Patrzył na mnie tak jak chciałabym, żeby Hiro patrzył.
Do czasu…
Długo nie wiedziałam, że Sasuke i Hiro byli przyjaciółmi. Nie
wiedziałam też, że ich przyjaźń rozsypała się przeze mnie. Nigdy nie ukrywałam,
że zależało mi na Uchiha trochę bardziej, o czym on sam chyba wiedział.
Przez rok naszej pracy byliśmy dla siebie po prostu kolegami, żadne z
nas nie miało czasu i chęci na związki. Poza tym Sauske opowiedział mi kiedyś,
jak spotykał się z jedną dziewczyną, która go zostawiła, bo nie potrafił
znaleźć dla niej czasu — nosząc mundur nie ma chwili na własne rozterki, trzeba
pomagać ludziom w potrzebie. Pół roku później ja i Sasuke zaczęliśmy się lepiej
rozumieć, pracowało nam się świetnie. Nawet zaczęliśmy żartować i sobie
dokuczać. Raz nawet… chciałam go pocałować, ale on uświadomił mi tylko, że nie
jest gotowy na związek i przez kilka dni nie potrafiliśmy wspólnie pracować.
Poszłam na urlop, by nieco rozluźnić to napięcie między nami. Jak tylko
wróciłam, sądziłam, że będzie dobrze, że udało nam się zapomnieć o wszystkim.
Sasuke jednak nagle się zmienił, unikał ze mną kontaktu wzrokowego . Próbowałam
z nim rozmawiać, przeprosiłam go nawet za próbę pocałowania go, ale on wciąż mnie
odpychał i zbywał gestem ręki. Nie potrafiłam zrozumieć, sądziłam, że robię coś
nie tak.
W czasie swojego urlopu poznałam Hiro, spotykaliśmy się coraz częściej,
aż w końcu zostaliśmy parą. Mój kontakt z Sasuke nadal był chłodny i ograniczał
się tylko do rozmów o danej sprawie, którą mieliśmy. Właśnie rok później, po
tym jak Hiro mi się oświadczył, a ja te oświadczyny przyjęłam, wydarzyło się
coś, co wreszcie rozświetliło mi zachowanie Sauske.
Przyszedł do mnie w środku nocy, pijany. Jeszcze wtedy nie mieszkałam z
Hiro, wynajmowałam małą kawalerkę w ubogiej dzielnicy. Zarobki gliniarza nie
były takie cudowne i nie mogłam sobie pozwolić na luksusy.
Był poobijany, miał podbite oko, a z nosa leciała mu krew. W
poszarpanym ubraniu i rozczochranych włosach stał przede mną, darząc mnie
niewinnym uśmiechem. Nie wiedziałam, co mam robić, byłam przerażona, widząc go
w takim stanie.
— Już dawno — zaczął cicho — powinienem był ci powiedzieć, ale… nie
mogłem.
Zaciągnęłam go do środka, zamykając drzwi na cztery spusty. Bałam się,
że ktoś mógł go śledzić, wolałam nie ryzykować. Zerknęłam więc na komodę w
przedpokoju i otworzyłam pierwszą szufladę. Podniosłam ciuchy i spojrzałam na
spluwę. Była tam — gotowa, by jej użyć w razie potrzeby.
Zaprowadziłam go do łazienki, gdzie spróbowałam opatrzeć jego rany.
Tylko tyle mogłam dla niego zrobić. Nie rozmawialiśmy, a ja nie dociekałam, co
się stało. Uznałam, że jeśli jest coś, co chce mi powiedzieć, to sam będzie
wiedział, kiedy powinien to zrobić.
Usiedliśmy w tym moim małym pokoiku z dwoma oknami, szafą i wielkim
łóżkiem. Nie miałam wielu rzeczy, ale nie potrzebowałam tak dużo. I tak
większość czasu spędzałam na komisariacie.
— Hiro i ja przyjaźniliśmy się, kiedyś — ponowił, a mnie wmurowało. Nie
wiedziałam, naprawdę nie wiedziałam. Mój narzeczony nigdy nie wspominał o
dawnych przyjaźniach, o ludziach, z którymi kiedyś miał bliższe relacje. — Gdy
powiedział mi, że poznał kogoś i podał w końcu twoje imię… zrozumiałem, że
muszę się usunąć. Ciągle mi o tobie opowiadał, nie szczędził niczego… raz dałem
mu w twarz, nie mogąc już słuchać tych pikantnych szczegółów o was… gdy w końcu
ci się oświadczył… — Schował twarz w dłoniach, a ja słuchałam, nie wierząc w
to, co słyszę. Czułam się oszukana przez tę dwójkę, ale z drugiej strony
próbowałam to zrozumieć. Uchiha miał swój własny honor i nie miał zamiaru
odbijać dziewczyny przyjaciela. — Przyszedłem do niego i powiedziałem, że… że ma
o ciebie dbać. Pokłóciliśmy się, zaczęliśmy się szarpać…
Dlatego po moim powrocie był taki spięty i chłodny. A gdy wybrałam
innego, coś w nim pękło.
Chciałam go przytulić, ale on natychmiast się ode mnie odsunął.
— Znam Hiro i wiem, jakim jest człowiekiem. Jeśli zrobi ci krzywdę, nie
daruję mu tego, Sakura — powiedział ostrym tonem, patrząc mi w oczy. — Po
prostu mi na tobie zależy, nie chcę tracić tak świetnego detektywa.
Zaśmiałam się, by ukryć smutek. Myślałam, że usłyszę coś innego, że
zależy mu na mnie nie tylko jak na partnerce z pracy. Mimo wszystko jego
bojowość chwyciła mnie za serce.
