, bo muzyka momentami na nowo wzmacniała swój rytm, gdy kupiono już
którąś z kobiet, a ona tanecznym krokiem zmierzała w stronę klienta; chociaż
lepszym określeniem byłby właściciel.
—
Czy twoja dziewczyna ma taki tatuaż? — Natchnięty jakąś nagłą myślą Kiba
odwrócił się ponownie do Araty i wyjmując telefon z kieszeni, pokazał mu
zdjęcie czerwonej chmurki widniejącej nad lewą kostką.
—
Ten sam — mruknął, wlepiwszy zdziwione oczy w ekran smartfonu. — Skąd…?
—
Zamordowano już dwie osoby z takim tatuażem — wyjaśnił Sasuke, ówcześnie
przesiadając się miejscami z Sakurą. Nie przejął się przerażoną miną barmana. —
Wiesz, co może oznaczać ten symbol?
Chłopak
pokiwał przecząco głową. Wieść o tym, że ktoś likwidował ludzi naznaczonych tym
samym tatuażem przeraziła każdą cząstkę jego duszy. A jeszcze bardziej
zniesmaczył go fakt, że Nami również była posiadaczką tego symbolu. Czy mogło
grozić jej niebezpieczeństwo?
W
głowach policjantów zaświtała ważna myśl, gdy barman zerwał się jak poparzony,
słysząc numer, który pragnął kupić. Heike nie wydawał się nawet zdziwiony, nikt
zresztą nie przebił największej oferty chłopaka, więc właściciel zgodził się
natychmiast i wydał dziewczynę w jego ręce, jak zresztą zawsze. Liczyło się, że
płaci, poza tym Nami i tak zarabiała na niego w jeszcze inny sposób.
Arata
chciał już podejść w stronę swojej wybranki, gdy wtem gliniarze zatrzymali go i
uzgodnili wspólnie, by do pokoju schadzek poszła sama. Barman miał ją okłamać,
że musi jeszcze skoczyć po alkohol i zaraz wróci. Wtedy do akcji wkroczyłby
Sasuke, który wydusiłby z dziewczyny nazwę salonu tatuażu. Młody Koyama nie był
zadowolony, a słysząc, jak dalej miały się losy potoczyć, niemal pobladł na
twarzy. Niemo przystał na wszystko, bo zgodził się współpracować, ale wcale nie
był szczęśliwy.
Uzyskanie
przydatnych informacji zawsze niosło ze sobą wysoką cenę.
Wziął
głęboki wdech i wszedł do środka. Kotara zafalowała niebezpiecznie i Sakura
przystanęła za nią, patrząc na zdenerwowanego Aratę, który niespokojnie
rozglądał się na boki. Nie mogli wpaść, to zniszczyłoby cały plan.
Kiba
stał przy barze i rozmawiał z modelkami, śmiejąc się radośnie. Był w niebie,
otoczony przez piękne anioły. Przez moment nawet i może zapomniał, co tak
właściwie tutaj robił, ale stawiając dziewczynom kolejną kolejkę, mógł
przystąpić do działania. Zerkał na odsłonięte kostki swoich rozmówczyni, które
uwieszały mu się na ramieniu, chichocząc głupio i podrygując w rytm bitów
wydostających się z ogromnych głośników na ścianach.
Sasuke
zmierzył Nami wzrokiem, a ona zdębiała. Chciała o coś zapytać, a on jej to
sprawnie uskutecznił, zatrzymując się kilka kroków przed nią.
—
Gdzie jest Arata? — wyjąkała w końcu. Głos miała dość dziecinny, w dodatku
drżała w nim nutka paniki. Próbowała przykryć swoje nagie ramiona spadającą,
przezroczystą halką, ale wciąż uwydatniała naprawdę piękne wdzięki. Średniej
wielkości biust i szerokie biodra. Cudownie apetyczne wcięcie w talii zdobił
czarny rzemyk, który ciągnął się wzdłuż brzucha i łączył z biustonoszem
uwydatniającym sutki. — I kim jesteś?
Nie
odpowiedział na ani jedno pytanie, wyminął ją, rzuciwszy skórzaną kurtkę na
oparcie krzesła, które zaraz zaskrzypiało pod jego ciężarem, gdy na nim usiadł.
Świdrował wzrokiem nieco zdezorientowaną dziewczynę, więc aby jakoś ją
uspokoić, wysłał jej szelmowski uśmiech, który — można byłoby rzecz — że
właśnie ją oczarował.
Spodziewała
się Araty, niespodziewana wizyta tak przystojnego mężczyzny zaskoczyła ją, ale
już w głowie domyślała się, dlaczego tak się stało; na pewno był przyjacielem
barmana.
Oczywiście.
Usiadła
na starej sofie i korzystając z okazji, że mężczyzna nie siedział zbyt daleko,
wyciągnęła do niego bosą stopę i zaczęła masować nią udo, by powoli zsunąć się
na krocze, na co on nie pozwolił, chwytając drobną kostkę i przyciągając ją
trochę bliżej siebie. Wyciągnęła lewą nogę, więc tatuaż jak na zawołanie
świecił tuż przed jego oczami, uśmiechnął się szerzej i zapatrzył w ów czerwoną
chmurkę, a potem spojrzał na kobietę spode łba. Zagryzała dolną wargę, bawiąc
się swoimi długimi, czarnymi włosami, oplatając je wokół chudych palców.
Czas zacząć
przedstawienie,
przemknęło mu przez myśl. Zmarszczył brwi, gdy dziewczyna zaczęła się wiercić;
sięgała właśnie po kolejną tego wieczoru butelkę piwa. Uspokoiła się
natychmiast, sącząc trunek z niesamowitą ulgą.
Muskał
palcami jej kostkę, trzymając w dłoni zgrabną stopę. Dziewczyna chichotała,
opierając się wygodnie o skórzaną kanapę. Sprawiał jej tym czułym gestem
przyjemność, mimo iż miała wyrzuty sumienia względem barmana. Niemniej to
Sasuke ze wszystkich mężczyzn był taki intrygujący, o czym rozmawiały między
sobą, gdy tylko ujrzały go w klubie. Przyciągał swoim hipnotyzującym
spojrzeniem. Jednakże coś było nie tak.
—
Ładny tatuaż. — Spojrzała na niego, upijając piwo ze szklanej butelki. Była już
do cna pijana. Uraczyła więc mężczyznę szerokim uśmiechem, ukazując światu
śnieżnobiałe, równe zęby. — Ma jakieś znaczenie?
Kobieta
chciała zabrać nogę, ale przytrzymał stopę i przyciągnął mocniej do siebie.
Czuła spokojny i ciepły oddech na swojej łydce. Była bardzo podekscytowana,
chciała już być w jego ramionach i sprawić, by ta noc była najlepszą w jego
życiu, ale musiała przystać na jego warunki. Wydawało jej się, że chciał najpierw
przeprowadzić z nią krótki wywiad, żaden z mężczyzn tego nie robił poza Aratą,
z którym potrafiła rozmawiać godzinami, a on trwonił gotówkę na ten pieprzony
klub i wszystkie pieniądze lądowały w rękach Heike. A chciała, by mógł być z
nią jak najdłużej. Ten mężczyzna zaś był inny — inny jak Arata, ale coś z tyłu
głowy wciąż podpowiadało, by miała się na baczności. Jakaś resztka trzeźwego
ego starała się dźgać ją mocniej i mocniej, ale kobieta uległa pocałunkowi,
który złożył na jej łydce.
Wiedział,
po prostu wiedział, że Sakura stała tam za kotarą i przysłuchiwała się
rozmowie, zaglądała przez małą szparkę i uważnie obserwowała. Musiał grać przed
kobietą, jeżeli chcieli wyciągnąć od niej cokolwiek, a zwłaszcza nazwę salonu,
w którym się tatuowała. Grał, przybierał maskę, mimo iż kobieta była
niesamowicie atrakcyjna i dawała mu bardzo jasne znaki, że chciałaby być jego.
Nic nie mógł zrobić z tym, jak działał na kobiety. Mógł to jednak wykorzystać w
prowadzeniu tego śledztwa.
—
Sam myślałem o jakimś tatuażu — odezwał się znowu, zmysłowo gładząc czerwoną
chmurkę nad lewą kostką. Chciał wyczuć zgrubienie, cokolwiek, co potwierdziłoby
hipotezę Saia. Kobieta była pijana i zbyt zafascynowana jego osobą, by
zrozumieć, czego szukał. Możliwe, że same ofiary nie wiedziały o istnieniu
chipa, może same nigdy nie zastanawiały się, dlaczego mogą wyczuć takie
zgrubienie pod tatuażem. — Może mogłabyś polecić mi jakiś salon?
Kobieta
znowu zachichotała i wyrwała nogę z jego ręki. Niewzruszony uśmiechnął się
zawadiacko, a ona wstała, by chwilę później usiąść na nim okrakiem.
Sakura,
która stała za kotarą, omal nie zemdlała. Nie podobało jej się, jak bardzo
Sasuke uwodził tę dziewczynę i naprawdę miała ochotę wejść i zrzucić z niego tę
lafiryndę. Powstrzymywała ją jednak myśl, że to jedyna taka szansa, aby zdobyć
jakiekolwiek informacje i zacząć szukać, nie mogła po prostu tego zniszczyć
przez falę zazdrości, jaka uderzała w nią zewsząd. Poza tym kątem oka widziała,
jak bardzo Arata stara się trzymać w ryzach. Zdawał sobie sprawę, że to była
część ich śledztwa, musieli w jakiś sposób przekonać kogokolwiek do wyjawienia
jakichś ważnych informacji i ku jego niezadowoleniu padło na Nami, gdyż była
najmłodsza i mimo wszystko wciąż naiwna, niedoświadczona.
Dziewczyna
zmierzwiła włosy Sasuke z kokieteryjnym uśmiechem, by za moment wpić się w jego
usta, przegryzając dolną wargę do krwi. Każdy mężczyzna na jego miejscu byłby w
niebie, ale on wolałby, aby tą kobietą była zupełnie inna osoba. Krępował go
też fakt, że nieopodal stała właśnie ta
kobieta i musiała wszystkiemu się przypatrywać. Pewnie uważała, że
przesadzał, ale Nami ewidentnie nie chciała odpowiadać na pytania — pragnęła
działać i Uchiha musiał szybko coś wymyślić, bo kobieta już rozpinała pasek od
spodni, chcąc dostać się do nieco nabrzmiałego przyjaciela.
Złapał
ją za nadgarstki, ściskając chyba zbyt mocno, bo Nami nieco się skrzywiła.
Odciągnął jej ręce od siebie i mocno przytrzymał, gdy chciała się wyrwać.
—
Nie tak szybko — mruknął tylko i delikatnie musnął wargami jej brodę. Musiał
uśpić jej czujność, inaczej naprawdę wyjdą z tego klubu bez informacji, a on
wyląduje z nią w łóżku, za co Arata mógłby go zabić. A wbrew pozorom miał już
chyba zbyt wielu wrogów na liście, skoro ktoś ewidentnie chciał go wrobić w
morderstwo. — Najpierw odpowiedz mi na pytania, w końcu to ja tutaj decyduję.
Nami
jakby zesztywniała, słysząc niesamowicie chłodny i stanowczy ton mężczyzny. Już
nie był tak intrygujący, stał się w jakimś stopniu przerażający, więc niepewnie
pokiwała głową jak na grzeczną dziewczynę przystało, a gdy on ugryzł płatek jej
lewego ucha, jęknęła, ochoczo drażniąc go swoim oddechem.
—
Salon Deidary — mruknęła wprost w jego usta, które zamierzały ją pocałować.
Drgnął.
Niezauważalnie, ale coś jednak sprawiło, że zamarzły mu wszystkie mięśnie.
Przynajmniej uzyskał odpowiedź, ale to imię — już kiedyś gdzieś je słyszał.
Oczywiście możliwe, że salon tatuażu był znany w tym półświatku, może nawet
należał do najlepszych w mieście, ale po prostu coś z tyłu głowy podpowiadało,
iż to właśnie najlepszy trop, jaki mogli znaleźć od bardzo dawna. Deidara też
wydawał się być tym, kogo chcieliby znaleźć.