Przez kolejnych kilka miesięcy pracowaliśmy razem, będąc tylko
przyjaciółmi. Sasuke nie chciał niczego innego, nie miał również zamiaru
przekraczać granic. Pomimo rozpadu jego przyjaźni z Hiro, nie próbował już
więcej ze mną flirtować. Mimo to zdarzało nam się zapomnieć i zachowywaliśmy
się jak kiedyś. Uwielbiałam takie chwile, ale te chwile zwykł psuć Hiro swoimi
telefonami.
Nigdy nie powiedziałam Sasuke, że żałowałam tej decyzji. I nigdy nie
pozwoliłam mu odczuć, że Hiro był dla mnie ważniejszy.
Sasuke był o wiele ważniejszy, ale starczała mi przyjaźń.
Tak myślałam aż do momentu, gdy zobaczyłam go w pokoju przesłuchań o drugiej
w nocy.
Weszła do pomieszczenia wściekła.
Jedyne, co chciała teraz zrobić, to dać mu w twarz i poczekać, aż wreszcie
powie prawdę. Nigdy nie zatajał przed nią ważnych rzeczy, a teraz okazało się,
że nie był z nią szczery od początku. W pewnym momencie przeszło jej przez
myśl, że może i faktycznie zabił generalnego inspektora, a udawanie utraty
pamięci to taka gra na zwłokę.
Nie chciała jednak w to wierzyć,
bardzo nie chciała. Zawiodłaby się wtedy i nigdy już nie potrafiłaby mu zaufać.
N i g d y.
Zmierzył ją wzrokiem, gdy wpadła
do pokoju z nadąsaną miną. Złość jaka biła z jej szmaragdowych, mądrych oczu,
zmroziła mu krew w żyłach. Czyżby dowiedziała się czegoś, co skreśliło go na
dobre? Spanikował przez ułamek sekundy, myśląc, że stracił zaufanie względem
jedynej osoby, którą darzył tak prawdziwym uczuciem.
Sakura usiadła na krześle i wbiła
w niego srogie spojrzenie, unosząc przy tym lewą brew. Czekała, aż się domyśli.
Wyczekiwała momentu, w którym zacznie mówić, jakoby stało się coś, czego jej
nie powiedział. Mężczyzna jednak nie domyślił się, co chciała od niego
usłyszeć.
Milczenie trwało przez dobrą
minutę, że aż dudniło im w uszach.
— Co? — spytał w końcu, nie mogąc
zdzierżyć tego spojrzenia.
— Oszukałeś mnie — warknęła,
krzyżując ręce na piersi. Sasuke tylko uniósł znacząco brwi. — Dlaczego mi nie
powiedziałeś, że kolega, z którym miałeś się spotkać, to Hiro?
Drgnął.
Gdyby nie te kajdanki, które
ozdabiały jego nadgarstki, prawdopodobnie uderzyłby pięścią w stół. Wściekłość
to za mało, by opisać, co zagotowało jego krew. Chciał w tym momencie zabić
Hiro za to, że w ogóle spróbował się z nim skontaktować, a on głupi uwierzył,
iż naprawdę pragnie pojednania.
Sasuke wyprostował się na krześle
i spróbował wytłumaczyć wszystko, co do joty, by w końcu przestała tak na niego
patrzeć. Nie mógł, po prostu nie potrafił wytrzymać tak nieufnego i wściekłego
spojrzenia Sakury.
— Kilka dni przed zabójstwem
odezwał się do mnie. Powiedział, że chciałby porozmawiać, na spokojnie, tam,
gdzie zawsze spędzaliśmy każdy piątek, kiedy tylko nie pracowałem. Pewnie się
dziwisz, że chodziłem do takiej budy pełnej narkotyków… Hiro lubił tam
przesiadywać. Mówił, że alkohol z tą cholerną trutką pozwala mu lepiej myśleć. —
Jak on nie chciał tego mówić. Nie dość, że teraz wkopał samego Hiro, to jeszcze
udowodnił Sakurze, że stał się naiwnym dzieckiem. Prawda jednak była taka, że
naprawdę wierzył, iż wreszcie uda im się pogodzić. Niestety, przeliczył się.
Znowu.
— Hiro brał narkotyki? — Szok
wymalowany na jej twarzy ugodził w niego jak ostry nóż.
— Sporadycznie, przynajmniej tyle
mi było wiadomo…
— Wiedziałeś, że właściciel kręci
tam nielegalne interesy i nic z tym nie zrobiłeś? — Jej szok mieszał się z
kolejną falą wściekłości. Znowu przejechała się na zaufaniu, które tak długo
budowali. Okazało się, że nie dość, iż nie poznała w pełni swojego narzeczonego
to i jeszcze partnera z pracy! — Dlaczego?
— Facet ma plecy! — Sasuke
uderzył plecami o oparcie niewygodnego krzesła. — Próbowałem coś z tym zrobić,
ale koleś przekupił połowę miasta!
Wbiła w niego piorunujące
spojrzenie, a chwilę potem uświadomiła sobie, że bezpodstawnie próbuje go
oskarżyć. Hiro ćpał, a nie on. Powinna być wściekła na swojego narzeczonego.
Niestety złość uderzała w Sasuke, bo zbyt długo milczał. Zastanawiała się, co
jeszcze przed nią ukrywał.
— Dobrze — wybąkała ściszonym głosem.
— Co z tym spotkaniem?
Uchiha popatrzył na nią z
powątpiewaniem. Był dumny z tego, jak zaciekle starała się pohamować emocje
podczas przesłuchania, mimo że to była normalna rozmowa. Oczywistym faktem było
to, że wpisze w raport przesłuchanie, ale nie mógł wyjść z podziwu, jak łatwo
przeszła do meritum sprawy, pomimo tak wielu ciężkich informacji, jakimi ją
uraczył. Od kiedy ją spotkał, wiedział, że będzie go irytować. Była taka, i r y
t u j ą c a. Do czasu, gdy zrozumiał, jak silną kobietą potrafi być.