Gdy
kobieta była zajęta rozpinaniem guzików od jego koszuli, ukradkiem zerknął na
kotarę, która niebezpiecznie się poruszyła, by chwilę później do pomieszczenia
wpuścić nabuzowaną Haruno. To był ten czas — ratunek! Omal nie odetchnął z
ulgą.
—
Ty sukinsynu!
Udawanie
zaskoczonego wyszło Sasuke nad wyraz autentycznie, że aż sama Sakura musiała
pilnować się, żeby nie wyjść na równie zdziwioną. Złość jednak nie wychodziła
jej najgorzej, naprawdę była cholernie zazdrosna.
Pociągnęła
Nami za włosy, by zrzucić ją z kolan Sasuke, a potem równie nerwowo szarpnęła
partnera za ramię i wymierzyła w niego wskazującym palcem. Gdzieś tam za kotarą
stali Arata z Kibą i wbrew wszystkiemu tylko Inuzuka chichotał pod nosem,
oglądając przekomicznie wyreżyserowaną scenkę sprzed kilku minut. Koyama nie uśmiechnął
się nawet przez mikro sekundę, a widząc, jak detektyw szarpnęła Nami za włosy,
niemal nie wpadł do środka, by otulić swoją wybrankę ciepłym ramieniem i
uratować przed strasznym światem, który łapczywie wyciągał ku niej ręce.
Zagrywka
się udała, bo Nami — nie dość, że pijana i zamroczona — była w takim szoku, że
aż zamarła na zimnej podłodze. Wybałuszyła oczy i przerzucała niewinne,
błękitne tęczówki to na Sasuke, to na Sakurę w nadziei uzyskania jakiejkolwiek
odpowiedzi.
Uchiha
zapinał guziki koszuli, zgarnął też kurtkę z oparcia krzesła, a potem zabrał
się za zapięcie paska od spodni, gdy w tym czasie Sakura krzyczała, oskarżając
go o zdradę i wyzywając dziewczynę od szmat, podczas gdy Nami ripostowała. Okazało
się, że pomysł, jaki wpadł jej do głowy, był słuszny, zauważywszy na palcu
Sakury pierścionek. Tak jak myślała, Arata jako dobry przyjaciel udostępnił ją
temu przystojniakowi, ale kobieta dowiedziawszy się o tym spisku, przyszła tu i
ich nakryła. Oczywiście wersja była totalnie nieprawdziwa i wyssana z palca,
ale chodziło właśnie o to — żadnych podejrzeń.
—
Wychodzimy, natychmiast! — ryknęła Sakura, niemalże wyrzucając Sasuke za
kołnierz błękitnej koszuli, ale nie oszczędziła też wciąż oszołomionej kobiety,
która teraz usadowiła się na sofie i wpatrywała się w nią z nieco
przepraszającym wyrazem twarzy. — A ty nie zbliżaj się do żonatych facetów,
suko! — I wyszła, ciskając w dziewczynę piorunami.
Nami
była w szoku, ale odetchnęła ciężko, uspokoiła zszargane nerwy i sięgnęła po
kolejną butelkę piwa, wychodząc za nieproszonymi gośćmi w poszukiwaniu
kolejnego klienta (Araty). Oczywiście nie zdążyli jeszcze dobrze wyjść i Arata
tylko skinął im na pożegnanie, widząc kołyszącą się na boki Nami. Niemalże do
niej podbiegł i porwał w ramiona. Znowu miała być jego — nie był już potrzebny
policjantom, więc wepchnął kobietę z powrotem za kotarę i wpił się łapczywie w
jej usta.
—
Byłaś cholernie przekonująca — mruknął Sasuke, zarzuciwszy skórzaną kurtkę na
plecy. Kiba zaśmiał się głośno, ale nie przysłuchiwał się ich dalszej rozmowie,
zaintrygowany długonogą brunetką stojącą przy barze. Nie powstrzymał się od
puszczenia w jej stronę oczka. Ona zaś wysłała mu przesłodkiego buziaka.
—
Ty też. — Rzuciła mu wściekłe spojrzenie, a on tylko zmierzwił włosy z
szelmowskim uśmiechem na ustach.
—
Nie mogłem przecież odgrywać niezainteresowanego napaleńca, prawda? — Zerknął
na nią, ale ona buntowniczym krokiem kierowała się do wyjścia przez tłum
roztańczonych i pijanych gości. Muzyka wciąż dudniła w uszach, rozrywając basy
głośników na pół. — Ważne, że mamy nazwę tego salonu.
—
Panienki, z którymi miałem okazję rozmawiać przy barze, także posiadały ten
tatuaż — rzucił nagle Kiba, wymieniając z Sasuke porozumiewawcze spojrzenia. —
Trochę podejrzana sprawa, może się okazać, że wszyscy w tym klubie noszą taki
sam symbol.
Heike
właśnie stał się kolejnym celem do sprawdzenia.
Wyszli
z klubu i upewniwszy się, że ochroniarze ich nie widzą, przeszli na tyły, by
dostać się do loży niepostrzeżenie, ówcześnie wracając się do auta po spluwy,
które pochowali pod ubraniem.
Właściciel
cenił sobie prywatność i nie wchodził w bliższe relacje z gośćmi. Wystarczało
mu, że płacili za modelki; a raczej prostytutki, reszta go nie obchodziła.
Zaproszeni przez niego ludzie mogli bawić się w klubie do rana, korzystając z
darmowych dragów i alkoholu, liczyła się tylko cena jego dziewczynek.
Już
łapali za klamkę, gdy drzwi stęknęły głucho, a w progu ukazał się wysoki, tęgi
osiłek, najprawdopodobniej osobisty ochroniarz właściciela. Zmierzył ich wzrokiem
i rzucił coś niezrozumiałego przez ramię. Policjanci byli gotowi wyjąć broń,
ale póki przeciwnicy nie zamierzali się na nich rzucić, stali w bezruchu,
oczekując dalszej reakcji.
—
Nareszcie! — zawołał ktoś za osiłkiem, a ten odsunął się, by ich oczom ukazać
wysokiego, przystojnego i zbyt wyidealizowanego Heike, który swoje białe włosy
związał w wysoką kitę. Ubrany był tylko w szary szlafrok, a na nogach
spoczywały wygodne, męskie japonki. Lewe oko szczyciło się głęboką szramą,
biegnącą w pionie aż przez brew, a policzek zdobił niebieski tatuaż kolibra
szykującego się do lotu. Miał bardzo małe usta, ale gdy wykrzywił je w
niesamowicie przesadzonym, sympatycznym uśmiechu, niemal zginęły niezauważalnie
za kolumną białego, zadbanego uzębienia. — Myślałem, że się was nie doczekam!
Wiedział,
że przyjdą. Skąd?
Zaprosił
ich przyjaznym gestem do środka, jakby właśnie oczekiwał przybycia starych
znajomych, z którymi umówił się na piwo. Policjanci niepewnie weszli do
przestrzennego pomieszczenia, loży, w której był tylko on, czworo ochroniarzy i
jakaś naga blondynka wylegująca się na wielkim łóżku stojącym na samym środku
pokoju. Jak chory był ich świat — tego chyba nikt nie chciał wiedzieć.
—
Ino, skarbie — zwrócił się z uśmiechem do kobiety i rzucił w nią szlafrokiem,
na co ta krzyknęła gniewnie i przelotnie spojrzała na przybyłych gości, którzy
byli zbyt zdezorientowani, żeby zrozumieć, co właściwie się działo. — Ubierz
się i nie rób scen, dokończymy naszą zabawę później.
Ucałowała
go łapczywie w usta i za jego namową narzuciła na siebie krwistoczerwony,
satynowy szlafrok, który przesłonił niebywale piękne wdzięki kobiety. Związała
swoje długie, blond włosy w ciasnego koka, podczas gdy Heike właśnie namówił
gości, aby usiedli na wygodnej kanapie. Zaproponował im nawet coś do picia, ale
wszyscy zgodnie odmówili.
—
Gospodarzowi nie wypada powiedzieć nie
— fuknęła Ino, siadając na kolanach Yuichiego, który sam spoczął w czerwonym,
pikowanym fotelu naprzeciwko swoich gości. Ucałowała czubek jego prostego nosa,
chichocząc zmysłowo wprost w usta swojego mężczyzny.
—
Wybaczcie, moja cudowna żona nie potrafi beze mnie żyć. — Heike skradł jej
kolejnego buziaka i grzecznie poprosił, żeby wyszła. Usłużnie zeszła z jego
kolan, ale zatrzymała się w pół kroku, uważnie przyglądając się Sasuke. — Ino,
proszę cię, idź już.
—
Czy on…?
—
Tak — odparł właściciel, a kobieta zaszczebiotała.
—
To chyba w genach, że każdy Uchiha to taki przystojniak — odparła nagle ku
zaskoczeniu policjantów, którzy teraz wlepili swój wzrok w nic nierozumiejącego
Sasuke. — Szkoda, że każdy z nich kończy tak źle… — wydęła usta, udając
zrozpaczoną, po czym uśmiechnęła się szeroko i w podskokach wyszła z
pomieszczenia.
Yuichi
nalał sobie do szklanki szkockiej i zwilżył usta, uważnie obserwując gości,
którzy siedzieli dość spięci na kanapie. Tylko Sasuke wbijał w niego chłodne
spojrzenie, które przywoływało złe wspomnienia związane z jego bratem. Chciał
uciec gdzieś przed tymi czarnymi, pustymi oczami, ale nie potrafił znaleźć
dobrych drzwi, które mógłby zamknąć przed jego nosem.
—
Skąd wiedziałeś, że się tu zjawimy? — podjęła odważnie Sakura, lustrując
mężczyznę wzrokiem. Ten tylko charknął w odpowiedzi, jakoby szkocka chciała
dyskretnie zniszczyć jego przełyk.
Yuichi
wskazał na monitory po lewej stronie pokoju tuż przy oknie, a właściwie
weneckim lustrze, przez które mógł spokojnie spoglądać na swój klub.
Prawdopodobieństwo, że widział ich z Aratą, a już zwłaszcza w pokoju Nami, było
ogromne. W głowie roiło się mnóstwo pytań i prób podjęcia jakiegokolwiek
działania, ale mięśnie jakby zesztywniały.
—
Oczywiście to nie kamery dały mi znać o waszej obecności — żachnął się,
bezceremonialnie prostując nogi na szklanym stoliku. — Nie pomógł mi w tym też
Arata, dzieciak za bardzo jest zainteresowany Nami, by ryzykować utarczki z
policją. Daje mi pieniądze, więc jest bezpieczny. To ty — zwrócił się nagle do
Sasuke, który spiął wszystkie mięśnie — podczas licytacji zwróciłeś moja uwagę.
Rozpoznałem cię od razu, chociaż nie ukrywam, ale dziwię się, że nie siedzisz
za kratkami.
Sakura
i Kiba obrzucili go niespokojnym spojrzeniem, ale on wydawał się ich jakby nie
zauważać. Zastanawiał się, skąd Yuichi tyle o nim wiedział i mimo iż już zaczął
się domyślać, wolał zostawić swoje przypuszczenia dla siebie. Mieszanie w to
przyjaciół to był najgorszy pomysł w życiu, gdy wreszcie dotarło do niego,
jakie demony przeszłości próbują wepchnąć go w pułapkę.
A
demony te były silne i cholernie niebezpieczne.
Heike
skinął na jednego z ochroniarzy i już wtedy coś podpowiadało Sasuke, że wydarzy
się zbyt wiele, by mógł to pojąć. Niezauważalnie sięgał do wewnętrznej kieszeni
kurtki, gdzie schował gnata. Wtem rozległ się brzdęk załadowywanych magazynków,
coś się rozbiło, policjanci zerwali się z kanapy, również mierząc w czwórkę
tęgich facetów bronią i w ułamku sekundy padło pięć strzałów.
Pierwszy
należał do Sakury, która już chciała pociągnąć za spust, gdy za jej plecami
wyrósł wyższy o głowę ochroniarz, złapał ją w pasie, drugą ręką siłując się ze
spluwą detektyw. Nabój wystrzelił, ślepo lądując w suficie, broń upadła z
łoskotem na podłogę, a Sakura już trwała w mocnym uścisku rosłego mężczyzny.
Przedramieniem przyduszał jej szyję, kobieta sprawnie uderzyła go z pięty w
piszczel, ale on niewzruszony wygiął jej drugą rękę, która właśnie zamierzała
się do ciosu i obecnie ściskał drobny nadgarstek, coraz mocniej wykręcając go
na plecy. Zamarła natychmiast, gdyż traciła oddech.
Drugi
strzał padł ze strony ochroniarza, nerwowo wymachującego bronią. Nabój
wystrzelił nagle i nim Kiba zdążył zareagować, zakołysał się na miękkich
kolanach, przyłożył dłoń do krwawiącej rany i upadł z hukiem. Ciemność przez
moment spowiła jego umysł, ale ocknął się, gdy usłyszał dwa strzały, tuż obok
siebie.
Sasuke
zareagował tak szybko, jak tylko był to możliwe, pociągając za spust i celując
prosto w czoło dwóch ochroniarzy; jednego, który postrzelił Kibę i drugiego,
który właśnie do Kiby zmierzał. Trysnęła krew, brodząc białe ściany i padli jak
kłody na zimną posadzkę. Pozostałych dwóch wmurowało w ziemię i rozumiejąc, że
ich przyjaciele byli już martwi, mieli przeogromną ochotę uciec. Ścisnęli
mocniej za pistolety, kiedy padł kolejny i ostatni strzał.
Uchiha
zdążył się odwrócić, celując prosto w Yuichiego, ale spust się zaciął i
postanowił swojego właściciela oszukać niczym mały skurwiel, który każdego dnia
budzi się i czeka, aż zrobisz coś niestosownego, by on mógł się nasycić i
zasnąć ponownie. Komisarz nie był w stanie nawet zakląć, nim zorientował się,
jak bardzo nawalił. W ułamku sekundy padł strzał, którego właścicielem był nie
kto inny jak Heike. Celował z biodra niczym kowboj ze starego westernu, i swoim
nieprecyzyjnym, acz skutecznym wystrzałem, trafił w prawe udo swojego oponenta.
Krzyk
Sakury rozległ się w pomieszczeniu, a on upadł pod naciskiem głośno śmiejącego
się bólu, który właśnie promieniował do biodra, na palcach stopy skończywszy.
Zaciskał zęby, tłumił jęk i wtedy zerknął na leżącego na ziemi Kibę tonącego we
własnej kałuży krwi. Przyciskał dłoń do rany, przymykał powieki, które choć na
chwilę dawały schronienie od ostrych świateł lamp. Sasuke zrozumiał, że jego
ból to tak naprawdę strzępki tego, co czuł Inuzuka.
Na
ekranie jednego z monitorów pojawiło się zdjęcie podkomisarza z bandą roześmianych
dziewczynek Yuichiego. Właściciel przybliżył nieco fotografię, a właściwie
zatrzymane nagranie i wskazał palcem na śmiejącego się głupio Kibę, nie
widzącego tego, co właśnie chciał im przekazać Heike.
Jedna
z kobiet trzymała w ręce telefon i pisała do kogoś smsa. Wiadomość w postaci
ostrzeżenia, może zdania relacji z rozgrywanej akcji. Wyszło na to, że nie
tylko oni mieli plan — Yuichi wiedział, że przyjdą, wiedział również, co
planowali, mimo iż nie ustalali szczegółów w miejscu, gdzie ktoś mógłby ich
podsłuchać. W końcu na licytacji nikogo podejrzanego nie widzieli, nikt im się
nie przysłuchiwał, a przestrzeń wokół nich była pusta. Czyżby podsłuch? A może
kret? Skąd zatem tak wiele informacji znalazło się w jego rękach? Byli o krok
dalej, o krok lepsi i sprytniejsi.
—
Aniołki Charliego — charknął Kiba i roześmiał się jako jedyny ze swojego
porównania, wypluwając trochę osoki zbierającej się w ustach. Spoważniał
natychmiast, widząc, że nikogo wcale to nie rozbawiło. Odchrząknął znacząco, a
Heike uniósł broń nieco wyżej. Inzuka rzecz jasna i tak znalazł się w niezbyt
ciekawej sytuacji, leżąc na podłodze i przyciskając dłoń do krwawiącej rany
brzucha. Zbladł i czuł, jak nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa. — Oprócz
seksualnych usług, przemycają też narkotyki, co? W dodatku bawią się w tajne
agentki.
—
W samo sedno, podkomisarzu. — Inuzuka drgnął niezauważalnie, a na czole
pojawiła się charakterystyczna żyłka, świadcząca o kilku procentach
zdenerwowania. Atmosfera zaczynała się zagęszczać, a on sam tracił już dech. —
Moje Aniołki zrobią dla mnie wszystko, nawet jeśli miałyby zginąć. Jedna z nich
zauważyła, że zadajesz za dużo pytań i postanowiła mnie ostrzec. To tylko
utwierdziło mnie w przekonaniu, że wizyta Sasuke nie jest bezcelowa.
Dreszcz
przerażenia przeszedł po plecach Haruno. Stała blisko klęczącego partnera w
nadziei, że da jej jakiś znak na działanie, mimo objęć silnego ochroniarza,
który mógłby ją zaraz udusić. Mimo znanych chwytów, nie była w stanie się
wydostać, gdyż jedna ręka została sprawnie wykręcona i jej nadgarstek spoczywał
na plecach. Była zupełnie uziemiona. Dodatkowo ochroniarz zabrał broń i była
bezbronna. Nie panowała też nad krwotokiem z nosa, który powstał przy uderzeniu
z kolby pistoletu. Przechytrzyli ich — wpakowali się do paszczy lwa, tak po
prostu i nawet słowa Heike potwierdzały, że barman za tym nie stał.
—
Możesz być kimś, Sasuke — mruknął właściciel, a ściany jakby zadrżały pod
wpływem chłodu jego głosu. — Możesz stać się tak ważny jak Itachi.
Rzuciwszy
imię, coś w nim zawrzało. Ledwo trzymał się na nogach, gdy kula ugodziła go w
nogę, ale podniósł się i ze wszystkich sił starał się utrzymać. Kiba leżał
wciąż na podłodze, blednąc i pocąc się w mgnieniu oka, a krew wciąż wypływała,
nie chcąc przestać broczyć swym szkarłatem drogiej, marmurowej podłogi. Sakura
wciąż szarpała się z ochroniarzem, wykrzywiając twarz w bólu. Była poobijana, w
kącikach jej ust dostrzegł krew, z nosa wciąż ciekła ciemna jucha. Coś jeszcze
mocniej kazało mu trzymać gardę, ale to, w jaki sposób Yuichi z nim grał,
popychało go ku przepaści.
—
Zdecyduj, co jest dla ciebie lepsze — kontynuował, nie spuszczając z niego
wzroku. Zimne, stalowe oczy przeszywały go na wskroś. — Chyba że chcesz
skończyć jak twój ojciec.
Kolejny
cios, kolejne uderzenie w twarz, którego nie był w stanie sparować. Sakura na
wydźwięk tych słów również przestała się szamotać w mocnym uścisku osiłka. Spojrzała
zaskoczona na Sasuke — i zraniona dogłębnie — a on tylko zmarszczył brwi i
milczał, jakby nie chcąc prowokować Yuichiego do dalszych wywodów. W głowie
detektyw krążyło teraz tak wiele myśli, że nie mogła się skupić na jednej
sensownej. Przeszłość Uchiha była zagadką i tym razem postanowiła namówić go do
powiedzenia prawdy, inaczej chyba sama wycofa się ze śledztwa.
Szczerze
miała już dość tych nici kłamstw.
Heike
podszedł do Sasuke i wbił w niego zimne spojrzenie. Postrzał w kolano nie był
najgorszym, co planował dla niego właściciel klubu. Jednakże musiał trzymać się
planu, wystarczająco dużo się wydarzyło, chociaż jeden z osiłków zdecydowanie
zbyt chaotycznie zareagował na Kibę; mieli ich nastraszyć, a nie dodawać trupy
do listy.
Jedno
uderzenie w nos, które wprowadziło Sasuke w osłupienie, a potem kolejne omal
nie zwaliło go z nóg. Utrzymał się jednak, pomimo dokuczającego bólu —
adrenalina robiła swoje — i zamachnął się na mężczyznę pięścią tak mocno, że ten
upadł. Wykorzystał okazję, chcąc rzucić się na niego, ale na próżno. Ryzykował
życiem przyjaciół, jak i swoim, będąc na muszce kilku ochroniarzy. Niestety Yuichi
był szybszy o kilka sekund i już skierował broń w stronę Sakury, co natychmiast
go otrzeźwiło i ponownie zamarł, śledząc uważnie każdy jego ruch.
—
Jeszcze jeden krok, a ją zabiję — ostrzegł, wypluwając krew na posadzkę.
Zadrżał.
Ciało odmówiło współpracy, niemal jakby coś przygwoździło go do podłogi.
Wściekłość równała się z niewyobrażalną utratą kontroli, ale ze wszystkich sił
próbował nie wybuchnąć. Przypomniał sobie, jak już ktoś postrzelił Sakurę,
która umierała w jego ramionach, czekając na ratunek. Wtedy był za wolny. Teraz
historia mogła się powtórzyć i to znowu z jego winy.
Yuichi
skorzystał z okazji i powoli zbliżył się do detektyw, przystawiając spluwę tuż
do jej skroni. Kobieta drgnęła, gdy zimna lufa dotknęła skóry. Heike zaś
uważnie przyglądał się reakcji Sasuke, nie zapomniawszy o szyderczym uśmieszku,
który skurczył tatuaż kolibra do śmiesznie nienaturalnych rozmiarów. Jak
przewidział, Uchiha, mimo zgarbionej postawy, zaciskał nerwowo pięści aż
pobielały mu kłykcie. Drżał — furia i strach o życie tak drogocennej osoby
zawładnęły jego ciałem, myślami i duszą, rozrywając każdą cząstkę jego
jestestwa. Myślał gorączkowo, chciał pomóc, ale nie potrafił. Yuichi tego
właśnie się spodziewał — uległości.
Spróbuj zagrać. Udawaj,
że chcesz odebrać mu to, co dla niego najcenniejsze, a postąpi słusznie,
zupełnie jak jego brat —
powiedział lider kilka godzin przed imprezą, a Yuichi już przeliczał pieniądze
za swoją robotę, śmiejąc się w głos. To był dla niego banał i wiedział, że się
uda. Nigdy nie przegrywał.
—
Wychodzicie, zapominacie o śledztwie i wszyscy żyją. — Heike spoważniał i
pierwszy raz od tych kilku minut nie uśmiechnął się, by sprowokować kogokolwiek
do ataku. Po prostu trzymał spluwę tuż przy skroni detektyw i czekał na decyzję
Sasuke. Miał ulec, miał działać pod wpływem impulsu, instynktu, który
wrzeszczał mu w głowie, by ratował Sakurę, zawiózł Kibę do szpitala i
wypierdalał stąd, póki nie odstrzelili mu jeszcze wszystkich kończyn! — Nie
żartuję, Uchiha. Odpuść sobie to śledztwo i pogódź się z porażką. Skoro nie
chcesz być częścią czegoś wielkiego, zgnijesz w pierdlu.
Tych samych słów użył
Tetsu, przemknęło
Sakurze przez myśl i miała nadzieję, że Naruto już skończył go przesłuchiwać i
będzie miał dla nich jakiekolwiek informacje. Coraz więcej osób wydawało się
być wmieszanych w całą tę sprawę, ale nie podobało jej się, że ludzie z tego
półświatka tak dobrze znali Sasuke. Czyżby coś ukrywał, coś, co zaważyłoby na
śledztwie? Przecież nie mogli się wycofać! Jeśli ujdą z tego z życiem, muszą
obmyślić jakiś dobry plan, nie mogą pozwolić, by dalej ginęli ludzie, nie mogą
przecież wsadzić za kratki kogoś, kto nie zabił inspektora, prawda?