— Zgodziłem się — kontynuował
zatem, nawet nie mrugnąwszy przy tym okiem. — Hiro brzmiał przekonująco. Czekałem
więc w tym cholernym barze, wysyłałem mu wiadomości, ale on mnie wystawił. Wnioskuję,
że wiesz, co było dalej. — Wbił w nią chłodne spojrzenie.
W całej tej historii nie
zapomniał również wspomnieć o zagubionym przez niego telefonie, dlatego
natychmiast spytał, skąd ma takie informacje i jakim cudem ten cholerny
przedmiot w końcu się znalazł. Sakura opowiedziała mu o bliźniakach i zeznaniach
jednego. Uchiha pokręcił głową — nie pamiętał, by kiedykolwiek znalazł się na
tyłach lokalu, przecież wychodził głównymi drzwiami!
— Całe szczęście w twoim
telefonie nie znaleźliśmy nic więcej — zaczęła Sakura, chcąc nieco rozluźnić
atmosferę. W głębi duszy cieszyła się, że to spotkanie nie było jego pomysłem,
ale martwiło ją nagłe zaangażowanie Hiro. Przecież tego dnia cały wieczór
przesiedzieli z jego przyjaciółmi, w domu. — Co nie zmienia faktu, że sprawa
zaczyna się komplikować i rodzi sporo nowych wątpliwości.
— I nowych podejrzanych? —
zapytał wprost, doskonale wiedząc, do czego zmierzała. Haruno spuściła wzrok na
swoje kolana. — Znam Hiro i pomimo wielu jego wad, czasem nawet bycia dupkiem,
wierzę, że nie mógłby być w to zamieszany w takim stopniu. Po prostu z nim
porozmawiaj, Sakura. Wierzę, że powie ci prawdę.
Kobieta podniosła wzrok. Chciała
przeprosić za całą swoją wściekłość, którą na niego przelała i chciała
przeprosić też za wątpliwości, jakie ją dopadły. Jednakże żadne słowo nie
przeszło jej przez gardło. Po prostu patrzyła w jego hebanowe, zmęczone oczy.
Dawno nie widziała w nich tego tajemniczego blasku, który zawsze ją przyciągał.
Miała przed sobą człowieka, którego kopano z każdej strony. Najlepszy glina w
mieście — sądzony jak najgorszy kryminalista.
Nie zasłużył sobie na to. Nie ze
strony kolegów z pracy.
Wstała z krzesła i podeszła do
niego, nie spuszczając z oczu jego zaciekawionego spojrzenia. Jedyne, na co się
zdobyła, to czuły dotyk, jakim go uraczyła. Ułożyła swoją prawą dłoń na jego lewym
policzku i delikatnie musnęła skórę jego twarzy. On zawahał się przez moment,
ale nawet nie drgnął pod tym dotykiem. Jedwabistość jej skóry przyprawiła go o
dreszcze, przez moment nawet zamknął oczy i sam wtulił się w jej dłoń w
nadziei, że to ukoi jego zszarganą duszę.
— Przepraszam — wydukała w końcu,
a wtedy Sasuke spojrzał na nią i wbił wzrok w jej cudowne oczy. — Zrobię
wszystko, by oczyścić twoje imię, obiecuję.
Pragnął coś powiedzieć, już
układał usta, by wypowiedzieć swe myśli na głos, gdy do pokoju wpadł
zdenerwowany Shikamaru, starszy aspirant, który patrząc na tę dwójkę aż
znieruchomiał w drzwiach.
Odchrząknął znacząco, zwracając
tym samym ich całą uwagę. Haruno jak oparzona odskoczyła od Sasuke i odsunęła
się na bezpieczną odległość. W tejże chwili do pokoju wszedł również policjant
w postaci strażnika Uchiha, by zabrać podejrzanego do celi na kolejne kilka
godzin.
— Sakura, mamy wezwanie w sprawie
kolejnego zabójstwa.
Oboje drgnęli niezauważalnie.
— Co się stało? — spytała cicho.
— Jeden z bliźniaków, Ayumu… —
zaczął, uważnie obserwując reakcję Sasuke. Był podejrzliwy wobec kolegi i nie
ukrywał tego od samego początku. — Jacyś przejezdni znaleźli ciało w rowie, za
miastem. Leżało tam od dwóch dni.
Wystarczająco krótko po
zamordowaniu inspektora.
Sakura spojrzała przerażona na
Sasuke. On zaś nie odrywał wzroku od wrogiego spojrzenia Nary, tym samym dając
się wyprowadzić strażnikowi.
— Jest coś jeszcze — dodał
Shikamaru, mijając się z podejrzanym. — W kieszeni kurtki chłopaka znaleziono kartę
bankową należącą do Sasuke…
Kobieta zaniemówiła. Ktoś zabił świadka.
Chłopak musiał coś wiedzieć, skoro kilka godzin później wylądował w rowie.
Dlaczego za to z dokumentem Sasuke? Przecież wszystkie papiery znaleziono przy
nim na miejscu zbrodni, włącznie z dowodem osobistym.
Ktoś go wrabia, przeszło jej przez myśl.
Poprosiła o przydzielenie patologa
Sai’a i niemal biegiem skierowała się w stronę samochodu, by pojechać na
miejsce zbrodni. Dzień obfitował w dużo niewiadomych i nic nie zapowiadało się
na szybki koniec.
— Nigdy nikogo nie okłamałeś?
— Nigdy. Zawsze jestem szczery do bólu.
K ł a m s t w o.
— Masz rodzinę? Rodzeństwo?
— Nie.
K ł a m s t w o.
— Masz takiego przyjaciela, z którym trzymasz się aż do dziś?
— Nie.
K ł a m s t w o.