—
W porządku — powiedział sztywno, nienaturalnie. Sakura nie dowierzała własnym
uszom. Zgodził się odpuścić, uciec? Przecież Uchiha nie słynie z tchórzostwa! —
W porządku — powtórzył i widząc, jak Yuichi odsuwa się od Sakury i chowa broń w
bokserki, powoli wycofywał się w stronę ledwo żywego Kiby. Przykucnął i pomógł
uciskać przyjacielowi ranę. — Dasz radę wstać? — spytał, a ten tylko
przytaknął, głucho układając usta w falę wulgaryzmów.
Osiłek,
trzymający z niesamowitą radością i dziwnym rodzajem podniecenia Sakurę,
wreszcie puścił, popychając ją z całej siły w stronę podnoszących się
przyjaciół. Stęknęła cicho, nie mogąc przełknąć śliny. Czuła, że jeszcze
chwila, a zgniótłby ją i nie mogłaby już nigdy niczego połknąć. W każdej innej
sytuacji zareagowałaby inaczej, ale nie była tutaj sama, poza tym Sasuke
wydawał się już dawno pogodzić z zasadami gry Yuichiego, nie chciała zatem
wychodzić przed szereg. Obdarowała tylko mężczyznę nienawistnym spojrzeniem, a
on, rzecz jasna, nie był jej dłużny i klepnął ją w tyłek, gdy go mijała.
Jeden
impuls, jedna chwila i twarz właściciela została spoliczkowana z głośnym,
przeszywającym plaśnięciem.
Heike
dotknął zaczerwienionego policzka, po czym obdarzył wściekłą Sakurę łobuzerskim
uśmiechem. Palant zdecydowanie był zadowolony i nawet go tym podnieciła! Ba! Chciał
ją porwać do łóżka, była niczego sobie, a i Sasuke wkurzyłby tym jeszcze bardziej.
Musiał jednak trzymać się planu, ale cholernie mocno żałował, że właśnie teraz
nie mógł się na nią rzucić. Pragnął podnieść na nią rękę, ale z trudem się
powstrzymał.
Spoważniał
natychmiast, a Sasuke zamienił się w posąg. Wyczekująco wpatrywał się w tę
scenę i przerażony czekał na to, co mogło się wydarzyć, ale ku jego zaskoczeniu
Heike tylko złapał ją za nadgarstek tak mocno, że gdy puścił, jego palce
odcisnęły się na jej bladej skórze. Szarpała się, ale niedługo — właściciel
popchnął ją ku drzwiom i agresywnie szarpnął za kurtkę, klnąc siarczyście pod
nosem.
Jeden impuls.
Wyrzucili
ich jak bezpańskie psy, zatrzaskując za nimi drzwi. Działali według prostego
planu: sprowokować, wyraźnie ostrzec, upomnieć, kto tutaj rządzi i wyrzucić bez
słowa. Yuichi ewidentnie nie kierował się tylko własnymi pobudkami — pracował
dla kogoś postawionego o wiele wyżej, dla kogoś, kto bardzo dobrze mu płacił i
działał wedle ustalonych zasad.
Sakura
nieco oszołomiona w końcu pomogła Sasuke z Kibą, przewieszając jego drugą,
wolną rękę przez swoją szyję. Podtrzymywali tak słabnącego przyjaciela, który
drżał z niewyobrażalnego zimna. Stracił już bardzo dużo krwi i skarżył się na
mimowolny bezwład nóg. Szurał nimi po chodniku, ledwo łapiąc dech. Natychmiast
musieli dostać się do szpitala. Rana postrzałowa wydzielała z siebie niemal
czarną krew, a sam Kiba wydawał się być w coraz gorszym stanie. Szybkim
krokiem, choć bardzo ciężkim, kierowali się w stronę samochodu postawionego
gdzieś po drugiej stronie ulicy w ciemnej uliczce pełnej bezdomnych.
—
Musiałaś go na koniec spoliczkować? Musiałaś, prawda?! — warczał Sasuke,
kołysząc się z nią na boki, gdy po środku Kiba ledwo człapał nogami. Spojrzał
nad głową Inuzuki, by wbić w nią wściekłe spojrzenie, a ona nadal milczała. —
Klepnął cię w dupę, wiem, ale cholera, Sakura! Mógł nas tam wszystkich zabić!
—
Żyjemy — stwierdziła hardo. — A ja nie jestem krową!
Prychnął
pod nosem, tak bardzo wściekły nie na nią, ale na siebie. Stchórzył. Miał
ochotę uderzyć się w twarz albo nawet ubłagać Haruno, aby to zrobiła. Przez
kolejnych kilka dni nie będzie w stanie spojrzeć na siebie w lustrze.
—
Kiba! — krzyknęła Sakura, gdy wyślizgnął im się z rąk. Sasuke jednak jak zwykle
zaskoczył ją swoją szybkością i nim Inuzuka zderzył się czołem z mokrą kostką brukową, brunet zdążył przytrzymać go i unieść do pionu, przerzucając
cały ciężar swój i przyjaciela na postrzeloną nogę. Grymas bólu wymalował jego
twarz. — Gdzie masz kluczyki?!
—
W lewej kieszeni — mruknął, zaciskając szczękę. Powoli stąpał po chodniku,
zmuszając Kibę do jakichkolwiek ruchów. Nie mógł zasnąć. — Ja prowadzę.
—
Chyba żartujesz! — parsknęła, grzebiąc nerwowo w kieszeni jego spodni. Znalazła
klucze od samochodu i odetchnęła z ulgą, ale ręce wciąż drżały oblepione
czerwoną juchą. Ponadto okropny ból głowy przeszywał jej czaszkę, wiercąc
dziury od środka. — Masz niesprawną nogę! — Otwierała tylne drzwi samochodu,
krzycząc do niego przez ramię.
—
Za wolno jeździsz, a adrenalina wciąż mnie trzyma — powiedział tylko, pakując
ostrożnie Kibę na tylne siedzenie. Kątem oka spostrzegł naburmuszoną minę
Sakury, która właśnie rzucała w niego sensownymi argumentami. Nie słuchał
jednak, zasiadając za kierownicą. — Ruszamy.
Mrucząc
coś niezrozumiałego pod nosem, wsiadła na miejsce pasażera. Wyciągnęła rękę
przez otwarte okno i usadowiła urządzenie policyjne na dachu samochodu. Kilka
sekund później włączyła koguta, który oślepiał ulice swoim niebiesko-czerwonym
światłem. W tym czasie Sasuke odpalił silnik i przerzucił bieg, włączając się
do nocnego ruchu. Wtedy właśnie rozbrzmiał dźwięk syreny.
Prędkość,
jaką uzyskał, przekraczała dozwoloną nawet jak dla nich. Sytuacja jednak była
pilna, Kiba tracił kontakt z rzeczywistością, wykrwawiając się z minuty na
minutę coraz szybciej. Momentami majaczył, Sakura próbowała utrzymać z nim
kontakt, ale mężczyzna zdawał się jej nie słyszeć.
—
Obyśmy zdążyli…
—
Zdążymy. — Ton jego głosu nie wyrażał sprzeciwu, wątpliwości ani nie pozwalał
na porażkę. Musiał zawieźć przyjaciela do szpitala, nie pogodziłby się z myślą,
że zginąłby przez niego. Już raz omal z takiego samego powodu nie stracił
Sakury, na którą nie potrafił spojrzeć. Bał się tego, co mógłby ujrzeć w jej
zmęczonych oczach. Sam fakt, że była poobijana, a z nosa wciąż ciekła krew nie
poprawiał mu humoru.
Poczucie
winy uderzyło w niego z majestatyczną siłą.
Niespodziewanie
rozbrzmiał dzwonek telefonu służbowego, który Tsudane przekazała Sasuke zaraz
po jego ostatniej wizycie w gabinecie. Koniec końców sprzęt należał do niego,
wrócił do prowadzenia śledztwa, więc nie widziała przeszkód, aby ponownie mógł
z niego korzystać, skoro jego prywatne urządzenie wylądowało w rękach
specjalistów do wyjaśnienia.
Spojrzała
na migający wyświetlacz. Wibrujący telefon przemieszczał się agresywnie z
jednego końca pulpitu na drugi, gdy Sasuke skręcał i dodawał gazu. Nie mógł
odebrać, nie liczyło się nawet, kto dzwonił, ale Sakura pchnięta jakąś niewidzialną
siłą zabrała komórkę i ponownie spojrzała na wyświetlacz.
—
Kto?
Pragnęła
na niego krzyczeć, wrzeszczeć. Partner stał się dla niej zupełnie kimś obcym i
to nie pierwszy raz tego wieczoru.
Nie
znała mężczyzny, który próbował się uparcie dodzwonić na ten numer, ale gdzieś
już to nazwisko obiło się jej o uszy.
—
Kakashi Hatake — mruknęła, kątem oka uważnie obserwując reakcję Sasuke. Ten
jednak milczał, całą swoją uwagę skupiając na drodze.
Coś
podpowiadało jej, że chyba jeszcze kilka lat temu niejaki Hakate działał jako
trener w jakimś sportowym klubie w mieście Osaka. Był najbardziej
rozchwytywanym nauczycielem w całej Japonii. Później głos o nim zaginął, sam
Hatake jakby zapadł się pod ziemię.
—
Jak wiele jeszcze ukrywasz? — zapytała zmęczona ciszą między nimi.
—
To nie jest najlepszy moment — warknął.
—
A kiedy będzie? — Uniosła pytająco brwi, ale on wciąż na nią nie patrzył. —
Kurwa, Sasuke, ja przecież w ogóle cię nie znam! Kim ty, do diabła, jesteś?!
Ścisnął
mocniej kierownicę i zagryzł dolną wargę. Mózg nie nadążał nad przyswajaniem
tak wielu informacji i oskarżeń. Sam już nie wiedział, kim się stał, kim był.
Chciał odpocząć, z jednej strony nawet żałował, że postanowił dołączyć do
śledztwa. Równie dobrze mógł teraz siedzieć w domu pod opieką innych
policjantów, czekając w spokoju na wyrok.
Koniec
końców i tak nic nie wskazywało na to, by kiedykolwiek miał zostać oczyszczony
z zarzutów.
Przecież
nazwisko Uchiha od zawsze było splamione krwią.
Chciałabym wyjątkowo
zadedykować ten rozdział Yorumi, która zwala mnie z nóg szczegółową analizą
rozdziału i mega długimi komentarzami, które musi dzielić, bo blogger nie
uznaje zbyt wielu znaków. Dziękuję Ci, dziewczyno, jesteś wielka! ♥
Rozdział ma całe 14
stron w Wordzie. Rzadko kiedy zdarza mi się napisać coś tak długiego! :o
Przepraszam! Wyszedł okropnie przydługawy, ale gdybym go podzieliła, urwałabym
ważne wątki. Poza tym to najważniejszy rozdział dotychczas i nie mogłam go
skrócić w żaden możliwy sposób. Ponadto nie myślcie, że Aniołki Charliego
pojawiły się tutaj tak tylko, ku atrakcji. Jeszcze o panienkach Heike
usłyszycie!
Widzimy się za tydzień!
Będzie krócej ;p Ale kto tym razem pójdzie pod mój literacki topór, jak
myślicie? I czy Kiba z tego wyjdzie? :o I KIM JEST KAKASHI?! I JAKĄ PRAWDĘ
SKRYWA SASUKE?! :o
Napisałam komentarz... net mi się rozłączył... komentarz poszedł w pizdu...
OdpowiedzUsuńI już nawet cała złość na początek tego rozdziału mi uleciała, bo się wkurzyłam na internet.
UsuńI ta tę sukę co pocałowała Sasuke...
Shit...
Twój Internet uchronił mnie przed Twoją złością :P <3
UsuńUchronił to za mało powiedziane...
UsuńJa prawie miałam rinnegana w oku. Przejście do innych wymiarów otwierałam. O mały włos... ♥
Całe szczęście mieszkasz daleko... ♥ XD
UsuńAle no weeeź.. tak Kibę? No ale co on Ci zrobił? Dramat na dramacie, kiedy nakręcą serial na podstawie opowiadania ? :D
OdpowiedzUsuńOh tak szczerze to Kakashi powinien być właścicielem tego klubu haha :D A tą piosenkę męczę od miesiąca hahaha :D
I już nic nie wiem, a może nie chce mi się na razie myśleć? Lenistwo! :)
Pozdrawiam!