— Dobra, bo czuję się jak na przesłuchaniu. Zagrajmy w coś innego.
Sasuke siedział na drewnianej ławce
w policyjnej celi. Jego towarzysz obok nie uginał się i już drugą dobę z rzędu
zadawał mu niewygodne pytania lub po prostu zagadywał go, opowiadając mu swoje
życiowe perypetie, które miał totalnie gdzieś. Zatapiał się więc we wspomnieniach
i próbował tracić poczucie czasu.
Sakura nie była wścibska. Jeśli zadawała
mu pytania, to tylko po to, by go poznać. Zrozumiał to, gdy było już za późno
na jakąkolwiek interwencję z jego strony.
Gdy dowiedział się, że Hiro
zaczął się spotykać z jakąś dziewczyną, nie przykuwał do tego większej wagi. Aż
w końcu przyjaciel pokazał zdjęcie dziewczyny, opowiedział o niej i rzucił tym
nazwiskiem, którego wcale nie chciał słyszeć. Skłamał, że osobiście jej nie
zna, ale kojarzy, w końcu pracowali na tym samym komisariacie. Nie chciał
jednak zdradzać Hiro, że Sakura to jego partnerka z pracy. Zabolałoby, a nie
miał zamiaru tracić w oczach przyjaciela.
Cierpiał sam.
— Sasuke Uchiha. — Usłyszał jakiś
niski głos. Spojrzał na pręty i dopiero po chwili ujrzał twarz swojego
przyjaciela, Kiby. — Mam dobre wiadomości. Wychodzisz jutro.
— Jutro? — zdziwił się,
zadzierając wysoko brodę. — Dlaczego?
— Póki co nie ma już sensu cię tu
trzymać. Masz przydzielonych ludzi, którzy będą cię pilnować. Do procesu możesz
jednak zostać w swoim domu. — Kiba powiedział to wszystko tonem, którego nienawidził.
Takie formułki wygłaszali już niejednemu zwyrodnialcowi, któremu nie dało się udowodnić
winy lub który musiał poczekać na proces. — Pod żadnym pozorem nie możesz
opuścić miasta i…
— Daruj sobie — warknął. —
Zresztą, gdzie miałbym uciec z psami
u boku, co?
Inuzuka nieznacznie zacisnął
dłonie w pięści.
— Nie musisz być niemiły,
przecież to nie moja wina — odparł przez zęby, kątem oka zerkając na wścibskiego
kryminalistę z celi obok. — Chyba lepiej będzie ci w domu z kilkoma strażnikami
niż tutaj, mam rację?
Mężczyzna nie miał zamiaru
odpowiedzieć. Chciał udowodnić wszystkim, że nie zabił, że nie stał się mordercą.
W głowie już układał plan działania, ale będąc tutaj czy w domu pod opieką
policjantów, wizja ta nie napawała go optymizmem.
— Chcę porozmawiać z Tsunade —
oświadczył nagle i ułożył się na ławce, odwróciwszy się plecami do stojącego po
drugiej stronie Kiby. Ten zaś przemilczał jego prośbę — chociaż bardziej
brzmiało to jak rozkaz — i bez słowa wyszedł, udając się na pierwsze piętro
komisariatu.
Na twarzy Sasuke zaś zagościł
triumfalny uśmiech. Wiedział, że Kiba zrobi wszystko, aby mógł porozmawiać z
panią komendant.
I już nie mógł się doczekać.
Nie zareagowałem wystarczająco szybko. Upadła, jeden wystrzał powalił
ją na ziemię, gdy nabój przebił jej ramię, a drugi ugodził w brzuch. Zachwiała
się i upadła. A ja nie zdążyłem.
Nie zastanawiając się długo, strzeliłem.
J e d e n.
D w a.
T r z y.
C z t e r y.
P i ę ć.
Mężczyzna drgał pod wpływem silnych uderzeń w jego klatkę piersiową,
przesuwając się nieznacznie do tyłu i dopiero gdy krew wypłynęła z jego ust,
przestałem naciskać na spust. Puste łuski leżały wokół mnie, zapach ołowiu
przeszył moje nozdrza do cna. Przepełniła mnie złość, chęć zemsty.
Byłem za wolny, zajęty dzieckiem, które w końcu udało nam się znaleźć.
Sakura przez cały ten czas mierzyła do faceta z pistoletu, próbując zmusić go
do przyznania się do swoich win. Nie wiedzieliśmy, że miał przy sobie broń. Gdy
strzelił, ja pomagałem wstać dziewczynce. Miała pokaleczoną nogę i uszkodzony
bark. Nie mogła chodzić i ciągle płakała z bólu. Ten jeden wystrzał zmusił mnie
do natychmiastowej reakcji. Miałem nadzieję, że to Sakura wystrzeliła nabój,
ale potem padł kolejny strzał, który widziałem.
Trysnęła krew, zachwiała się i po sekundzie upadła. Nim zrozumiałem, co
się stało, pociągnąłem za spust, nie szczędząc wulgaryzmów, które cisnęły mi
się na usta.
Natychmiast do niej podbiegłem, zrzucając z siebie kurtkę i zdejmując
bluzę, którą zacząłem uciskać dziurę na brzuchu. Rana na ramieniu była
powierzchniowa, nabój przeleciał, tnąc skórę. Napastnik nie trafił za pierwszym
razem, ale nie ryzykował, że Sakura zareaguje szybciej, więc w panice
postrzelił ją w brzuch.
— Trzymaj się, mała — wychrypiałem, przerażony do potęgi. Była blada,
niemal przezroczysta. Drżącymi rękoma wyciągnąłem telefon z kieszeni i
paluchami tonącymi w jej krwi, próbowałem wpisać numer na pogotowie. W
międzyczasie wezwałem wsparcie przez krótkofalówkę, podając dokładne
współrzędne. — Wytrzymaj, już niedługo będzie po wszystkim.
Uraczyła mnie słabym uśmiechem. Kilka kosmyków jej różowych włosów
przykleiło się do czoła. Z sekundy na sekundę traciła ciepło, czułem, jak
opuszki jej palców, które ułożyła na moich przyciśniętych dłoniach, robiły się
coraz chłodniejsze.
— Spróbuj wytrzymać, zaraz nadejdzie pomoc.
Znowu się do mnie uśmiechnęła i powoli podniosła dłoń z moich rąk, by
delikatnie musnąć mój policzek opuszkami palców. Zostawiła na nim smugę krwi.
— Dziękuję, Sasuke — szepnęła, a jej cichy głos przeraził mnie na tyle,
że zamarłem.
— Nic nie mów — poprosiłem, uciskając ranę mocniej. Bluza przesiąkła
już ciemną osoką. Bałem się, naprawdę się bałem. — Po prostu się nie daj, mała.
Zamknęła oczy, a z jej twarzy zniknął uśmiech. Obleciał mnie strach.
— Sakura, nie zasypiaj!
Delikatnie przymrużyła oczy. Były zamglone, straciły swój cudowny
blask. Delikatna strużka krwi wypłynęła z kącika jej ust. Pochyliłem się nad
nią i przywarłem czołem do jej czoła, nie zaprzestając uciskać ranę.
— Proszę, nie poddawaj się — wyszeptałem i delikatnie musnąłem wargami
czubek jej drobnego nosa. — Zostań ze mną, nie zasypiaj. Taki detektyw jak ty
nie może zginąć w taki sposób!
Zakaszlała, chcąc się zaśmiać. Uśmiechnęła się słabo, a ja odetchnąłem
z ulgą.
Mówiłem do niej tak długo, dopóki w piwnicy nie pojawiło się wsparcie i
pogotowie.
Nigdy w życiu tak się nie bałem.
Wracała właśnie z miejsca zbrodni,
nie włączając nawet radia w samochodzie. To, co zobaczyła, ugodziło w nią
mocniej niż zazwyczaj.
Ayumu leżał w rowie od dwóch dni,
jego ciało było zmasakrowane. Strzał w głowę był ciosem ostatecznym — a
przynajmniej tak się jej wydawało — nim ten, co mu to zrobił, zaprzestał tortur.
Nie dało się na to patrzeć.
Już zabezpieczono kartę bankową,
którą znaleźli w kieszeni jego kurtki. Należała do Sasuke Uchiha, co
potwierdził bank. Dodano również, że konto wyczyszczono do zera, co przyprawiło
Sakurę o zawrót głowy. Pomyślała, co się stanie, gdy sam właściciel się tego
dowie.
Chłopak nie miał przy sobie nic
więcej. Sprawca pozbył się również jego butów. Odcięto mu nawet mały palec. Sai
stwierdził, że obrażenia zostały zadane jakimś tępym narzędziem, bito go przez
kilka godzin, dopóki nie dostał wewnętrznego krwotoku. Oprawca myślał, że
strzelając mu w głowę zabił, ale chłopak nie żył już od kilkunastu minut. Potem
pozbyto się ciała, nie zostawiając żadnych śladów. Ani butów, ani opon, ani śladów
DNA.
Profesjonalna robota.
Sai oznajmił, że wykona sekcję zwłok, by
dowiedzieć się więcej, a wyniki dostarczy jutro rano. Sakura wtedy ostatni raz
spojrzała na brata bliźniaka Araty i przeszył ją dreszcz. Było coś, czego
chłopak jej nie powiedział i postanowiła przesłuchać go jutro, przycisnąć, by
wreszcie powiedział prawdę.
Zmartwił ją też fakt, że
prawdopodobny świadek właśnie został znaleziony martwy. Musiał być jakoś
powiązany ze sprawą, to nie mógł być zwykły zbieg okoliczności.
Znowu za dużo niewiadomych.
Weszła do mieszkania. W kuchni
paliło się światło. Hiro właśnie pakował swoje rzeczy w salonie — urlop na
nartach w Aspen zaczynał się jutro.
Nie czekała długo, by zrobić
awanturę. Stanęła nad nim, rzuciwszy w niego kluczykami od samochodu. Z tępym hukiem uderzyły go w ramię. Ten zawył
z bólu, by zaraz potem wybuchnąć krzykiem, nie szczędząc wyzwisk w jej stronę.
— Oszukałeś mnie, Hiro —
powiedziała ponuro, nie spuszczając go z oczu. Mężczyzna tylko zmarszczył brwi.
— W dniu morderstwa inspektora, ty i Sasuke mieliście się spotkać w barze. Umówiliście
się, ale ty nie przyszedłeś. Dlaczego?
— Stchórzyłem.
Sakura prychnęła. Miała mu za
złe, że tak perfidnie ją okłamał i teraz próbował tego samego. Najpierw
narkotyki, a teraz to.
— Nie wierzę ci — bąknęła.
— Co, wsadzisz mnie teraz do celi
i będziesz przesłuchiwać? — Hiro był bardzo podirytowany i nie szczędził jej
protekcjonalnego tonu. Wrzucił ostatnią książkę do walizki i zamknął ją z
furią.
— Chcę po prostu znać prawdę!
Mężczyzna spojrzał na nią
pytająco, by chwilę później zmienić swój wyraz twarzy. Nieznacznie zbliżył się do
niej i spojrzał w jej oczy. Była uparta i tego nie potrafił w niej
zaakceptować.