Ależ ja Kibę kocham, nic mi nie zrobił! Niemniej ktoś musi ucierpieć czasami :p
UsuńNie wiem, kiedy nakręcą! Może kiedyś?! :o <3
Kakashi jako właściciel klubu... trochę jednak jest zbyt stonowany, nie nadawałby się aż tak xD
Spokojnie, z czasem dowiecie się wszystkiego! <3
ZIUM ZIUM ZIUM!
Kyaaa <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńTen szablon jest cudny^^. Matko nooo, weź mnie naucz tak robić *.* I jeszcze ta piosenka. Kurcze, znowu będę tu przesiadywać godzinami, żeby tylko tego posłuchać XD.
A tak a propo. Ciekawy tekst. Taki fajny, konkretny, kręcący się wokół rozdziału i chyba nie tylko. Mimo pozorów znam angielski i to mi śmierdzi. Co Ty knujesz Nobie? -.-
Tytuł - genialny ^^. Ja nie wierze, kolejny, który popędza do czytanie przed zaczęciem. Jak Ty to robisz?
Kiba ponownie mnie rozwalił i to już pierwszym tekstem. Ja nie mogę. Kocham go normalnie XD
A na tekst Uchihy, to chyba przez 5 minut wszyscy w domu mogli słuchać mojego niekontrolowanego śmiechu. Noż kuźwa to piękne było tooo ^^
I znowu ta pieprzona chmura. Ja nie mogę, Akasie są wszędzie. Co to? Jakieś illuminati, czy co? O.o
Nami -.- W jaki kuźwa sposób zarabia jeszcze, hę? Tylko mi nie mów, że ta też pójdzie pod topór (co mnie nie zdziwi i jakoś przesadnie nie zmartwi, ale wiesz. Arata i te sprawy^^).
Kibuś - playboy ^^ Kurczę, to być super (i nieeee, nie mówię tak, bo u mnie też będzie takiego grał). Ech, no co zrobić? Pasuje do takiej roli XD
Sasek w akcji. XD Nami ma niezłą intuicję nawet po pijaku.
Uchiha wykorzystuje swoją mordkę??? Kolejna, tak inna od kanonu, a tak ludzka i naturalna rzecz. No uwielbiam Cię po prostu za te drobne fragmenty, kiedy oni są ludźmi, a nie postaciami.
Hyhyhyhyhyhy. Saki być zazdrosnaaaa^^ Sasek w opałach. Kurcze, aż mi szkoda, że on też przy okazji nie dostał XD To wparowanie było piękne, bezbłędne i tak rozwalające, że nie wiem, co powiedzieć. Boskie po prostu. A jeszcze lepsze to, jak go szarpała. Normalnie bezcenny, niezapomniany widok, który już na zawsze utkwi mi w pamięci. Ryczałam ze śmiechu^^
Dei!!!! Hyhyhyhyhy. I mamy tego artystę :D A Sasek słyszał imię??? Coś mi mówi, że teraz będzie ciekawie. Zawsze, jak Dei mi gdzieś wyjeżdża jest ciekawie XD. Akasie namierzeni ^^
Kurcze. Ten klub intryguje. Wszyscy mają tatuaże. Są aniołki i jeszcze Heike. A właśnie. Ciekawe, jak zarobił sobie tę szramę. I najważniejsze. JAKIE KUŹWA "MYŚLAŁEM ŻE SIĘ WAS NIE DOCZEKAM!" Zrobiłaś mi mindfucka, że wysiadam normalnie.
Potem jeszcze, skąd nagle Ino (serio jej nie lubię, tak po prostu, wystarczy, że tam była -.-)
A potem kolejny już raz dum dum dum -.-
Że co ku**a???? Ino go rozpoznała??? Co ich łączy z Itasiem -.- I potem kolejne co ku**a w krótkim odstępie czasu. Jakie źle do cholery? -.- To za bardzo zalatuje. Za dużo tych pytań i podejrzeń. Za dużo powiązań. Nie można wywnioskować za dużo, kiedy tyle się dzieje i nagle spływa tyle informacji.
Ej nooo. Nobie i Ty też??? Jak możecie??? Mam cholerną ochotę na whisky, a do sklepu dopiero jutro, bo u mnie nie ma. No to jest znęcanie się normalnie -.-
Wracając do rozdziału. Yuichi i Itachi, hę? To uciekanie to była metafora, czy serio myślenie mi szwankuje? Bo jakoś ten tekst przywodzi na myśl o wiele więcej, niż samego Saska. Przypomina o Itasiu i o ty,m co może tego gościa z nim łączyć. Czemu mam wrażenie, że po części odpowiada za to, za co Sasuke nie chce znać Itachiego. On albo ten lider -.- (Akasie wszędzie - illuminati atakują)
Heike miał na myśli inspektora? Ale czemu mam wrażenie, że nie o to chodzi? Chociaż chyba to jedyne logiczne wyjaśnienie, jak na razie. W końcu chyba tylko za to miał iść siedzieć (odpieprzył w przeszłości coś, o czym nie wiemy???) ^^
Mieszanie w co??? No jasna cholera. Coś ty odpi****olił Sasuke??? Coraz bardziej przestaje wierzyć w jego niewinność. Za dużo tajemnic, powiązań i jeszcze Shika. Dlaczego aż tak ufam przeczuciom Nary nooo????
Ohayo. Zgadnij Nobie, co się stało ^^ (kurcze, dlaczego ja rymuje -.-)
UsuńKiba!!! Nieeeee. No kurwa, no nie!!!!! Dlaczego???? Dlaczego Kiba?????
O.o Ło matko z córką. Sasek też do kompletu? Pieprzony spust -.-
Ja pierdziele, jak sprytniejsi. Co się tu właściwie stało nooo? Mam sieczkę w mózgu
Cholera. Czego ten klub jest przykrywką? Narkotyki, dziwki i Heike to za mało. Co to jeszcze za sobą kryje? -.- Co on tak z tym Itachim? I jeszcze ojciec? Co się do jasnej odwalało w przeszłości Saska, że teraz ma to takie skutki?
"mieli ich nastraszyć, a nie dodawać trupy do listy" -.-
Raz - zabiję za Kibę :) (buźka wpierdolka w prezencie). Dwa - okej, jest jakiś punkt zwrotny. Czyżby Akasie się bali? Hyhyhyhy, ciekawe, ciekawe.
Heike to cwany lis, a wiedza o słabości Sasuke jest niebezpieczna i mam wrażenie, że jeszcze się przyda.
I znowu Lider z Itachim i Akasiami w tle. Tylko jeden wielki pytajnik, dlaczego? Kurcze, lawirujesz wokół tego tematu, cały czas dodając fakty, które mimo wszystko wcale nie łączą się w logiczną całość, a jedynie dodają pytań. Kurcze noo, za dużo opcji do wyboru.
Czego, przepraszam wielkiego???? Co oni knują? Grrrrr. No nie wierze, czemu zgnije w pierdlu (i nie, nie zapomniałam inspektora) Coś mi w tej wypowiedzi nie pasują te czarne i białe. To wygląda tak, jakby Sasek był poważnym zagrożeniem. Ciekawe.
Pier****ny zboczeniec. Łapy precz od Saki -.-
Hyhyhyhy, tylko czekałam aż ktoś dostanie z plaskacza i się doczekałam ^^
"Jeden impuls" - zwróciło moją uwagę. Nie powiem dlaczego, bo nie wiem.
Akasie. Pracuje dla Akasi. I nic, co nie będzie dowodem rzeczowym, nie odwiedzie mnie od tego stwierdzenia ^^
Ech, szkoda, że nie było większej rozpierduchy, ale w sumie to wole ich żywych XD
Co Kakashi ma tu do rzeczy? I te mocne słowa Sakury -> Kocham. Też się zastanawiam kim on jest. Coraz mniej mi się podoba on i jego tajemnice. To za bardzo śmierdzi.
I ta końcówka -.- Kuźwa, co zrobili Itaś z Fugaku???
Hyhyhyhy czekam na te aniołki^^
Kuźwa ma wyjść, bo skocze z okna (chuj że to tylko 1 piętro XD)
Zastanawiam się, czy przy Sasku można w ogóle mówić o jakiejkolwiek prawdzie -.-
Coraz bardziej się miesza. Jedne fakty pasują, drugie nie. Raz wszystko gra, żeby znowu jakaś bomba poszła i znowu jest się w ciemnej dupie.
Po prostu kocham Cię za to, co robisz z moim mózgiem. Myślałam, że próbny zawodowy wyssał ze mnie dzisiaj resztki łączenia faktów i danych, ale wychodzi na to, że Perfidia są niezastąpione.
Kurcze, to jest jak bardzo dobra książka. Jeśli to wydasz, daj znać. Na skrzydłach polecę do pierwszej księgarni w zasięgu ręki^^
I na koniec.
Matko, aż mi łzy do oczu naleciały. Dziękuję Ci za tę dedykację. I to jeszcze taki rozdział. Matko, Nobie!!! Teraz mogę umierać szczęśliwa^^
Dlaczego Ty mi to robisz nooo??? Kolejna piosenka z ciekawym przesłaniem. Ta muzyka jest za dobra -.- I jeszcze ten zakichany tekst. Kurcze no, ja wysiadam. Normalnie będę okupować tego bloga całymi dniami ^^
UsuńKobieto, ja Cię po prostu kocham! ♥♥♥
UsuńYorumi, słońce Ty moje! Cieszę się cholernie, że szablon i piosenka sprawiają, że chcesz tu przesiadywać! Nie ukrywam, że na tym mi zależy, byście się uzależnili od Perfidii xD Nie wiem, co masz na myśli z tekstem piosenki... NOT AT ALL XDDD
UsuńNie wiem, jak to robię, ale robię. Ważne, że wychodzi hahaha
Kiba jest tutaj takim śmieszkiem, ale chłopak mimo wszystko ma łeb — chociaż sprawiam, że obecnie cierpi, ale cóż... xD
Akasie to ważny element całej tej układanki. Możliwe, że mają władzę nad całym miastem, who knows!
Nami, pomimo swojej dziecinności i braku doświadczenia, ma małego asa w rękawie (a może to Yuichi ma haka na nią?) Niech ktoś powie, że polubi Aratę, to tę osobę przytulę! XD
Cieszę się, że i Ty odbierasz ich jako ludzi w tym, co piszę. Dla mnie zawsze będą ludźmi :)
Chciałaś, żeby Sakura go zbiła za taką akcję? Przecież on wydusił z tej laski nazwę salonu! XD Śmiech to zdrowie, rycz, mała, rycz! <3
Deidara namiesza ;p
Klub i Aniołki to jedna wielka zagadka, ale też ważny punkt całego opowiadania :) Widzę, że twisty robię takie jak w niektórych serialach XD DOBRZE WAM TAK XDDD
Nie odpowiem na żadne pytania, poza tym, że Heike miał na myśli inspektora. Nie mówię, rzecz jasna, że tylko to, ale ogólnie to tak :D
Kocham Kibę, ale ktoś musi ucierpieć w tym opowiadaniu. I to nie tylko postaci drugoplanowe xD Przeszłość Sasuke jest, widzę, dla Was ogromną zagadką, którą chcecie rozwiązać. Następny rozdział coś Wam rozświetli :)
Sakura ma swoją dumę, nie jest krową! :D Plask musiał być :3
Jeden impuls to takie natchnienie w trakcie pisania, ale owszem, ma głębszy sens, a Ty masz nosa!
Kakashi — wyjaśni się, Sakura — traci już sama wiarę w słowa Sasuke, więc robi się nieprzyjemna. Właśnie, bardzo dobre pytanie, Yorumi, czy przy Sasuke da się mówić o jakiejkolwiek prawdzie? Czy to, co powie, to prawda? A może część? Pamiętaj o tym przy następnym rozdziale, czegokolwiek się dowiesz, PAMIĘTAJ O TYM! :)
Twisty za twistami, a ja nie zamierzam się zatrzymywać! Bądź gotowa na totalny mindfuck XD
Nie umieraj, płacz tylko ze szczęścia i się uśmiechaj! Tylko tyle mogę zrobić, jak zadedykować rozdział, w ramach wdzięczności za tak cudne analizy rozdziałów! ♥ Jesteś wielka, kobieto, WIELKA! ♥♥♥
Udało Ci się. Nie wyłączam tej strony praktycznie nawet na chwile ^^
UsuńAkasie -> illuminati. Zdania nie zmienię XD
Nami, hmm, ciekawe :D
Arata, mówisz... Nagle ten gość stał się bardzo interesujący ^^
No, co ja Ci na to poradzę, że lubię, jak Sasek obrywa. Mam chyba jakieś zboczenie XD
Dei ^^ <3
Oj teraz to będę pamiętać. Nie ufałam mu już wcześniej, a ten rozdział i piosenki robią swoje. Na jego słowa zwrócę szczególną uwagę^^ Możesz być pewna :)
PS.Wcale wielka nie jestem -> 1.62m :P A tak serio, to własnie Twoje opowiadanie tak na mnie działa. Kryminał i w dodatku cudowny -> to rusza szare komórki. Jeszcze raz dziękuję za tę dedykację ^^ <3
Zobaczymy! Bo ja wiem, że zmienisz xD
UsuńArata jeszcze Wam pokaże, jak interesujący potrafi być!
W takim razie będą Ci się podobały kolejny rozdziały, bo Sasuke nie oszczędzę xD
Biedny też nasz Uchiha — nie ufacie mu! :3
Nieważny wzrost, a wielkość serca! ♥ Dziękuję raz jeszcze za tak piękne słowa, ach ♥
Dużo akcji było w tym rozdziale.. Jak dla mnie nie był za długi - przeciwnie :) Mam nadzieję, że zdążą na czas i Kiba z tego wyjdzie :( Już przy zeszłym rozdziale miałam jakieś przeczucia do tego, że pojawi się wątek Deidary.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem o co chodzi z ojcem Sasuke i Itachim, mam nadzieję, że dość szybko się to wyjaśni, bo na prawdę ciekawość mnie zżera. Czy każdy Uchiha musi mieć tyle tajemnic? Wnerwia mnie to w tej rodzinie!
Ino jako żona gangstera? Nieźle, jak dla mnie pasuje do tej roli. Zastanawia mnie też co co chodzi z Kakashim i czy odegra w tym wszystkim ważną rolę.. czy może pojawi się tylko na chwilę?
Dla kogo pracuje Yuichi? Kurde! Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.
Nie był za długi? Wy chcecie, żebym ja padła na klawiaturę kiedyś xD Jednakże to dobrze, bo widzę zatem, że się podoba! Uffff ♥
UsuńDeidara... nie mogę za wiele powiedzieć, ale będzie się działo :3
Wszystkie pytania znajdą odpowiedź niedługo, już nawet na jakieś padnie odpowiedź w kolejnym rozdziale :)
Ino też mi tutaj tak pasuje :3 Kakashi... jest ważny, ale nie aż tak. Nie pojawi się jednak tylko na chwilę, to na pewno :)
NIEDŁUGO ODPOWIEDZI, SŁOWO! ♥
W końcu napisze komentarz! Wybacz, że tak późno ale pierwsza sesja dała mi w kość a po za liczeniu i przyjeździe do domku było miliard spraw do załatwienia.
OdpowiedzUsuńJestem zauroczona, obecnie jest to mój blog numer 1. Poprzedni obrazek, który miałaś kiedyś mnie zaintrygował. W ogóle ostatnio zakochałam się w klimatach więziennych/kryminalnych. Możesz mi coś polecić do czytania bo tak to zawsze czytałam jakieś romanse oraz psychologiczne książki?
Szczerze nie mam siły by to analizować, za mało wiadomo a pokażdym rodziale mam więcej pytań niż odpowiedzi.
Ciekawią mnie Akasie jak i sam Itachi ale jak widze po tytule następnego rozdziału w końcu się coś wyjaśni o Itachim. Zaniepokoiła mnie zmiana o ojcu. Coś śmierdzi. Ponadto czuje, żę Nami będzie kolejnym trupem - oby nie Kiba :(.
Szczwerze myślałam, że Sasuke jest niewinny ale po odsłuchaniu piosenki:
They didn’t know it when they turned me loose
I shot the sheriff and I slipped the noose
The law ain’t never been a friend of mine,
I would kill again to keep from doing time
I got blood on my hands
Przekonałaś mnie, że jest winny. Wiem,głupi argument ale Sasuke już wcześniej coś wspominał, że miał coś na sumieniu ale na jego szczęście niebył notowany.
W ogóle to idealna piosenka do tego opowiadania. Genialna !!!
Zaczełam snuć teorie opartą na mandze, że Itachi zabił rodziców bo tatuś był zawiązany w ciemne interesy, a Sasuke po tym wpadł w złe towarzystwo i zrobił coś, ale ktoś może Akatsuki uratowali mu dupe bo mam wrażenie, że związku z zabójstwem szeryfa te słowa się nie odnosiły. Albo współpracowało z ojcem Sasuke albo nie wiem już sama XD
Może Itachi współprawocwał z szeryfem jak z Danzo w anime i zabił rodziców ale szeryf go wsadził za kratki, Itachi się poświęcił, aby ratować Sasuke przed interesami ojca. Sasuke się o tym dowiedział i w przypływnie gniewu zabił. Shika dobrze węższy, że coś jest na rzeczy. Naprawdę ta piosenka zabiła moją pewnosć, że jest on niewinny na 100%
Pewnie nic nie okaże się prawdą z tego co przypuszczam ale cóż okaże się.
Nie moge doczekać się piątku :)
Pozdrawiam Mikota <3
Mikota! Ja myślałam, że Ty już gdzieś zaginęłaś w akcji! Dobrze Cię widzieć <3 Pierwsza sesja zawsze daje w kość, ale potem będzie już tylko lepiej! :)
UsuńBlog numer 1? Jeju, dziękuję, cieszę się! Takie słowa tak mnie uskrzydlają! Z całego serca staram się tę historię pisać, bo jak widzę Wasz pozytywny odbiór, to aż nie chce się przestawać! Polecam Ci serię Simona Becketta (chyba każdemu to mówię xD) mega dobry kryminał, chociaż momentami obrzydliwy i brutalny, ale cudowny.
Nami lub Kiba, nie powiem, kto i czy w ogóle, ale spodziewajcie się jakiegoś trupa, to na bank xd
WIEDZIAŁAM, ŻE PIOSENKA WAS NAPROWADZI! Ahahaha, oczywiście nie mówię, że tak jest lub nie, wszystko okaże się w swoim czasie, ale ewidentnie Sasuke coś ukrywa :3 Idealna piosenka do opowiadania? TEŻ TAK MYŚLĘ! Zwłaszcza jak zmieniłam w końcu szablon xD
Z tym Itachim idziesz dobrym tropem, ale to tyle, co powiem ;p Uwielbiam Wasze teorie! <3
Dziękuję, Mikota, za komentarz, opinie i wysnute spekulacje! Cieszę się, że Cię widzę, nie zostawiaj mnie już na tak długo! ♥
Na początek gomenasai za nie skomentowanie poprzedniego rozdziału :( tak jakoś miałam tyle na głowie i do tego jeszcze dochodziła nauka, że nie miałam ochoty nic skomentować bo dopadło mnie zmęczenie typu: "nic mi sie nie chcę, jestem zmęczona, idę spać" dlatego mam nadzieję że mi wybaczysz *.*
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, a jego długość jest taka jaka powinna być ^^ Takie się najlepiej czyta ^^
Powiem to samo co wszyscy powyżej -> ta muzyka naprawdę naprowadza i daje troche do myślenia. Eh i nie wiadomo teraz czego się spodziewać i co ty Nobie knujesz XD
Niby na początku wszystko wydawało się być jasne a teraz wszystko sie miesza i wychodzi coraz więcej tajemnic. Jestem jak najbardziej za ^^ Bez takich wątków byłoby nudno :3 Ciekawi mnie bardzo co się stało z Itachim i ojcem Sasuke O.o I co oni wgl w przeszłości zrobili?! Bo jakby nie patrzeć to musiało być coś wielkiego skoro Sasuke nic na ten temat nie mówi. Wgl ten nasz Sasuś jest jedną, wielką tajemnicą niż się zdawało na początku O.O Jestem po prostu w szoku. I teraz cała moja teoria na temat tego, że to Hiro maczał w tym palce poszła do lasu się utopić. -.- Ehh zwracam Hiro honor (na razie ^^) ale i tak go nadal nie lubie XD
Kiba śliniący się na wszystkie aniołki i Sasuke chcący którąś kupić mnie rozwaliły XD Dosłownie. Prawie spadłam z łóżka ze śmiechu XD
Ino jako dzi**a?! Pasuje mi to do niej ^^
Sasuke pokazujący swoje nowe oblicze? Ciekawe, ciekawe. Sakura zazdrosna? A i owszem. Bo czemu nie? Heheh widać, że ich obu do siebie ciągnie ^^
Kyaaaaaaa ^^ tak tak tak pojawia się Dei <3 kofffam *.* Salon tatuażu? To może być ciekawe nie powiem ^^
Spodziewał się ich?? O.o Jak to tak? Jakiś ninja czy cuś z niego? I ten ich "lider" ciekawi mnie kto to. Teraz wiem, że Akatsuki jest w to zamieszane, na 100. Nagle wychodzi na jaw, że wszyscy są potencjalnie podejrzani, aż nie wiadomo czego się spodziewać XD
Ouuu wpadli O.O Kibuś postrzelony, Sasuś też, Sakuś troszku podrapana ale nadal trzyma fason (ten plaskacz był świetny XD) Mieli pecha nie powiem -.-
Kim jest Kakashi? I co znaczy: "Przecież nazwisko Uchiha od zawsze było splamione krwią."?! Sasuke już się poddaje? Nie no tak nie może być. -.- Sakurcia bierz się za niego i wymuś od niego nawet siłą całą prawdę. Bo jak nie to buźka wpierdolka będzie jego najmniejszym zmartwieniem XD
Ps. szablon bardzo mi się podoba *.*
Pozdrawiam Yumi <3 ^^
Ależ nie masz za co przepraszać! Sama mam zaległości na niektórych blogach, a czas też jakoś zbytnio nie pozwala, by to nadrabiać, gdy w trakcie muszę jeszcze dla Was pisać :D Także wszystko rozumiem! :*
UsuńDobrze, że długość odpowiada, chociaż sama za takimi długasami nie przepadam jednak xD
JA NIC NIE KNUJĘ! NIE WIEM, O CZYM MÓWICIE! XD
Jak wspominałam wyżej i wyżej, nie odpowiem na Wasze pytania, bo nie mogę :D Cieszę się jednak, że chociaż ktoś wybielił w oczach Hiro, bo niedawno wszyscy zgodnie spalilibyście go na stosie xD
Element humorystyczny musi być, chociaż nie piszę mi się takie sceny najlepiej, ale coś wypada czasem dodać, więc cieszę się, że PRAWIE spadłaś z łóżka ;D
Deidara to tylko jeden krok ku petardzie!
Prawda, wszyscy są podejrzani. A co lepsze, nie wiecie, kto tak naprawdę i jaką role odgrywają tutaj Akatsuki! HA!
Ostatnie zdanie, na które jako jedyna zwróciłaś uwagę, ma w sobie więcej odpowiedzi, niż możecie przypuszczać ;p
Cieszę się, że szablon jak i opowiadanie podobają się i dołączyłaś do grona PERFIDNYCH! :3 Oficjalnie witam Cię, Yumiko, w tych mych skromnych progach i dziękuję za każdą minutę spędzoną na tym blogu oraz za ten długi komentarz! ♥
Obraziłam się.
OdpowiedzUsuńCZEMU TO MUSI BYĆ TAKIE ZAJEBISTE?
Dlaczego się obraziłaś? CO JA CI ZROBIŁAM?! :C
UsuńBo piszesz za dobrze.
UsuńZAZDROSZCZĘ TALENTU, BEJB. c:
Odezwała się ta, co talentu ma aż nadmiar! ♥
UsuńNO CO TO, USUNĄŁ MI SIĘ KOMENTARZ.................