— Czekaj… czy ty myślisz, że ja
mam coś wspólnego z tym morderstwem? Chcesz mi wmówić, że próbuję go wrobić? —
Sakura nawet nie mrugnęła, a Hiro wpadł w śmiech. Mógł się tego spodziewać i
nawet czekał na tę chwilę, ale próbował trzymać się nadziei, że ten dzień nigdy
nie nastąpi. — Nie bądź głupia! Tak, zadzwoniłem do niego, chciałem się
spotkać. Początkowo naprawdę myślałem, że pójdę, porozmawiam. Zmieniłem zdanie
dzień później i przekupiłem jednego z barmanów, by dosypał narkotyku do jego
drinka, a gdy miał być już na haju, miał wpakować mu do kieszeni dwie paczki z
proszkiem, żeby przy okazji, w pracy, ktoś mógł to znaleźć. Gówniarz jednak
stchórzył i postanowił być, kurwa, lojalny wobec gliny — warknął, ale gdyby
mógł, splunąłby. Był wściekły, że jego plan się nie udał. Nie mógł jednak tego
rozpamiętywać, stracił trochę pieniędzy na dzieciaka, który wyhaczył okazję na szybką kasę, ale i tak nie zrobił
tego, o co poprosił. A raczej co zażądał. — Jednak nie wmówisz mi, że to ja, bo
cały wieczór, moja droga, przesiedziałem z tobą i znajomymi! Mam alibi!
Poczuła tępy ból głowy. Nie
takiej odpowiedzi się spodziewała.
— Chciałeś go upokorzyć —
szepnęła.
— Chciałem, bo mam dość słuchania
o nim, Sakura!
— To nie jego wina! — Emocje
wzięły górę. Wycelowała w niego palcem. — Nic ci nie zrobił! Gdy się
dowiedział, że się spotykamy, wycofał się ze wszystkiego, nawet mnie nie tknął!
Chciał być lojalny wobec swojego przyjaciela, a ty postanowiłeś wbić mu nóż w
plecy, Hiro! Chciałeś go ośmieszyć w oczach innych policjantów!
Mężczyzna milczał. Nie miał
pojęcia, że Sasuke tak lojalnie starał się trwać u jego boku. Nie spodziewał
się również, że cokolwiek czuł do Sakury i że między nimi wydarzyło się coś
wcześniej. A może wiedział, tylko nie chciał dopuścić do siebie takiej myśli.
Gdy więc Sasuke przyszedł tutaj, by ostrzec go, że jak źle będzie traktował
Haruno, sam wymierzy mu karę, nie chciał go znać.
— Nie wiedziałem, że… — podjął,
ale trochę się zmieszał. Odwrócił się i podszedł do komody, z której wyjął
swoje dokumenty. — Nie żebym teraz nagle zmienił o nim zdanie, ale znam go od
wielu lat. Jeśli to w czymś pomoże, to ja mu wierzę, Sakura.
— Jeszcze wczoraj chciałeś mnie
przekonać, że to on zabił — powiedziała zbita z pantałyku.
— To prawda, ale… — westchnął — nie
mógłby tego zrobić, on nie jest taki jak jego brat... — Akurat się odwrócił,
mówiąc to i wtedy zobaczył zaskoczoną minę Sakury. Nie przypuszczał, że Uchiha
zataił przed nią kilka faktów z przeszłości i uświadamiając sobie, co właśnie zrobił,
uśmiechnął się złowieszczo. Lepszej zemsty nie mógł zasmakować. — Och, ty nic
nie wiesz? Szanowny Sasuke Uchiha ci nie powiedział? O bracie? O tym… co się
stało?
Sakura zbladła. Za dużo informacji,
za dużo niewiadomych. Potrząsnęła głową, jakby chcąc wyrzucić złe myśli, ale
zaprzeczyła sama sobie. Nie wierzyła, nie potrafiła zaufać Hiro. Pomyślała, że
to kolejna próba upokorzenia Sasuke, ale coś w oczach mężczyzny mówiło jej, iż
tym razem był z nią szczery.
— O czym ty mówisz, Hiro?
— Nie, nie, nie — zaśmiał się,
chowając dokumenty do kieszeni swoich spodni. — Spytaj swojego komisarza, niech
on się tłumaczy. Ja kładę się spać, jutro rano mam samolot, o świcie muszę
wstać. — Podszedł do niej niepewnie i złożył na jej czole czuły pocałunek.
Kobieta nie zareagowała, była zbyt zdekoncentrowana. — Dobranoc. — I
powiedziawszy to, wziął walizkę i przeniósł ją do sypialni, w której od kilku
dni nie sypiali już razem.
Haruno opadła na kanapę z cichym
jękiem.
Sasuke znowu ją okłamał.
Westchnęła zrezygnowana i
schowała zmęczoną twarz w roztrzęsionych dłoniach. Kilka łez spłynęło po jej
policzkach, a ona nie wiedząc, co robić, dała się ponieść emocjom i rozpłakała
się na dobre.
Dlaczego, Sasuke?
Biła się z myślami.
Dlaczego mi nie ufasz?
Wiecie, ile to ma stron? 11 STRON W WORDZIE! Ten rozdział wcale nie miał być taki długi, to wszystko wina dialogów, których sobie nie szczędzę ostatnio xD Nie wiem, co myśleć o tym rozdziale, więc zostawiam to Wam. Witam w moim małym gronie nowych czytelników, cieszę się, że jesteście <3 To co, widzimy się w poniedziałek z piątką? :3
Widzimy! Widzimy! Aaaa Nobie, jak ja to kocham! Po pierwszym akapicie, po tych wspomnieniach Sakury, czułam jak serce mi z emocji wali. No dosłownie! Jak ten Sasuke ją kocha achh ♥
OdpowiedzUsuńHiro nie gra fair, serio. Nie spodziewałabym się, że powie taką, dość ważną informację Sakurze z takim nastawieniem.