OdpowiedzUsuńO RAAAANY, MUSZĘ PISAĆ OD NOWA, A PISAŁAM CHYBA Z 30 MINUT.......... No, ale dobra, nie będę marudzić i piszę od nowa.
UsuńWchodzę, a tu nagle moim oczom ukazuje się nowy szablon. Sasuke wpija we mnie wzrok w taki sposób, że mam wrażenie, że chce mnie zabić xD... Jedyne, czego brakuje mi z poprzedniego szablonu, to spojrzenie Sasuke na Saku. ( Pamiętasz pewnie, jak się tym podniecałam XD )
CO TO MIAŁO BYĆ... SASUKE, JAK TY MOGŁEŚ TO W OGÓLE ZROBIĆ... JAK MOGŁEŚ CAŁOWAĆ INNĄ... JAK !??!?!?!!?!??!!?!!..... Wiem, że to dla śledztwa... Ale biedna Sakurcia stoi tam, za tą kurtyną, wkur*** się, ma ochotę wszystko porozwalać, a jemu po prostu stanął... :(.
Aż dziwne, że mimo śledztwa i "mini przesłuchania Nami", Saku tam nie wpadła i nie nawaliła im xD Właśnie tego mogłabym się po niej spodziewać xD
Biedny Arata, zakochał się w prostytutce... Chociaż nie wiadomo, może kiedyś, gdy ta dowie się o jego uczuciach, postanowi zmienić styl życia i założy z nim rodzinę... Oczywiście, o ile nie zostaną przed tym zabici.
Kiba, ten chichotek, stoi sobie po prostu za kurtyną, przygląda się wszystkiemu i się po prostu cieszy... xD
Nie cieszył się jednak aż tak bardzo, jak podczas flirtów z super laseczkami z klubu xD Ah, ten nasz Casanova <3.
Deidara posiada swój salon tatuażu... Ciekawe, wydaje mi się, że jego postać będzie miała duży wpływ na akcję.
LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL... INO... CO TO ZA AKCJA... XD... LEŻY SOBIE NA GOLASA NA ŚRODKU POKOJU, WOKÓŁ NIEJ SAME TYPY... A ONA NIC. XD... Dobrze, że chociaż założyła szlafrok xD. Ale męża to fajnego sobie nie znalazła -.- Leci na wszystko, co się rusza, ważne, by coś "podziałać" xD.... -.-...
Biedny Kibuś, został postrzelony, mam nadzieję, że Sasuke dojedzie do szpitala na czas... Ba, on musi to zrobić, przecież Inuzuka jest jedną z głównych postaci, nie wierzę, że mógłby nagle nas opuścić... :( Chociaż zapewne minie trochę czasu, nim powróci do śledztwa.
Ten Heike to jakaś świnia, jak on mógł walnąć Saku w tyłeczek. Zboczeniec, bardzo dobrze, że Saku mu ostro przywaliła w ten głupi ryj. Wiem, że ryzykowała życiem, ale należało mu się, dattebane!!!!!!!!!
Intryguje mnie to, jak przedstawisz nam Itachiego. "Nazwisko Uchiha jest splamione krwią." Czyżby Itaś miał na sumieniu ciężkie grzechy? Dlaczego Sasuke nie nazywa go już swoim bratem, ba, nie chce mieć z nim nic wspólnego, wręcz go nienawidzi? Czekam, aż rozwiniesz ten wątek <3.
Poza tym... Pojawił się Kakashi! To również jest intrygujące. Dlaczego Sasuke nie chciał odebrać od niego telefonu? Jakie łączą ich relacje?
Pojawia się tajemnica, za tajemnicą. Sakura, mimo to, że razem z Sasuke są partnerami, żywią do siebie duże uczucie, nic nie wie praktycznie o nim. Dlaczego Uchiha wszystko ukrywa?
Nie dziwie się, że Sakura ma już dość tego wszystkiego... Powinien ją oświecić, z racji chociaż tego, że są partnerami w pracy. No ale cóż...
Wszystkie Aniołki mają tatuaż na kostce. Ciekawa jestem, jakie znaczenie ma. Co Ty nam tam kombinujesz, Nobie?
"Jeden impuls". Na chwilę zaprzestałam czytania i zastanowiłam się nad sensem tych słów, ale niestety, do niczego nie doszłam.
Tak w ogóle, to bardzo brakowało mi mojego Narutasia. Mam nadzieję, że zakończył już swoje przesłuchanie i w następnej notce będzie go dużo, dużo, dużo!!!! <33333
Tak w ogóle, to gdzie jest ten dupek Hiro? -.- Pewnie pojechał na ten swój niby wypoczynek, a tak na prawdę to schował się gdzieś i steruje wszystkim z ukrycia -.-. ON I HEIKE, NA STOS Z NIMI!!!!!!!!!!
Rozdział, jak zawsze z resztą, cudowny <3 Sama wiesz, że lubię długie rozdziały. Dla mnie, to możesz pisać i pisać i pisać, 2x nawet tyle, ile było dotychczas xD
Mam nadzieję, że tym razem komentarz mi się nie usunie -.-...
Czekam do następnego wpisu, kocham, mocno!!!!
Patrzę na godzinę i nie wierzę, że pisałaś to tak późno lub wcześnie (w zależności kto kiedy chodzi spać i o której wstaje) KOBIETO! Szacunek! W dodatku komentarz się usunął... nie no, kocham Cię normalnie! DZIĘKUJĘ!
UsuńSasuke PERFIDNIE patrzy Wam w oczy i analizuje Waszą reakcję xD Wiem... niestety nie mogłam znaleźć idealnego obrazka SasuSaku, który pasowałby chociaż w jakimś stopniu do opowiadania... padło na Saska xD
Śledztwo niestety niesie ze sobą niemiłe sytuacje, Sakura musiała jakoś to zdzierżyć, poza tym... Sasuke nadal jest facetem, jakby nie zareagował na wdzięki i pieszczoty tej laski, byłoby to dziwne xD Ludzka rzecz, spokojnie :)
Trochę jednak Sakura dała im w kość, chociaż taki był plan, reżyserka... ale zła była xD
Arata, myślę, że zakochał się nieszczęśliwie. Nami też. Jakby nie patrzeć jej świat i to, że jest w jakiś sposób ubezwłasnowolniona mówi samo za siebie...
Kiba Casanova to najlepsze, co może być <3
Czy duży wpływ Deidara będzie miał... tego nie mogę powiedzieć, ale będzie się działo :) Ino, cóż... świat, w którym żyje jest chory i chyba sami nie chcecie wiedzieć, co mogło się dziać, zanim nasi policjanci wpadli tam do nich xD
Co do Kiby... jeszcze nie wiem, jak to się skończy XD
Heike jest charakterny, tak samo Sakura. Nie mogło obyć się bez plaskacza ;) Itachi już w kolejnym rozdziale <3 Sprawa tajemniczego Kakasia też się wyjaśni <3
Sakura traci już ufność wobec partnera, chociaż wciąż uczucie, jakie do niego żywi pcha ją ku niemu, chce ufać... ale czy słusznie?
Naruto będzie, będzie! Proszę o cierpliwość :3 Hiro też wróci, póki co USYPIAM WASZĄ CZUJNOŚĆ XDDD
Dziękuję, kochana! Ja wiem, że Wy połkniecie rozdział w każdej długości, cudowni jesteście <3 Dziękuję za Twój czas, szczegółowy komentarz, przy którym się uśmiałam do łez! Super jesteś! ♥
Nadgoniłam :3
OdpowiedzUsuńMimo takiej długości rozdziałów czyta się zaskakująco szybko i z przykrością muszę stwierdzić, że byłam zawiedziona, że to już koniec xD.
Póki pamiętam! Podobał mi się strasznie obrazek przedstawiający Hiro, te oczy!
No ale od początku: Sasuke nie pamięta nic po wyjściu z baru. Ktoś ładnie wszystko upozorował. Upozorował, czy może to miała być zemsta za coś? Wyrównanie rachunków?
Im dłużej czytam, tym nasuwa mi się więcej wniosków. Ktoś starannie zaciera ślady – Ayumu wiedział za dużo więc został uciszony. Jego brat wiedział o dziwnych interesach bliźniaka z dilerem. Swoją drogą uroczy facet z tego Tetsu! Nie chciała bym poznać go w jakiejś ciemnej uliczce.
Dochodzi sprawa Hiro. Chciałabym w niego wierzyć ale wydaje mi się nie od końca szczery. Fałszywy. Do tego ta cała sprawa z narkotykami, w którą chciał wrobić Uchihe. Zdaje sobie sprawę, że przyjaźnie najczęściej sypią się właśnie przez kobietę ale to była już przesada. Architekt ma też dziwne wahania nastroju. Od łagodnego i czułego po aroganckie i niemal agresywne, i to względem kogo? Swojej narzeczonej. Tu stanowczo jest coś ni e tak. Zastanawia mnie w jakich okolicznościach poznał się z Sasuke.
Później spotykamy Anko i zazdrość Sakury! Brawa dla niej! Sama była przyczyną zazdrości więc niech sama jej zasmakuje, żeby było sprawiedliwie. Wybrała mężczyznę, choć wychodzi na to, że coraz więcej ich dzieli. Nie myli się ten, kto nie podejmuje żadnych decyzji, tylko ile ta będzie ją kosztować?
Wracając do Anko – okazała się zbawienna. Dała im małe światełko w ciemności. Trop, który może powie coś więcej. I Kiba był szczęśliwy mogąc spisać jej zeznania – tak, po części dzień można uznać za udany.
Nadzór nad Sasuke… Akimichi i Nara. Temu pierwszemu to zdaje się to obojętne – rozkaz to rozkaz, że tak to ujmę. Drugi z kolei jest strasznie cięty na Uchihe. Nie wierzy w niego. Ciągle doszukuje się w nim jakiegoś szczegółu, który by zdradził, że za wszystkim stoi Sasuke. Hym.. Dlaczego?
Dom Sasuke! Dostał go w spadku, tak? Więc co z jego rodzinnym domem? Tym, w którym się wychował? Kim był nauczyciel, który mu go zostawił? Stawiam na Orochimaru, jeśli zaś to nie on, to pozostaje mi wierzyć w Kakashiego, który sfabrykował swoją śmierć.
Wydaje mi się, że ten nauczyciel był kimś bliskim dla Sasuke, kiedy stracił rodziców. Kiedy rozegrał się jego mały dramat.
Śmierć Anko – Sasuke nie mógł jej zabić, cały czas był z Sakurą i Chojim, a ci jednak by zauważyli gdyby zniknął. Znalazł się też tajemniczy samochód! Tyle, że teraz pewnie nie wniesie im nic ciekawego do sprawy skoro dorwali kobietę. Szkoda mi jej, zwłaszcza jeśli miała syna. Jesteś okrutna :<
Sai jest bezbłędny! Idealnie pasje do roli patologa z tym swoim bezpośrednim podejściem do wszystkiego. Szkoda tylko Sakury, że musiała z nim tyle wytrzymać w roli partnera – opowieści o rozkładzie przy posiłku, dieta cud normalnie.
UsuńWybuch Sasuke na Chojiego – spodziewałam się tego. Prędzej, czy później. Uchiha jest jak taka tykająca bomba zegarowa, nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie.
Tylko… Dlaczego teraz postanowił się zbliżyć do Sakury? Przecież postanowił odpuścić. Była z jego przyjacielem.. Czy też znów ukrył coś ze swojej przeszłości, a teraz zwyczajnie chciał ją odebrać Hiro? Cóż tu też mam kilka pomysłów i teorii, podobnie jak z nartami Hiro xD
Ach i klub! Faceci… Biedna Haruno. Heike nieźle się tam urządził nie ma co. Interes kwitnie! Dziewczyny przynoszą dochód, zyski z narkotyków – nie ma na co narzekać. I teraz zlecenie z góry. Za które pewnie też zainkasuje ładną sumkę.
Tatuaż z chmurą.. Nie mówiąc już o tym co jest pod nim ukryte. Ciekawe…
Arata! Właśnie na jego miejscu w życiu nie zgodziłabym się na taki układ – wprowadzić ich do klubu, jasne. Ale jak chcą to niech licytują jakaś inna pannę. No co za chłop! Pozwolił żeby Uchiha, powtarzam Uchiha uwodził jego prawie dziewczynę! ( Barman powinien wyznać jej co czuje, a nie bać się niewiadomo czego no ale.. nie można mieć wszystkiego) A on tam jeszcze był z Sakurą i wszystko widział – no ręce opadają xD
Scena zazdrości wyszła różowej – ba, nawet grać nie musiała, bo zazdrosna była jak cholera. W sumie się nie dziwię. Na jej miejscu byłabym chyba o wiele gorsza, ale to szczegół.
Ino żoną Heike? Ciekawe, w sumie pasuje do niego – i wole sobie nie wyobrażać, co robili przed przyjściem policji, zważając na pokręcony charakter Yuichiego. Rozpoznała za to od razu Sasuke! Ich wygląd jest bardzo charakterystyczny, co niestety bardzo zaskakuje pozostała dwójkę jego towarzyszy. Czyżby nic o nim nie wiedzieli? Jakby jego przeszłość była czystą, białą kartką?
Zwykłe zastraszenie Heike po prostu nie wyszło… Za to zyskał prawie trupa na koncie. Na razie wstrzymam się z postawieniem kreski, bo nie wiem, czy dasz Kibie przeżyć.
Właściciel klubu poruszył ciekawą kwestię – rodziny Sasuke, oczywiście Hiro wspominał o Itachim, znaczy musiał go albo znać, albo przyjaciel mu opowiedział o starszym bracie.
Wnioskuje, że rodzice Sasuke zginęli z powodu symbolu uroczej chmurki. Miało to też wpływ na braci. Poróżniło to ich w sposób, w który młodszy z braci nie mógł wybaczyć drugiemu. Wyrzekł się go. Pytaniem jest dla mnie jedno: czy Itachi jest za kratkami, czy na wolności?
A kto kryje się za tatuażem? Wydaje mi się, że Uchiha.
Mam też jeszcze całkiem inna teorie na temat – chmury, Hiro i Sasuke ale to zostawię dla siebie, bo może okazać się całkiem błędna :D
Pozdrawiam ^^
PS. Musiałam podzielić komentarz, bo blogger uznał, że jest za długi! xD
Zek, rozpisałaś się xD Czytałam z wypiekami na twarzy! Widzieć, jak dokładnie analizujecie historię... jejku, chyba nie mogłam marzyć o lepszej reakcji! <3
UsuńKomuś wizualnie spodobał się Hiro! Jak to mnie ucieszyło. Większość czytelników pragnie spalić go na stosie xd Prawda, że Tetsu jest uroczy? Powala wdziękiem i podejściem do świata :P
Nie chcesz zabić Hiro, więc masz u mnie ogromnego plusa, bo to rzadko się zdarza. Zauważasz w nim coś, co pragnęłam pokazać, super! Jest bohaterem bardzo niestabilnym emocjonalnie i idzie do celu po trupach — to chyba powinno wyjaśnić wszystko :) Jak się poznali z Sasuke? Oczywiście i tego się dowiecie, ale przyjaźnili się od dziecka. Przedstawię Wam jednak ich historię :)
Aha! Dokładnie tak, niech Sakura zobaczy, jak to jest! Ile decyzja wybrania Hiro a nie Sasuke będzie ją kosztować? Myślę, że dużo, ale wszystko w swoim czasie :3
Choji ma ewidentnie wywalone, rozkaz to rozkaz jak to trafnie ujęłaś! Myślę zaś, że Shikamaru bardzo Was zaskoczy z czasem i znajdziecie uzasadnienie jego nieufności względem Sasuke.
Piękne domysły w sprawie domu, odpowiedzi znajdziesz w ósemce <3 Owszem, jestem okrutna dla własnych bohaterów, ale dramaturgia musi być!
Sai jeszcze się pojawi, rola patologa zobowiązuje :3 Uchiha to w ogóle taka straszna niewiadoma bomba. Można przeciąć kabelki, żeby go wyłączyć, ale jak utniesz niewłaściwy... giniesz. A dlaczego postanowił się zbliżyć? Bo wściekłość na Hiro wzrosła, zostawił kobietę swojego życia i wyjechał. Czemu miałby nie skorzystać, prawda?
Yuichi wie jak się w życiu ustawić, podobnie jak Ino xD
Arata w sumie nie miał za wiele do gadania, zgodził się współpracować i nie chciał podpaść. Może to zadośćuczynienie za śmierć brata? I myślę, że Sakura by tam wiele rozniosła, ale nie mogli przecież przykuwać zbytnio uwagi :)
Sasuke bardzo dbał o to, by zachować swoją przeszłość tylko dla siebie, ale to tak w sekrecie Ci powiem :) Też nie wiem, co zrobię z Kibą 3:)
Kocham Twoje wnioski <3 Niestety nie mogę ani zaprzeczyć, ani potwierdzić, ale je kocham! Odpowiedzi po części pojawią się w ósemce, ale to już zależy od Was, na ile zaufacie Sasuke :)
Dziękuję za wyczerpujący komentarz, w dodatku mega długi! Wspaniała jesteś, dziękuję! Takie analizy, Wasze przemyślenia wylane wprost w moją stronę są bardzo cenne i motywują do pisania. Z całego serduszka dziękuję, Zek! ♥
Witaj <3!
OdpowiedzUsuńNie jestem zbyt dobra w pisaniu komentarzy, co na prawdę jest śmieszne bo sama piszę ff. Więc powinnam również być dobra w komentowaniu tekstów, prawda? Przynajmniej ja tak myślę :P.
Ale przejdźmy do rzeczy...
Rozdziały łyknęłam w jeden wieczór. Na raz. Popijając bananową herbatę. Aż nie wierzę, że coś wciągnęło mnie na tyle, że nie zjadłam nawet kolacji :D.
Z początku byłam sceptycznie nastawiona. Bo jak to, kolejne SS w świecie rzeczywistym? Serio? Ale ta muzyka... <3 i szablon <3 - nie mogłam przejść obojętnie!
Nie będę streszczała wszystkich rozdziałów bo to nie ma sensu, powiem tylko, że wszystko bardzo ładnie trzyma się kupy. I trzyma w napięciu. Ostatni rozdział czytałam chyba na wdechu! No bo jak to ich plan się posypał? ALE JAK?! Już myślałam że rozdupcą tam wszystko, będzie szast prast, jebs i łubudubu, a Sasuke zostanie uniewinniony.
Nie no, żartuję.
Spodziewałam się, że wszystko się pokiełbasi, ale jak to strzelanina, jakieś dzikie groźby i wykopanie ich wszystkich z klubu? Rany julek.
Sakura bidulka przynajmniej w końcu się doczeka wyjaśnień. Sama jestem ich ciekawa!
Czekam niecierpliwie na nowy rozdział i życzę dużo weny <3! Jeśli czytujesz ff to zapraszam do mnie w wolnej chwili, a nóż widelec przypadnie Ci do gustu ;).
Pozdrawiam serdecznie i do następnego!
A dobry wieczór!
UsuńNie wymagam od swoich czytelników pisania długich komentarzy, bez obaw. Wymagam obecności XD
Bananowa herbata! Zrobiłaś mi smaka. Czy mogę przyjechać na herbatkę? :3
Wiem, dużo tych SS w rzeczywistości, ale ja jako miłośniczka kryminałów, postanowiłam trochę to ubarwić i jak widzisz romans wcale nie jest na pierwszym miejscu :) Ciszę się zatem, że szablon i muzyka przekonały Cię do zostania tu na dłużej, a teraz nawet na stałe ♥
Wiadomo, tego można było się spodziewać (w sensie, że się posypało). W końcu kryminał! :D I tak, na bank dostaniecie masę wyjaśnień, może niekoniecznie stricte głównie fabularnych, ale coś dostaniecie :*
Bardzo Ci dziękuję za spędzony tutaj czas, Unnoticed i witam Cię serdecznie wśród grona Perfidnych ♥
Aaaaaa! Ja już u Ciebie byłam! I pokochałam ten szalony szablon! Szukam jedynie czasu, by kiedyś wszystko ogarnąć xD Wpadnę raz jeszcze, bez obaw <3 Poczekaj na mnie cierpliwie, a będę! ♥
Co robi Kaori, zamiast się pilnie uczyć? Pochłania Perfidie w jeden dzień. Jak dobrze, że mam wyrozumiałą panią polonistkę. xDDD
OdpowiedzUsuńNie czuję się kompetentna, żeby pisać ten komentarz. Jestem przerażona długością wyżej opublikowanych...
W każdym razie: O W MORDĘ JEŻA, CO TU SIĘ DZIEJE.
I dlaczego ten Sasuke nie przypomina Sasuke, tylko kogoś kogo znam (powiedzmy, że znam, wolę sie nie przyznawać) z realnego życia. Będę miała traumę na całe życie po tym opowiadaniu. :(
Wszystko tu jest niezwykle intrygujące. Sasuke, Hiro, a przede wszystkim Itachi. I Kakashi. Już się nie mogę doczekać tych łobuzów. Niech tylko wkroczą na scenę, wtedy się będzie działo. <333
Ale mam ciarki. Zaczynam się powoli wkręcać w blogowe życie i strasznie mnie cieszy, że nie wszystkie nowe blogi, są beznadziejnie dziecinne.
A, i zanim zapomnę. Ogromny plus za muzykę. Ostatnio ciągle słucham piosenek... A tu proszę, świetne opowiadanie i świetna muzyka. :)
Mam nadzieję, że coś zrozumiałaś z tego komentarza...
Pozdrawiam :3
Kaori tutaj? Ależ się ucieszyłam! Witam, witam i nie zrażaj się długością komentarzy innych, ja nie wiem na czym oni lecą XD <3
UsuńSasuke przypomni Wam Sasuke bardziej, ale to wciąż człowiek. Nie chciałam, by komukolwiek kojarzył się z kimś, kogo znać się nie chce :c Wybacz!
Itachi namieszał i namiesza, Kakashi może mniej... ;)
Dziękuję za tak pozytywne słowa! Bardzo się cieszę, że opowiadanie przypadło do gustu, włącznie z muzyką! Staram się jak mogę :) Dziękuję raz jeszcze ♥
To otwarte zaproszenie dla was wszystkich, aby stać się częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt kariery. Gdy rozpoczyna się tegoroczny program rekrutacyjny, a nasza coroczna impreza żniwna jest już blisko. Wielki Mistrz dał nam mandat, aby zawsze docierać do ludzi takich jak Ty, więc skorzystaj z okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jednostki. Przyprowadź biednych, potrzebujących i utalentowanych do
OdpowiedzUsuńWażność sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź.
uznany w swoim biznesie, karierze politycznej, awansuj na najwyższy poziom w tym, co robisz
Chroniony duchowo i fizycznie! Wszystko to osiągniesz w
błysk oczu
Iluminaci nie mają żadnego związku z satanizmem, lucyferyzmem ani żadną religią. Podczas gdy nasi poszczególni członkowie mogą podążać za dowolnym wybranym przez siebie bóstwem, działamy wyłącznie dla dobra i ochrony gatunku ludzkiego.
Czy akceptujesz przynależność do nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +19735567426
📩 carlosmacdonald234@gmail.com
To otwarte zaproszenie dla was wszystkich, aby stać się częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt kariery. Gdy rozpoczyna się tegoroczny program rekrutacyjny, a nasza coroczna impreza żniwna jest już blisko. Wielki Mistrz dał nam mandat, aby zawsze docierać do ludzi takich jak Ty, więc skorzystaj z okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jednostki. Przyprowadź biednych, potrzebujących i utalentowanych do
OdpowiedzUsuńWażność sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź.
uznany w swoim biznesie, karierze politycznej, awansuj na najwyższy poziom w tym, co robisz
Chroniony duchowo i fizycznie! Wszystko to osiągniesz w
błysk oczu
Iluminaci nie mają żadnego związku z satanizmem, lucyferyzmem ani żadną religią. Podczas gdy nasi poszczególni członkowie mogą podążać za dowolnym wybranym przez siebie bóstwem, działamy wyłącznie dla dobra i ochrony gatunku ludzkiego.
Czy akceptujesz przynależność do nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +19735567426
�� carlosmacdonald234@gmail.com