Zniszcz go. Niech cierpi huehuehue <3
Jestem ciekawa dlaczego Sakura nie miała odwagi, żeby przyznać przed Sasuke, że jej na nim zależy. No w jakiś sposób mu to okazuje, ale to co on dla niej zrobił. Matko, on ewidentnie kocha ją tak bardzo. Na jej miejscu, w jednej chwili pozbyłabym się Hiro.
Perfidią sprawiasz, że czytając ją czuje dreszcze, że chcę więcej.
A moja mordka cieszy się do monitorka jak u głupca jakiegoś :D
Bo im człowiek mniej wie, tym szczęśliwszy xD ale nie zawsze.
Jakbyś chciała wiedzieć, kto chce rozdział w poniedziałek. To już Ci piszę... JA!
Buziaki Słońce ♥
I jak tu nie cieszyć mordy do monitora, kiedy ktoś ekscytuje się, czytając opowiadanie? Miód na moje serce! <3
UsuńTo prawda, Hiro nie gra fair, zniszczę go. CHYBA hłehłe
Sakura nie miała odwagi, widząc, jak Sasuke próbuje, mimo wszystko, zachować dystans. Potem ten Hiro. Coś między Sakurcią i Sasuke było, i zdecydowanie nie przepadło <3
Ajjj, dziękuję <3 Perfidia ma być właśnie taka, ma działać na Was!
Kochana, dziękuję raz jeszcze <3
O RANY!
OdpowiedzUsuńSiedzę sobie z rozdziawioną buzią haha jakbym dostała tego teraz więcej to tydzień nie mogłabym myśleć o niczym innym :D Kurde kurde ale to dobre :D :D :D oprawię to sobie w twardą okładkę i namaluję obraz na przednią stronę :D A ten Sasuke ! :D
Nawet z wrażenia się nie podpisałam haha
UsuńPozdrawiam serdecznie, chcę książkę.
Kas
KASSSSSSSSS! Ależ się uśmiałam, kobieto!!!
UsuńGdybym może kiedyś wydała to opowiadanie... to okładkę pozwolę wybrać Tobie! Ahahaha dziękuję, kochana <3
Reeety. :o No dosłownie ja mogłam usłyszeć, jak upadła moja szczęka!
OdpowiedzUsuńOkeej. Może Hiro nie jest powiązany bezpośrednio z zabójstwem, nie wiem. ALE i tak jest... nie chcąc używać brzydkiego słowa, jakie ciśnie mi się na usta (palce?), zostawię wielokropek, co by każdy mógł sobie dopowiedzieć po swojemu. No jak on mógł tak zemścić się na Sasuke? Mam nadzieję, że go zniszczysz w tym opowiadaniu. Hehehe. No, ale tak czy tak — przekupił barmana, aby mu czegoś dosypał, więc tutaj też ładnie się wkopał. I dobrze mu tak.
No, ale przez to właśnie Sasuke nic nie pamięta. I nic specjalnego nie przychodzi mi do głowy.
Pytanie tylko, co z Ayumu? Czy to on był tym, którego przekupił Hiro? Czy to Hiro mógł go zabić? A może jednak widział coś nieodpowiedniego i za to został wprowadzony do grobu? I skąd karta Sasuke w jego kieszeni?
Za dużo pytań, za mało odpowiedzi. xD
Podziwiam postawę Sasuke. To jak postanowił odsunąć się w cień, aby nie niszczyć związku Hiro i Sakury. Uszanował fakt, że znalazła sobie innego. I szkoda, że stracili tyle czasu.
Kuuurczę, ale ty mnie zaskakujesz tym blogiem. Co rozdział wprawiasz mnie w osłupienie i niezdolność pozbierania myśli.
Pisz, Nobie, piiisz! ♥
W ogóle — wiadomo, ile rozdziałów może liczyć sobie Perfidia? Gdzieś tam pisałaś, że co do Perfidii masz wszystko rozpisane i tak się zastanawiam nad konkretną liczbą rozdziałów. :P
Okaaay, ode mnie tyle. Czekam z niecierpliwością na piątkę. ♥
Pozdrawiam!
Nic się nie stało Twojej biednej szczęce? :o
UsuńMoże nie jest, może jest. Nie wiem :3 Ale widzę, jak Wasza nienawiść szerzy się ku niemu coraz bardziej i bardziej. Zniszczę go, nie ma sprawy huehuehue.
Dużo pytań masz, ale wszystkiego dowiesz się z czasem. Może część Twoich teorii okaże się prawdą, kto wie? :D
Prawda? Zrobiłam z Sasuke takiego szlachetnego mężczyznę <3
Cieszę się, bardzo! Zresztą dobrze wiesz, że już mnie wzruszyłaś, a tym komentarzem dałaś tylko kopa do pisania! Pozostaje mi tylko kłaniać się nisko, uśmiechać i nie zawieść z tym blogiem ♥
Niestety nie potrafię przewidzieć ilości rozdziałów. Każdą scenę mam zapisaną w punktach, ale nie są one podzielone na rozdziały, weryfikuję to później. Myślę, że około 30 powinno być, mniej może więcej. Strzelam xD
DZIĘKUJĘ ♥
Ehhhhhhhh ten Hiro na pewno coś kombnuje -.- ja to czuje, jeszcze nwm co ale mam nadzieję, że niedługo się dowiem ;) Rozdział świetny, wprowadziłaś tyle niewiadomych, że można się pogubić ale czy nie o to chodzi w opowiadanich tego typu? :3 CZekam z niecierpliwością na next <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3
Zaczynam powoli żałować Hiro. Nie ma ani jednej fanki xD
UsuńSporo niewiadomych, to prawda, ale już niedługo jakaś ich część zacznie się wyjaśniać :)
Dziękuję za komentarz, Yumiko! ♥
JEST, JEST, JEST, JEST!!!!!!! Tak bardzo się ucieszyłam, że nowy rozdział się pojawił <33 postanowiłam od razu przeczytać... No i zawiodłam się. Wiesz czym? TYM, ŻE BYŁ ZA KRÓTKI, DATTEBANE!!!! :(... Zasmuciło mnie to, że rozdział tak szybko się skończył... :(. Teraz muszę czekać do poniedziałku... :( Mam nadzieję, że tym razem będzie dłuższy <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńWięc przejdźmy do treści, po kolei...
NO NIE WIERZE... SASUKE TO GŁUPEK, SAKURA BYŁA W NIM ZABUJANA OD SAMEGO POCZĄTKU, A ON "NIE BYŁ GOTOWY NA ZWIĄZEK"... NO JA NIE WYTRZYMAM ZARAZ XD A później przychodzi do niej pijany, bo pewnie uczucia go ruszyły xD To było takie cudowne, słodkie, no po prostu wspaniałe <3 Wyobraziłam sobie, jak bardzo musiał być nawalony xD Bajeczne <3 <3 <3 Ale muszę szczerze przyznać, że taki przyjaciel to skarb. Jak dowiedział się, że Hiro umawia się z Sakura, postanowił "ograniczyć" relacje z nią. Ale ten dupek Hiro i tak tego nie docenił -.-...
Intrygujący wątek ze znalezieniem ciała jednego z bliźniaków. Dodatkowo posiadał przy sobie kartę bankową Sasuke. To już zbity dowód na to, że ktoś próbuje go wrobić. No i nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to jednak Hiro. Racja, wieczór, w który popełniono zbrodnię, spędził z Sakura i przyjaciółmi w domu. Ale było wspomniane, że my wielkie wpływy, więc dla kogoś takiego zlecenie zabójstwa to bułka z masłem. No ale dowiemy się, czy mam rację xD
Na szczęście Sasuke zostaje niedługo wypuszczony. Ah ten Kiba, wredny zwierzak z niego, z resztą jak zawsze XD Niech Sakura znajdzie prawdziwego winowajce i wtedy Sasuke będzie mógł pokazać Kibie, kto rządzi u nich na oddziale (no, nie wliczając Tsunade xD).
Ciekawi mnie też o czym Sasuke chce porozmawiać z komendantką i jak ona widzi całą tą sprawę. Czy wierzy mu, że jest nie winny, czy może uważa, że to on jest jednak mordercą?
JEZUS TO BYŁO NORMALNIE CUDOWNE... TA AKCJA, CO SAKURA PRAWIE UMARŁA, A SASUKE ZMARTWIONY TAMOWAŁ KREW... CUDOWNE. PIĘKNE. WIĘCEJ TAKICH!!!!! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Na koniec dodam, że szalenie czekam na wątek, w którym ukaże się Itachi :D ( mam nadzieję, że coś tam dodasz o nim, byłoby superancko xD ). Jest seksowny, jego głos jest taki męski... Aiiiii!!!!!!!
Nie, nie, nie, nie, nie. Naruto jest lepszy, Naruto jest najlepszy <3. Nadal mi go brakuje. :(. Kiedy będzie? :(
Idę, bo znowu się rozpisałam xD
Czekam do poniedziałku, by znowu móc się nacieszyć nowym rozdziałem xD
Pozdrawiam i przesyłam milion buziaczkó <3 :*
BTW zapomniałam dodać, że ten gif na samym dole jest przecudowny, ale i wiąże ze sobą historię, która niestety zawsze trafia mnie w serce... :(.
OdpowiedzUsuńTwoja radość względem pojawiających się rozdziałów jest lekiem na całe zło, naprawdę! <3 Przykro mi, że pomimo tych 11 stron był za krótki xD Staram się jak mogę, naprawdę! Nie mogę jednak za szybko zdradzić Wam wszystkiego. Metoda małych kroczków, Hinata! :3
UsuńPrawda, Sasuke to głupek, ale Sakura w sumie też, bo się wycofała i przestała zabiegać, przerzucając się na tak znienawidzonego przez Was Hiro :D Mój Sasuke w tym opowiadaniu faktycznie wychodzi uroczo :o Jednakże tylko względem Sakury taki jest, z czasem okaże się, że taki potulny nie potrafi być zawsze :3
Podobają mi się Twoje domysły względem tego zabójstwa Ayumu. Nie powiem nic, by Cię nakierować, ale... może po części masz gdzieś tam rację, kto wie :3
Kiba wredny? SKĄD! Po prostu ma dość wiecznie nadąsanej miny Sasuke, mimo że zadeklarował, iż mu wierzy. Chociaż fakt, robi się nieprzyjemny, bo chyba sam jest już zmęczony.
Tsunade jest specyficzna. I tyle mogę powiedzieć xD
Nieskromnie mówiąc, scena z umierającą Sakurą złapała i mnie za serce <3
DZIĘKUJĘ ZA TAK SZCZEGÓŁOWĄ ANALIZĘ TEKSTU I PIĘKNY KOMENTARZ! ♥
Spokojnie, Naruto nadchodzi w piątce! Może powoli zacznie się wkradać w to wszystko :3 Oczywiście Itachi... ważna postać w tym opowiadaniu, chociaż jeszcze tego nie wiecie 3:)
TEN GIF... Mnie też zawsze trafia w serce. Nie bez powodu dodałam go właśnie do tego rozdziału <3
Szczerze to nawet nie zauważyłam, że ten rozdział był tak długi. Czyta się wyjątkowo szybko, a i akcji nie brakuje. Opowiadania z dużą ilością dialogów mi odpowiadają, nienawidzę opisów.
OdpowiedzUsuńHiro strasznie mnie denerwuje, zapewne ukrywa jeszcze sporo spraw.. To samo tyczy się Sasuke. Tajemniczy z niego gość, jednak wierzę w jego niewinność.
Znaleźli kolejne ciało, zaczyna robić się ciekawie.